Dziwne to trochę, że znaleźli sam latawiec i po całej nocy na linii Gdynia-Hel, a nie dalej. Może będąc blisko półwyspu i nie mogąc dopłynąć do brzegu z uwagi na kierunek wiatru, wpadł na pomysł wypięcia się, by o własnych siłach do brzegu dobić. W takim razie należałoby szukać go na półwyspie przy ...