Ja jak się uczyłem sam puszczać kita to też miałem zabawną przygodę
Byłem troszkę obcykany w komorowcu więc jak kupiłem pompowanego 16m2 to byłem pewien że sobie poradzę bez problemu.
Wiatr pamiętnego dnia wiał skośnie od brzegu. Po przygotowaniu latawca (dodam, że wtedy dopiero co go zakupiłem i nie miał lesha) położyłem nie zupełnie na skraju okna (bo wiatr wydawał mi się niezbyt mocny) i coś tam gościa podrywam(miałem jeszcze ustawienie na maksa). Jakoś się powoli oderywał od ziemi, po czym jak mnie wyrwało to chyba z 10m w powietrzu, złapałem glebe, wciągną mnie do wody, tam body draga dałem chyba na kolejne 10m, po czym wciągną mnie prawie spowrotem na brzeg i zaliczył glebe

Na moje szczęście już nie wstał. Trafiłem na jakiś szkwał i to pewnie było powodem

.
Pamiętam swoje pierwsze słowa jak doszło do mnie co się stało " ja pier... ale on kur... ma zajeb... ciąg"
Dodam, że ja nie chciałem trenować bady dragów tylko chciałem go tak na sucho sprawdzić

Oczywiście wszystko mokre, panienki na plaży pewnie sobie pomyślały co to za głupek

a ja zwinołem wszystko i do domku.
Potem jak już się z nim oswoiłem to było ok. Jakieś taki drobne przygody były ale niegroźne.
No tak ten to jakoś było
