slawek pisze:BraCuru pisze:Sciganie sie to pedaliada, ktorej sprobowalem pare razy
nie chcial bym tu byc lapany za slowa i nie wydaje mi sie zebym wyciagal tutaj zdania z kontekstu, dlatego dziwi mnie, ze poruszasz ten temat.
Słowa te pisałem po paru
wyścigach long race na twintipie w 2009 kiedy nigdy nie miałem przyjemności jazdy na desce race. W ciagu ostatnich miesięcy nabyłem takową deskę, wystartowałem w 3 zawodach i w overallu race zająłem 7-me miejsce Pucharu Polski 2010 (przegrywając z Papą Daktim o
jeden punkt). W międzyczasie miałem zaszczyt i przyjemność poznać tajemnice race dzięki Ksieciowi i Blaszce. Dopóki nie spróbuje się jazdy na desce race dopóty nie sposób wypowiadać się konstruktywnie o plusach i minusach tej dyscypliny - spróbowałem i już nie uważam jej tylko za rzemiosło. Kolejne doświadczenie
Nie zmieniam jednak zdania, że long race to pedaliada której celem jest dobicie zawodników - zero taktyki, doświadczenia, myślenia - taka dyscyplina dla rozgarniętych inaczej i szerokich w karku
Wierzę, że race bedzie sie rozwijał nie tylko wśród zawodowców i takie dni jak wczoraj w Kołobrzegu podczas Kia Cup przekonają amatorów do spróbowania swoich sił nie tylko we freestylu (pływałem sam do ostatniego pierdnięcia wiatru - zachodu słońca - ciesząc się prędkością, nauką zwrotów, jazdą downwind wzdłuż kołobrzeskiej zatłoczonej plaży (ale lans

) i ostrym pruciem pod wiatr).
Dla niewtajemniczonych cały post, którego zacytowałeś:Sciganie sie to pedaliada, ktorej sprobowalem pare razy. Ale pedaliada, ktora da sie ogarnac w slabym wietrze, bedzie na olimpiadzie i bedzie miala mega sponsorow, bo spelnia minimalne wymagania brutalnego rynku (przewidywalność, relacje live on TV etc).
Bedzie sie to rozwijalo w bardzo szybkim tempie i nie zdziwie sie jak w 2016 bedzie juz pokazówką na olimpiadzie.
Z drugiej strony jest to jedyna alternatywa kontynuacji kariery zawodniczej dla emerytowanego 3stylowca (czytaj lat 25). No bo przecież kategoria masters to zabawa a nie kontynuacja kariery sportowej.
Wave to Graal wszystkich sportów wodnych i bedzie zawsze sie rozwijał bez względu na wpływ sponsorów. Dyscyplina dla twardzieli. Niestety każdy wie jakie mamy warunki w Polsce.
3stylu - no coz staje sie trudny do zrozumienia przez 99% uprawiajacych kitesurfing. 3style w wersji pro został wywindowany na niewyobrażalny poziom. Junior nawet już mi nie mówi co tam wykręcił na wodzie bo wie, że i tak tego nie skumam.
Uzyskiwanie sponsorów może okazać coraz trudniejsze, bo osobiście będąc milionerem wolałbym sponsorować surfing lub chociażby windsurfing (patrz Red Bull). 3style jest zbyt kapryśny, niewymiarowy, zasady zbyt często zmieniane, ocenianie nieklarowne, wiatr nieprzewidywalny, miejsca zawodów często źle wybrane (brak wiatru, za to bogaty sponsor. Efekt = jednorazowe imprezy). Poza tym nie jesteś w stanie przeprowadzić relacji live z takich zawodów a to będzie podstawowy wymóg telewizji.
Nie wiem jakim cudem udalo się rozegrac np. Forda w tym roku. Zobacz co się dzieje z PKRA (jedynie 4 edycje!) Do tego podwójne mistrzostwa (KPWT i PKRA) nie przyczyniają się do właściwej promocji tej dyscypliny.
Poza tym każdy sponsor szuka lidera, z którym będzie mógł się kojarzyć przez wiele lat (Bjorn Dunkerberk, Jordan, Tiger, Hadlow etc). W tej chwili dochodzi do takiej sytuacji gdzie gościu co ma więcej niż 20 lat i raz zaliczył poważną kontuzję przestaje się liczyć w tej dyscyplinie.
Wg mnie można wiele poprawić w organizacji zawodów 3stylowych, aby staly się bardziej atrakcyjne dla wszystkich (włącznie z zawodnikami). Na pewno będę się temu bacznie przygladał.
Zgadzam się z Tobą, że wave i freestyle to pure kiteboarding pozwalający na prawdziwą prezentację własnego stylu. Dla mnie to sztuka przy czym w przypadku 3stylu poszło to w kierunku sztuki współczesnej – mało atrakcyjnej i najczęściej niezrozumiałej dla oglądającego. A racing lub speeding to najzwyklejsze rzemiosło.
PS. Nie myślę, żeby Junior kiedykolwiek chciał startować w racingu (jest zbyt dużym indywidualistą i ma swój styl).
A ja, stary wapniak, bedąc na kolejnych zawodach Forda z chęcią wystartuje z bandą wariatów plątających się latawcami lub szukających boji zwrotnej w kompletnie różnych miejscach. Dla mnie był to fun mimo idiotycznego płynięcia 5km na jednych halsie.