Smokie pisze:Co by tu nie deliberować o dekach race to wiadomo że każdy spróbował kitesurfingu nie po to żeby się ścigać tylko raczej żeby odrywać się od tej wody.
100% racja. To jest najsilniejsza strona kitesurfingu.
Ale z czasem skakanie mi się znudziło. Wyrosłem z tego.
Ostatni skok na TT oddał w 2010 roku. Niewiarygodne co?
Teraz czerpię przyjemność z czucia każdej cząsteczki fali pływając wave lub ciśnięcia finów w desce race.
Nie piszę że tak najlepiej. Każdy orze jak może.
Zaznaczyłem 17% ale teraz coś czuję że to będzie coś około 30%
Pytanko z drugiej strony beczki. Ilu z nas ma deskę wave? Chyba całkiem sporo. 20% ?????
Mamy najgorsze warunki do uprawianie wave. Za to najlepsze do race. Logika podpowiada, że rejsówek powinno być więcej.
PS
W Belgii i Holandii (z moich obserwacji ewolucji KS, oni są dwa lata do przodu w stosunku do nas) zdecydowana większość zaawansowanych pływa tylko wave.
Wczoraj z Zeebrugge znowu 50 kajtów na wodzie, 30 na plaży i widziałem tylko JEDNEGO gościa co się wypinał aby wyczesać Sbenda lub railey.
Za to około 20 desek wave (3/4 unstrap).
Stosunke WS do KS = 1:5
Zadnego rejsiarza. Dziwne