Pietrzyk pisze:Moim zdaniem akurat tych podstawowych odruchów jak np. odpuszczenie baru (co może w tej sytuacji niewiele by dało, chociaż napewno coś) nie o tyle co można//nie można się nauczyć, to TRZEBA się nauczyć bo inaczej żadna szkółka nie puści Cię z kursu po 10 godzinach z prostego powodu że bez takiego odruchu nie przejdziesz nawet IKO 1 i będziesz to katował do porzygu
No i właśnie tego uczy się w szkółkach. Puszczania baru w momencie braku kontroli lub sytuacji awaryjnej (zanim wypniesz zrywkę). Nie widziałem wypadku, nie wiem jak było ale jeśli tak jak wszyscy opisują to puszczenie baru DAŁO BY bardzo dużo. Mogło by nawet uchronić przed wypadkiem. Przede wszystkim latawiec by się zatrzymał, wpadł do wody i przestał ciągnąć z maksymalną mocą generowaną przez kiteloopy.
I możesz przez 20 godzin "wykładać do głowy" że puszczasz bar, potem zrywka, potem leash a każdy i tak zachowa się inaczej w sytuacji awaryjnej, gdy dojdzie element stresu, paniki.
Tak samo jak na kursie prawa jazdy uczy się by nie przekraczać prędkości, nie wyprzedzać na trzeciego a mimo to ludzie giną na drodze bo sypią 120 na 50ce i wyprzedzają na ciągłej. Też mają ładny papierek - prawo jazdy.
Nie rozumiem dlaczego wszyscy "piją do" legitymacji IKO. Ona jest przyznawana w szkołach za UMIEJĘTNOŚĆ odpowiadające temu poziomowi a nie za przebytą liczbę godzin szkolenia czy wykupiony kurs. Tak samo jak prawo jazdy. "Karteczka" IKO sama za nikogo nie popłynie tak jak prawo jazdy nie pojedzie.
adii pisze:Podałem przykład mojego szkolenia w wątku ..Wypadek w Chałupach - koloś uderzył w pomost
Ale nie rozumiem dlaczego ktoś ma krzyczeć do kogoś ,,,, zrywka ?
Każdy po kursie powinien sam ocenić sytuację i wiedzieć że to jest moment na jej użycie
Nikt ciągnięty i miotany latawcem nie będzie nic słyszał
zgodzę się natomiast że każdy pływający musi mieć ten odruch oraz z tym że problem leży w ludziach
Jak to po co krzyczeć? Nie sprowadzajmy niesienia pomocy do jednego przypadku. Widząc zrywający się silny wiatr i początkującego stojącego z deską i latawcem w zenicie niedaleko brzegu nie będę zastanawiał się czy gość widzi co się dzieje za jego plecami czy nie. Czy zdąży dojść do brzegu i wylądować latawiec czy może... Lepiej patrzeć jak zaraz wyląduje na przyczepach bo "niech się nauczy kiedy jest dobry moment na jej użycie?"
Tak samo jak jadąc autem trąbisz by dać ostrzeżenie nie zastanawiając się czy przechodzień / rowerzysta ma słuchawki w uszach czy nie...
Pozdr
Lussik