apek pisze:Mincek pisze:heja banana pisze:Czytałem ale nigdy mi chicken nie spadł z haka i zastanawiam się jak to jest możliwe:)
a mi spadl nie 1 raz i to przy wpietym donkey dicku.. nic nadzwyczajnego...
spada jak przy skoku zaciągasz mocno bar i tak lecisz, chicken loop na haku nie jest napięty, ale jest luźny, to czasem przy odpuszczeniu baru czasem przy niekorzystnym ułożeniu chicekn loopa, donkey dick nie utrzyma i zaskoczonemu kiterowi wyrywa bar z dłoni.
Trzeba się pilnować, aby nie przeciągać baru i na przykład w czasie lotu nie opierać go na haku.
apek pisze:może się nadal obnosi ze swoją arogancją na tym forum, ale na wodzie nie wymagaj żeby inni z tego powodu na narażali się na kłopoty, tak jak Twój kolega, który Ci pomagał. Następnego pomocnika mogło spotkać to samo. Pora się pouczyć zasad self rescue i nie psuć innym pływania.
W żadnym przypadku nie było mowy o biernym dryfowaniu, a porzucenie latawca, kiedy on nie generował niekotrolowanej siły było błędem.
apek pisze:tak całkiem serio wytknąłem zaniedbania w wyszkoleniu, nie była to sytuacja z której nie można było wybrnąć samemu, a co dopiero we dwóch, ale bohater zdawał się tego nie przyjmować, odpowiadając arogancko.
Pływanie w tym roku w listopadzie na Zatoce nie było żadnym ekstremalnym wyczynem, a temperatury wody i powietrza były względnie wysokie.
Z ratowaniem na wodzie, jest tak, że jeśli ktoś się nie czuje na siłach i nie wie jak to zrobić, to lepiej niech się za to nie bierze, bo za chwilę trzeba będzie ratować kolejnego, co innego z szukaniem pomocy dla zagrożonego na inne sposoby.
MarekH pisze:apek pisze:w drugim porzucenie latawca, z powodu braku wiatru przy brzegu, co go miało wywiać?,
Nie będę kolejny raz szczegółowo opisywał, bo i tak nie przeczytasz ze zrozumieniem.apek pisze:w trzecim wybór drogi do brzegu pod wiatr, pod prąd, pod falę (jeśli na prawdę tak było), nie walczy się z prądem
Jak to łatwo się wymądrzać i kwestionować każde zdanie, no nie? Tak. Płynąłem pod wiatr, pod falę i pod prąd. Pływaliśmy przy offie. Jestem przekonany, że coś Ci to mówi. Na pewno jesteś bardziej doświadczony ode mnie, więc nie będę tłumaczył więcej.
A może było najbliżej? Pomyślałeś o tym? Do tego brzegu miałem z 200 może 300m, do tego z wiatrem falą i prądem 2,5km.apek pisze:Widać że na instruktorach zaoszczędziliście obaj
To stwierdzenie jest o tyle nieuprawnione, co wręcz chamskie.
Pewnie jesteś jednym z tym, którzy na wodzie widzą tylko czubek własnego nosa. Przekonani o swojej nieśmiertelności i mających w d... wszystkich innych pływających.
.
apek pisze:Z ratowaniem na wodzie, jest tak, że jeśli ktoś się nie czuje na siłach i nie wie jak to zrobić, to lepiej niech się za to nie bierze, bo za chwilę trzeba będzie ratować kolejnego, co innego z szukaniem pomocy dla zagrożonego na inne sposoby.
JanuszD pisze:apek pisze:Z ratowaniem na wodzie, jest tak, że jeśli ktoś się nie czuje na siłach i nie wie jak to zrobić, to lepiej niech się za to nie bierze, bo za chwilę trzeba będzie ratować kolejnego, co innego z szukaniem pomocy dla zagrożonego na inne sposoby.
Tak z ciekawości, zaliczasz się do tych co by umieli pomóc, zwieźć latawiec i podać deskę czy do tych co nie umieją?
apek pisze:A przy okazji przypomniałem sobie wczesno wiosenne pływanie na Domaniowie, kiedy to Ty zgubiłeś deskę i nie mogłeś jej odzyskać i nie miałeś wtedy pretensji do Twojego kolegi, który pływał obok Ciebie, ani do mnie który to widział z daleka z brzegu, że nie ruszyli do CIebie na pomoc.
MarekH pisze:Rewa 15 listopada 2019, godzina ok 13.15, pływamy na offshorepo stronie cypla od zatoki.
Po nieustanym lądowaniu, chickenloop obrócił się i zjechał prawie całkowicie z haka trapezowego.
/////
Pozdrawiam "kolegów" pływających dziś w Rewie...
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości