Strona 1 z 1

Zginęła deska -TAKOON Interstate 2003

: 14 cze 2004, 11:53
autor: Bartas
Mi rowniez przytrafilo sie to nieszczescie . Ok godz. 14 w niedziele 13.06.2004 na wyokosci Ch. III odplynela mi deska .Wiatr byl od brzegu wiec deska wywialo zapewne na glebokie wody.Kolor czerwony , dlugosc 151 cm .

Kupiona dzien wczsniej wiec tym bardziej jestem zrozpaczony :(

Ewentualnego znalazce prosze o kontakt pod numer tel. 042-632-19-02 lub 602-457-342

Wysoka nagroda :)

Pozdrawiam

Bartek

: 14 cze 2004, 17:50
autor: Naz-T
nie wiem czy to ta sama decha o tej dlugosci ale szukajac wczoraj mojej dowiedzialem sie ze jest znaleziona decha w sklepie quiksilvera na trojce. Niestety :wink: byl to wlasnie takoon mozliwe ze Twoj :] Taki czerwony z zoltymi wrzutami, białymi padami i czarnymi footstrapami. Kolezka ze sklepu wylowil go z katamaranu.

pozdro

: 14 cze 2004, 18:15
autor: morlov
Z twojego opisu wynika ze to wlasnie interstate ;)

ps. ja dzisiaj na swojego nakleilem naklejke od eutanatora (zeby sie szybciej znalazl jakby co) 8)

: 14 cze 2004, 19:21
autor: Bartas
Rany Julek !!

Mam nadzieje ze to moja i ze mi sie to nie sni ... :D
w koncu ile osob tego dnia moze zgubic takoona int. :shock:

Dziekuje za info

Moze jescze ewentualnie ktos by mi mogl podac namiary na ww. sklep

Dzieki

Pozdro

: 14 cze 2004, 22:45
autor: Naz-T
w namiarach raczej nie pomoge... no ale moze sprobuj stronke PM sport to pewnie ich sklep. Adresu nie pamietam...

pzdr

: 15 cze 2004, 01:05
autor: MASTER KITEBOARDING fuu1
cześć ,
deseczek pewnie będzie mnogo po drugiej stronie zatoki, bo koledzy mniej doświadczeni wstydzą się pływac z leszami , a szkoda bo deseczki drogie.....ale podobno mądry polak po szkodzie.
widziałem paru takich co biegali po brzegu...szukając swojich desek, a nawet ostanio ( prawie się nie utopiłem ) wyciągnołem deseczke leeleo w Rewce. Leshe są właśnie do tego żeby nie zapodziała się deseczka i jeszcze jedno.....nie jednemu przydałby się kask ochronny w szczególności tym którzy stawiaja pierwsze kroki na płytkiej zatoce. NIE JEDNEMU ŻYCIE I ZDROWIE URATOWAŁ. Ale róbta co chceta....w końcu to sport extremalny( czyli zagrażający zdrowiu i życiu). Bawcie się dobrze.

fuu1
Pozdrawiam z Rewy i 3city
:wink:

GG 3778161

: 15 cze 2004, 10:06
autor: Tomek M.
Mam nadzieję, zę większość "mięczaków"(jak ich pieszczotliwie określasz) zostawi jednak smucze do desek w domu i bedzie na nich rozwieszać pranie!!!

Stary to najbardziej niebezpieczna rzecz w tym sporcie!
Leash (nawet będąc w kasku) jest potwornie niebezpiecznym pomysłem. Najbezpieczniej nauczyć się dopływać do deski - i to powinno być podstawą umiejętności a nie leash który może ciemocno pokiereszować!!!

pozdrawiam
serdecznie

tomek m.

k**** mac

: 15 cze 2004, 10:09
autor: zinger
i tak to jest wlasnie jak ktos siedzi na forum tylko i pier**** glupoty a nie plywa


cytat fuu1:"Leshe są właśnie do tego żeby nie zapodziała się deseczka ..."

bron boze nie sluchajcie i nie stosujcie sie do rad ludzi ktorzy gadaja na forum.zapytajcie sie jakiegos zawodnika ktory wam przelatuje nad glowa co on sadzi o leashach,NIE WSTYDZCIE SIE. kazdy kajtowiec wam zawsze odpowie no chyba ze to bedzie ..... :)hahaha


1.NIGDY W ZYCIU NIE STOSUJCIE LEASHY DO DESKI (deska po twoim niekontrolowanym skoku lub bodydragu rozciagnieta na liszu zamienia sie w zabojczy pocisk ktory moze ci przylozyc w podstawe czaszki a w najlepszym wypadku w tyl plecow (dupe:). zorientowani znaja osobiscie chlopaka ktory mial szyta twarz po przeoraniu statecznikiem (lisz wlasnie) .piersze co zanim zalapiecie pierwszy slizg nauczcie sie halsowac do deski z lapka. to jest mega proste i zajmie wam najwyzej 10 minut :).

2.POCZATAKUJACY I MEGA ZAAWANSOWANI (lotnicy :) PLYWAJCIE W KASKACH


3.NIGDY NIE PLYWAJCIE PO ZAWIETRZNEJ JAK NIE UMIESZ WRACAC DO PUNKTU

4.NIE SKACZ NA PLASKIEJ WODZIE I W STRONE BRZEGU TYLKO ZAWSZE OD BRZEGU (po zwrocie)

nie bede pisal o przypadkach kazdego z tego punktu ale mozecie mi uwerzyc na slowo wiem co mowie.

pozdrwiam i do zobaczenia na wodzie
oby tylko nie fuu1 :)

Re: k**** mac

: 15 cze 2004, 14:10
autor: Neykon
zinger pisze:
pozdrwiam i do zobaczenia na wodzie
oby tylko nie fuu1 :)


zinger z przykrością albo i nie musze stwierdzić ze miałeś do czynienia na chałupach z fuu1. I z tego co widziałem nic ci się nie stało :) a i przy okazji na mnie się wydarłeś, ale na to laskę kładę wsumie miałeś racje :) pozdr i życzę dalszych sukcesów w teamie Red Bulla :) :D

pozdro

: 15 cze 2004, 14:21
autor: zinger
pozdro fuu1:)
pozdro lord

w teamie red gbura chyba ;)
inny kolor stary niestety ;0
ladna lajkra taka kolorowa poprsotu :)
biala lepiej widac na wodzie gdybym potrzebowal pomocy !
a co zrobiles ze sie wydarlem (chcialem zebys uslyszal poprostu i tyle sorrka )

: 15 cze 2004, 14:27
autor: kowis
na ch III gosciu kołomnie na WS wyłowił denie 171cm taką z wcięciami niewiem jak to sie nazywa :D

: 15 cze 2004, 14:32
autor: Bartas
Hey

Wyglada na to ze wszystko skonczylo sie szczesliwie - deska zostala odnaleziona i chwala czlowiekowi ktory mi ja sciagnal :clap:

Rzeczywiscie troche sie zdziwilem postem fuu1 bo jak pamietam to od instruktora poprzez znajomych i nieznajomych zostalem pouczony o nie uzywaniu leacha - gdybym ich nie posluchal mysle ze dzisiaj bym przeklinal siebie bo na 100% deska bi mi zrobila krzywde .

Inna sprawa ze dopoki nic Ci sie nie stalo a deske szlag trafil to wtedy zalujesz ze nie miales leacha (przynajmniej ja tak mialem ) :shock:


ps.Dzieki Naz-T ze dales info bo dalej bylbym w punkcie wyjscia ;)


Pozdro

: 15 cze 2004, 15:14
autor: ZAK
Ja jestem może jednym z nielicznych, ale stosuję lesh do deski. Żaden orginalny i to nie dlatego, że kasy szkoda ale dlatego że mój jest z nierozciągliwego sznurka i o dł. 4m a nie zadne smycze od psów albo kable telefoniczne. Świadomie podejmuję ryzyko ale dzieki temu zrobiłem szybciej postępy (w tym sensie, że mniej plusków w wodę i w konsekwencji zgubienie deski) Po drugie mam pomalowaną deskę na czarno(wielki błąd w 2002r) i szybko traciłem ją z oczu jak chciałem się do niej dohalsować. 4m to kawałek sznurka więc mogę kogoś zabrać po drodze :lol:

Ale żeby nie było!!!!!!!!!!!
NIE NAMAWIAM I NIE POLECAM STOSOWANIA LESZA DO DESKI!!!!!

Nie powiem że nie było sytuacji niebezpiecznych bo były!!
Teraz przesiadam się na mniejszą a w niej nie ma przewidzianego podpięcia do lesza więc pewnie go już nie będę używał :)

: 15 cze 2004, 15:51
autor: MASTER KITEBOARDING fuu1
Siemacie
,widze ze włozyłem kij w mrowisko. Z tego co widze nie kazdy skumał o co mi chodziło..... pisałem o leashu żeby go używać przy pierwszych ( próbach) startów w wodzie. Szybciej i więcej prób można ich wykonać. Poza tym nieodzowny jest kask. Takie jest moje zdanie ( przynajmniej narazie) . Do skoków mi daleko ale jesli będe ich próbował to juz napewno nie z leashem.

Pozd. for all ( :wink: dla Zingera też) fuu1