Strona 1 z 3

Startowanie kita samodzielne

: 10 wrz 2007, 22:16
autor: bitter
Wybrałem się dziś na miedwie i ... zastałem pustą plaże ;-). Żal mi było odjechać bo wiało trochę więc mimo iż wiem że to głupota postanowiłem popływać sam. Przetestowałem przy okazji samodzielne startowanie Waroo metodą mocowania chickenloopa do "czegośtam" (ja używam świdra do mocowania psa na plaży). Przymocowałem więc chickenloop poprzez leash do tego wkręta i poszedłem postawić latawiec w oknie. No i siedział ;-). Troche podskakiwał ale utrzymywał się w oknie. Zdążyłem podejść do baru, przepiąć leash, wpiąć się w chickenloop i spokojnie postawić latawiec. Co więcej w ten sam sposób go wylądowałem ;-)

Szkoda że nie miałem aparatu, jak przeszły chmurzyska zaświeciło śliczne zachodzące słońce. Zrobiłem kolejny krok - jeden raz na 5 ślizgów umiem dobrze zakrawędziować ;))))

Re: Startowanie kita samodzielne

: 10 wrz 2007, 22:56
autor: czaki

: 10 wrz 2007, 23:08
autor: sławuś
Moim zdaniem robisz straszny absurd... wystarczy zę coś pójdzie nie tak i będziesz zbierał latawiec z płota... gdzie uczą takich patentów?!

Przecież jest wiele bezpieczniejszych metod, przysypać piaskiem róg, czy chociażby start wsteczny, ale startować kajta nie będąc przypiętym??

:shock:

: 10 wrz 2007, 23:15
autor: :/
Heuh :D
A mi sie tam pomysl zajebiscie podoba :D Duzo bardziej niz przysypywanie
latawca piachem.
W sumie ciekawy patent teoretycznie nic nie moze pojsc zle w takiej sytuacji.
Dodatkowo ladowanie jest banalnie proste i mozna to wykonac nawet przy b.duzym wietrze.
Czego to czlowiek nie wymysli :D

: 10 wrz 2007, 23:39
autor: TIKKO_aloha
w bowach działa, i jest to ok sposób, bo latawka stoi grzecznie w krawędzi okna ;)

: 11 wrz 2007, 07:38
autor: bitter
sławuś pisze:ale startować kajta nie będąc przypiętym??
:shock:


No muszę dopracować metodę - drugi leash. Wtedy spokojnie podchodzę, wpinam leash, wpinam się chickenloopem do kajta, mogę wystartować latawiec nie odpinając go od "wkręta" co daje dodatkowe bezpieczeństwo bo latawiec jest przymocowany do mnie i do ziemi ....

a piasek ... trudno przysypać bowa, który ma pompowane uszy, nie zagniesz tego

Re: Startowanie kita samodzielne

: 11 wrz 2007, 07:43
autor: bitter


tak też próbowałem kiedyś i działa ale jednak bałem się co będzię jak latawiec wpadnie w powerzone, jak nie zrobsz tego szybko to może przesunąć się do powerzone i będzie kiepsko :shock:

: 11 wrz 2007, 08:22
autor: zgred
sam z siebei CI tyłem nie wystartuje - przetrenowane mam to bardzo dobrze - praktycznie zawsze startowałem bowa sam - można przy słabszym wietrze tez tak wylądować przy silnym nie polecam. ale start jak najbardziej daje radę.

Jak latawiec cofniesz w pz a lezy tubą na piachu to nic sie nie stanie, wystarczy lekko pociągnąc za sterowa linke a nie mocno i podprowadzic go do krawędzi a dopiero z tamtą go odpalić.

: 11 wrz 2007, 19:07
autor: Michal666
Przy samodzielnym lądowaniu przy silniejszym wietrze pojawia się "drobny"stresik, latawcem trzeba dość gwałtownie strzelić w ziemię i szybko pociągnąć jedną z linek sterujących. Wrażenie potęguje się na wąskiej plaży, szczególnie latawiec zacznie koziołkować (tajemniczo zawsze robi to w stronę płotu, ludzi itd. ;-). Samodzielny start jest szczególnie ciekawy na brudnej plaży, lub spocie pełnym kamieni i błota. Widziałem na Wierzbnie gościa, który samodzielnie startował stojąc w błocie. Po starcie latawki wykonał ślizg na tyłku na dystansie 10m. Generalnie - sprawa bywa ryzykowna i jak wiemy trzeba tu max ostrożności.

: 11 wrz 2007, 19:37
autor: Pinio
Ja często startowałem sam z wody. Ostatni tak się startowałem niedzielę w Pucku i luzik. Rozkładam sprzęt linki układam tak żeby się nie poplątały wchodzę z latarką do wody oddalam się od brzegu na jakieś 30 m puszczam latawiec na wodę linki się naprężają i … wstaje. Wolę ten sposób niż to jak miałby mnie startować ktoś kto się nie zna często jest tak że przypadkowi „starterzy” puszczają latawiec i zamiast startować jeździ po plaży. Z lądowaniem też nie mam problemu po prostu zrywam zrywkę i opada, jak jest silniejszy wiatr to szukam kogoś na plaży kto przytrzyma mi bar i biegiem lecę do latawca. Na wodzie też spoko lądowanie: zrywka, spada i dobiegnięcie do latwaki zwijanie baru w wodzie i do brzegu. Ten sposób stosowałem między chałupami i kuźnicą inaczej się nie da ze względna druty wysokiego napięcia. Warunek nie za głęboka woda, brak syfu w wodzie przy brzegu trawa itp., działająca zrywka /niektóre są „dziwne”/ i jakoś samemu sobie człowiek radzi.

: 11 wrz 2007, 20:45
autor: yesuss
Ja też zawsze, jak startuje sam, kładę latawiec na wodzie i startuje go z wody. Trzeba tylko uważać żeby się linki nie poplątały i żeby się 5. linka nie przełożyła.
pzdr

: 11 wrz 2007, 21:05
autor: Ehhh
Ożesz..... włos się jeży czytając niektóre posty...

: 11 wrz 2007, 21:23
autor: yanosik
Pinio:
jak jest silniejszy wiatr to szukam kogoś na plaży kto przytrzyma mi bar i biegiem lecę do latawca.


... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: tylko uważaj, bo jak trafisz na złodzieja, to ci z latawką spierdzieli ha ha :D:D:D

: 12 wrz 2007, 00:10
autor: Ziomek.
Pinio pisze:Ja często startowałem sam z wody. Ostatni tak się startowałem niedzielę w Pucku i luzik. Rozkładam sprzęt linki układam tak żeby się nie poplątały wchodzę z latarką do wody oddalam się od brzegu na jakieś 30 m puszczam latawiec na wodę linki się naprężają i ...



ja też bez latarki nie ruszam się na spot :wink:
polecam czołówki, rąk nie zajmują :wink:


pozdro

: 12 wrz 2007, 00:47
autor: xyzet
Czekalem kiedy ktos to zauwazy, sam skomentowac tego nie mialem smialosci :wink: