ponieważ jak widze jest tu kilku fanów tej skate'owej marki (całkiem dla mnie bezdusznej), poniżej znalezione dziś foty nowego modelu - jak sądzę jesteście pierwsi w Polsce, którzy go widzą. Tak na marginesie pomimo mojej niechęci do marki, sprzęt robą pierwsza klasa....
Po Cabrinhie wszyscy chcą mieć w przyszłym roku coś ekstra. Co zatem nowego w Slingshocie:
1. Poprzeczne tuby są zszyte bezpośrednio z płaszczem latawca - fota 2i3 - dotychczas zazwyczaj były one jedynie podszyte do płaszcza latawca. Zmiana ma wpłynąć na jakość takielunku i sztywność latawca.
2. Zmniejszono średnicę tub, co pozytywnie wpływa na aerodynamikę latawca.
3. Jeden wentyl - jak widać na focie 4, wszystkie tuby są ze sobą połączone, dzieki czemu dmuchamy tylko w jedną dziurę Pozytywne jest to, że wszystkie komory są tak samo mocno nadmuchane. Jednak osobiście wolę mocniej napompować te przy szczytach i główną. Poza tym, jak mi padnie jedna komora, to jest szansa, ze wróce do brzegu. Tutaj od razu leżysz i kwiczysz. Poza tym, jak sie zrobi dziura w kondonie, to łatwiej zidentyfikować gdzie ona jest w standardowym zestawie - jednym słowem, chyba taki sobie pomysł... Sorki, okazuje się, że jest możliwość zablokowania tej funkcji w każdej komorze. Robi się ciekawie...
4. Doszyli w końcu na krawędziach szczytowych 3 miejsca do podpięcia latawca. To samo co już jest u Naish'a
5. Wywalili też karbonowe pręty ze szczytowych krawędzi i zastąpili je 2 dodatkowymi komorami. Podobno dzięki temu ma być lżejszy.
6. Do tego sporo zmian w odniesieniu do wzmocnienia konstrukcji i żywotności szmaty. Mam nadzieję, że ci przeklęci konstruktorzy w końcu zaczną dbać o ten aspekt.