Strona 1 z 2

inicjatywa z bojkami

: 21 wrz 2008, 18:19
autor: Bartosz W-wo
Witam Wszystkich
Co sądzicie o założeniu bojek od strony półwyspu.Jest rzeczywiście płytko,jednak dokąd dokładnie trudno zgadnąć. Może warto byłoby (chyba w porozumieniu z Instytutem Morskim) założyć bojki tak żeby sygnalizowały np. głębokość 1,5m Takie bojki mogłyby być np. co 500 m od "Małego Morza" po ostatni camping. Przy pływaniu na zasadzie "do bojki" nikt nie musiałby się obawiać zgubionej deski i byłoby bezpieczniej dla tych ,którzy słabo pływają wpław. Co o tym sądzicie?

: 21 wrz 2008, 18:34
autor: Smokie
Ale po co? Przy zahaczeniu jedna z linek o taka boje robi sie mało ciekawie szczegolnie dla poczatkujacego. Naucz sie najpierw halsowac do deski a pozniej stawiaj dalsze kroki w kierunku Rzucewa, Pucka, Rewy ;)

: 21 wrz 2008, 18:37
autor: dreadless
Ja popieram ale szczerze wątpię by taka inicjatywa doszła do skutku :cry:

: 21 wrz 2008, 18:38
autor: yanosik
Wprawdzie mam już za sobą okres paniki po zgubieniu deski, ale gdy się uczyłem, to faktycznie przeżyłem chwilę grozy, gdy po zgubieniu deski po kolejnej katapie, stwierdziłem z przerażeniem :shock: , że nie mam gruntu pod nogami. Tego, co się działo potem nie można nazwać działaniem racjonalnym :wink:

Myślę, że pomysł fajny, jednak sceptyczny byłbym co do realizacji tego pomysłu przez wszsytkie helskie szkółki. Sami wiecie, jak się dogadują :wink:

: 21 wrz 2008, 18:46
autor: Bartosz W-wo
Kiedy pływam w Rzucewie albo Osłoninie to od razu wchodzę z kamizelką asekuracyjną ,bo grunt kończy się dość szybko. Strachu więc nie ma ,ale w Chałupach czy na Maszo to pływam bez ,a że tam sporo szkółek to i kursanci czuli by się pewniej.

: 21 wrz 2008, 18:54
autor: Smokie
A kto ma te bojki co chwila przestawiac?
Poziom wody w zatoce zmienia sie calkiem czesto co za kazdym razem wiazalo by sie z ich przestawianiem. W sezonie nie dosc ze jest mnostwo ludzi, duzo sieci to jeszcze by bojki mialy stac?

: 21 wrz 2008, 18:55
autor: przemass
yanosik pisze:Wprawdzie mam już za sobą okres paniki po zgubieniu deski, ale gdy się uczyłem, to faktycznie przeżyłem chwilę grozy, gdy po zgubieniu deski po kolejnej katapie, stwierdziłem z przerażeniem :shock: , że nie mam gruntu pod nogami. Tego, co się działo potem nie można nazwać działaniem racjonalnym :wink:

Myślę, że pomysł fajny, jednak sceptyczny byłbym co do realizacji tego pomysłu przez wszsytkie helskie szkółki. Sami wiecie, jak się dogadują :wink:


Czemu szkółki miałyby realizować pomysł? Instruktorzy wiedzą, gdzie jest głęboko :twisted:

Poza tym, co 500 m - mogłyby być chyba dość słabo widoczne dla początkujących...

: 21 wrz 2008, 19:25
autor: dreadless
Sam byłem świadkiem kiedy instruktor :!: wypłynął kawałek dalej i wplątał się w sieci...zgubił deskę, zaplątał się, a wiatr znosił go w takim tempie, że gdyby nie szybka reakcja to trza by go na końcu półwyspu łapać. Osobiście popieram smokiego (poziom wody często się zmienia i nie do końca wiadomo kiedy jest jak głęboko) ale tzw. bezpieczny dystans od sieci (a część bywa zupełnie nieoznaczona a przez to robi się tam "labirynt fauna" :evil: ) i głębszej wody mogły by one wyznaczać.

: 21 wrz 2008, 19:53
autor: maski
na zatoce od strony polwyspu woda jest wystarczjaco przejrzysta, wystarczy spojrzec pod nogi zeby wiedziec czy masz grunt

: 21 wrz 2008, 20:11
autor: Pinio
Albo pływasz albo łazisz i tyle
Bez urazy a co mają powiedzieć
Ci co pływają w tylko na Bałtyku taki sport
Pozdro :wink:

: 21 wrz 2008, 20:27
autor: Bartosz W-wo
no może problem rzeczywiście nie jest pierwszego rzędu. Jak jest N to i tak jadę na drugi brzeg,więc tak czy inaczej deska spłynie . Człowiek chce płynąć jak najdłużej ,nie zastanawiając się "zawracać już?" :wink: Instruktorzy wiedzą rzeczywiście gdzie jest głęboko ,z drugiej strony przestawienie takiej bojki w zalżności od poziomu zatoki powinno być chyba w gesii szkółki.Nie wymagałoby to dużej pracy a chodzi o bezpieczeństwo kursantów,pewnie byłoby łatwiej niż patrząc się w zatokę mówić do kursanta"o dotamtąd jest płytko" :)

: 21 wrz 2008, 20:31
autor: yanosik
Bartosz - twoje intencje są szczere, jednak u co niektórych odzywa się syndrom "Wołu, co zapomniał jak cielęciem był" :(

: 21 wrz 2008, 20:39
autor: Cygański król
nowy81 pisze:Sam byłem świadkiem kiedy instruktor :!: wypłynął kawałek dalej i wplątał się w sieci...zgubił deskę, zaplątał się, a wiatr znosił go w takim tempie, że gdyby nie szybka reakcja to trza by go na końcu półwyspu łapać. Osobiście popieram smokiego (poziom wody często się zmienia i nie do końca wiadomo kiedy jest jak głęboko) ale tzw. bezpieczny dystans od sieci (a część bywa zupełnie nieoznaczona a przez to robi się tam "labirynt fauna" :evil: ) i głębszej wody mogły by one wyznaczać.


To był offshore i za słąby wiatr... dlatego Bobek się zaplątał, świadomie pływaliśmy wtedy na głębokiej i założenie było takie żę powrót skuterkiem bo wiało od brzegu i dopiero jakieś 500 m w głąb latawiec wogóle jakkolwiek stał w powietrzu, pamiętasz chyba:)

: 21 wrz 2008, 22:13
autor: :/
Ja osobiscie jestem na nie. Duzo bardziej potrzebne sa bojki na wszystkich kempingach,
oddzielajace kite od ws.
Uzasadniam.:)
Jesli ktos jest poczatkujacy to nikt mu nie kaze odplywac 1km od brzegu.
Deski gubia zazwyczaj troche bardziej doswiadczeni gdy maja za duzo i nawet plytka woda im nie pomaga w cofaniu sie.
smokie pisze:Przy zahaczeniu jedna z linek o taka boje robi sie mało ciekawie szczegolnie dla poczatkujacego.

smokie pisze:A kto ma te bojki co chwila przestawiac?

Jeden dzien z 40kt i masz totalny sajgon z bojkami. Jedne sa nadal w okolicy kempingow inne w Jastarni.
maski pisze:na zatoce od strony polwyspu woda jest wystarczjaco przejrzysta, wystarczy spojrzec pod nogi zeby wiedziec czy masz grunt



yanosik pisze:Bartosz - twoje intencje są szczere, jednak u co niektórych odzywa się syndrom "Wołu, co zapomniał jak cielęciem był" :(

Janosik to nie jest tak. Takie bojki moglyby co najwyzej wprowadzic sporo zamieszania.
Jesli ktos regularnie plywa na zatoce, a nie wpada tylko na tydzien w roku mysle ze sie ze mna zgodzi.

: 21 wrz 2008, 22:16
autor: Smokie
yanosik pisze:Bartosz - twoje intencje są szczere, jednak u co niektórych odzywa się syndrom "Wołu, co zapomniał jak cielęciem był" :(


yanosik ale tu chyba nie o zaden syndrom chodzi ;) bo i na plytkiej wodzie jak zgubisz deske moze byc slabo z dojsciem do niej a im wiecej przeszkod w wodzie tym niebezpieczniej