Krzysztof-L pisze:: ...koncerny narciarskie szybko skumały problem i wymyśliły ciotowaty carving, który skutecznie zmienił trend i wszystko wróciło do normy.
Wybaczcie Off Topic, ale nie mogłem odpuścić
Chyba nigdy nie jeździłeś carvingowo skoro nazywasz to tak jak napisałeś. Nie wiem czy należysz do grupy zatwardziałych fanów "sosenek", którzy stylem nazywają zamiatanie śniegu jak miotłą i nienaturalne wykrzywianie się w każdym skręcie czy do zagubionych fanów snowboardu, których boli, że na stoku jeżdżą również narciarze, ale zapewniam Cię, że chyba nie wiesz na czym polega prawdziwy carving. Każda forma spotykana na stokach jest jednak wypaczona przez umiejętności i możliwości przeciętnych użytkowników - i tak carving amatorski wygląda jak zbieranie grzybów, jazda na snowboardzie w miękkich wiązaniach to często jazda z liścia i zmiatanie śniegu, windsurfing polega na ciągłym podnoszeniu żagla przeplatanym z żeglarstwem na stojąco, a na spotach kite'owych większość jeździ lewo prawo i czasem skacze na 1m w górę.
Do normy tak naprawdę to wszystko wróci jak w Europie przyjmie się wreszcie freeride i freestyle narciarski, bo to on na całym świecie przyciąga rzesze nowych młodych narciarzy.