Strona 1 z 1

Odpowiedzialnosc na wodzie

: 17 lip 2011, 17:58
autor: unhooked
Wraz z naplywem ogromnej ilosci turystow/plazowiczow na spotach mam pytanie.

Sytuacja pierwsza. Wyobrazmy sobie miejscowke, bez zadnych znakow typu "kapielisko strzezone" itp. Na spocie plywa 50 kajciarzy, jest mega ciasno. W pewnym momencie plazowicze po kilku "mocnych" wraz z dzieciakami chca sie ochlodzic w wodzie. Wyplywaja kilkanascie metrow od brzegu. Widac jedynie ich glowy... Albo wcale nie widac przez fale. Kajciarz wplywa na glowe plazowicza. Robi sie tragedia.

Sytuacja druga. Windsurfer zalicza glebe i odlatuje kilka metrow od sprzetu. W tym momencie na pelnej 3,14zdzie w niego wjezdza kajciarz z drugiej strony z pierwzenstwem przejazdu.

Kto ponosi odpowiedzialnosc za zdrowie poszkodowanych? I co moze grozic kajciarzowi w obu przypadkach? :?

Re: Odpowiedzialnosc na wodzie

: 17 lip 2011, 18:25
autor: mary.dk
Za calosc jest odpowiedzialna twoja wyobraznia !!!

Pozdro...

Re: Odpowiedzialnosc na wodzie

: 17 lip 2011, 18:50
autor: unhooked
mary.dk pisze:Za calosc jest odpowiedzialna twoja wyobraznia !!!

Pozdro...


Co masz na mysli? :doh:
Pozdro 600...

Re: Odpowiedzialnosc na wodzie

: 17 lip 2011, 19:26
autor: Crazy Horse
Tzn, ze jesli tak, jak wczoraj u nas typek na kajaku plynie zamaszycie prosto w linki kajta, kotry lezy na wodzie, tzn, ze nie powinieni dostac wiosla do reki i zejego wyobraznia jest b.płytka ;)

A bardziej w temacie:
Ad. 1 i 2 wina jest kajciarza, który wpłynał w kąpiącego, czy windsurfera po wywrotce :!: :!: :!:

Ad 2 jesli myslisz, że WS po wywrotce ma ci ustapic pierwszenstwa to sie grubo mylisz.
Moze gdyby wywrocil sie wprost przed kontenerowcem na morzu/oceanie to wówczas konterner nigdy go nie wyminie i wg prawa jednostka o wiekszych mozliwosciach skretnych ustepuje mniej skrętnej i tu czasem nawet lewy/prawy nie ma znaczenia :idea:

Jesli jednak kajcarz wpadaw w WS, kotry trzyma/nie trzyma sprzetu to jest to zawsze bedzie to wina kajciarza, no chyba, ze obydwaj plyneli i ws na lewym nie ustapil kajciarzowi, ktory byl na prawym

P.S. Moż ejeszcze za x lat bedizemy mieli wyznaczone plaze, na ktorych bediz etylko kite, kapiel czy ws ale patrzac na przecietnego Władkowicza i jego wyobraznie to żadne przepisy nie beda mialy znaczenia, chyba że dopiero PO WYPADKU :?

Re: Odpowiedzialnosc na wodzie

: 17 lip 2011, 21:28
autor: unhooked
Z ta wyobraznia nie do konca rozumiem, o co wam chlopaki chodzi :oops: Logiczne, ze specjalnie nikt w nikogo nie wjezdza... Chodzi mi o zdarzenia, ktore dzieja sie w ulamku sekundy. A na unikniecie wypadku wyobraznia kajciarza nie pomoze.

Ok, to moze bardziej konkretne sytuacje, ktore mnie spotkaly w tym sezonie.

1. Amator nurkowania (z ciemno-niebieska fajka!!!) postanowil sie wynurzyc 1m przede mna. Doslownie 2 cm nas dzielily od tragedii. Co, gdybym wjechal mu w glowe?

2. Plyne na prawym halsie. Na mnie powyzej (na lewym) plynie windsurfer. W ostatniej chwili jedzie w dol po luku, i rzuca zagiel 1m przede mna. W efekcie wpadam mu na reke i zatrzymuje sie na zaglu.... :doh: Co, gdybym mu wlecial w glowe?

W powyzszych sytuacjach faktycznie brakuje mi wyobrazni, jak niektorzy szanuja prawo drogi i swoje zycie.

Re: Odpowiedzialnosc na wodzie

: 17 lip 2011, 21:43
autor: mary.dk
Jesli chodzi o nurka nic nie poradzisz - jeden w ta czy w te - co za roznica ?
Co do WS to trzeba zerkac na ridera, zwlaszcza jak jest sie w bezposrednim zagrozeniu
i prawo drogi nie ma tutaj nic do rzeczy. W 99% widac czy pacjent na WS jest bezpieczny,
jak nie to trzeba sie trzymac z dala - ot to cala filozofia ;-)
Tutaj jedynym antidotum wydaje sie byc doswiadczenie.

Pozdro...

Re: Odpowiedzialnosc na wodzie

: 17 lip 2011, 23:27
autor: Ziomek.
mary.dk pisze:jak nie to trzeba sie trzymac z dala - ot to cala filozofia ;-)
Tutaj jedynym antidotum wydaje sie byc doswiadczenie.

..


otóż to.. ujęte w punkt..

pzdr

Re: Odpowiedzialnosc na wodzie

: 18 lip 2011, 06:34
autor: unhooked
Ziomek. pisze:
mary.dk pisze:jak nie to trzeba sie trzymac z dala - ot to cala filozofia ;-)
Tutaj jedynym antidotum wydaje sie byc doswiadczenie.

..


otóż to.. ujęte w punkt..

pzdr

Suuuper, ze podbjacie topic! :thumb: Tylko ja sie nie pytam o to, jak uniknac zdarzenia, tylko :arrow:

Kto ponosi odpowiedzialnosc za zdrowie poszkodowanych? I co moze grozic kajciarzowi w obu przypadkach? :?

Crazy, czy wina kajciarza bedzie zawsze, jesli wplynie w kapiacego sie/nurka/winsurfera po wywrotce? Jesli tak, to dlaczego? Czy istnieja jakies przepisy na ten temat?- ja sie nie doszukalem.

Re: Odpowiedzialnosc na wodzie

: 18 lip 2011, 11:34
autor: Crazy Horse
unhooked pisze:1. Amator nurkowania (z ciemno-niebieska fajka!!!) postanowil sie wynurzyc 1m przede mna. Doslownie 2 cm nas dzielily od tragedii. Co, gdybym wjechal mu w glowe?

2. Plyne na prawym halsie. Na mnie powyzej (na lewym) plynie windsurfer. W ostatniej chwili jedzie w dol po luku, i rzuca zagiel 1m przede mna. W efekcie wpadam mu na reke i zatrzymuje sie na zaglu.... :doh: Co, gdybym mu wlecial w glowe?



Ad 1 jesli akwen oólno dostepny, to wg prawa morskiego przydałaby mu sie boja, genmerlanie to on nie ma wyobrazni i idize "na rzeź", winna raczej po jego stronie

Ad 2 zdecydowanie wina deskarza ktory nie dosc ze byl na lewym to jeszcze wjechalw ciebie (zawietrznego) z góry, w ciebie, przed ciebie żadna różnica.
Tutuaj bys wygral na 100%, choć dobrze było by mieć do tego kilku świadków, co by poszło szybciej i sprawniej jakbys trafił na jakiegoś sk&!!*@, co by się wypierła wszystkiego.

Re: Odpowiedzialnosc na wodzie

: 18 lip 2011, 14:18
autor: ronino
znam z doświadczenia - jak się jeszcze kilka dobrych lat temu uczyłem - stoję z kitem z zenicie 10m od brzegu - kolo jakiś mało rozgarnięty zapier...a na mnie na pełnej prędkości - myślę ominie mnie - w końcu nieźle ogrania, widziałem jak skacze itp - wpada linkami w moje w połowie, jego deską w łep dostaje, a on tłumaczy się że pod słońce płynął i mnie nie widział, zresztą pierwsze co robi, to sprzęt sobie składa i zjawia się po 10 min w bazie, ja jeszcze dostaje zjebkę od jego lali, że w ogóle po co na wodę wychodzę jak nie umiem pływać ??, dobrze, że w delikatny szoku byłem bo inaczej do rękoczynów by doszło
niby zapłacone przez niego badania (nie tanie) itp - tyle że sytuacja słaba, bo jednak kolejne 2 tyg siedzę, bo do wody słonej z raną włazić nie mogłem ... wyjazd do d... , zresztą kontakt na tym urwany żadnego sorry, nawet k.. dobrej butelki nie dostałem - a przecież na luzie mógłbym odszkodowania sie domagać itp.

jedyne co mnie nauczyło - omijać szeroko ludzi na wodzie, szczególnie słabo ogarniających i wyglądających na coś nie halo z nimi

Re: Odpowiedzialnosc na wodzie

: 18 lip 2011, 19:58
autor: Ziomek.
ronino pisze:znam z doświadczenia - jak się jeszcze kilka dobrych lat temu uczyłem - stoję z kitem z zenicie 10m od brzegu - kolo jakiś mało rozgarnięty ..


..powiadasz.. :wink: , że kolo mało rozgarnięty..

pzdr

Re: Odpowiedzialnosc na wodzie

: 19 lip 2011, 13:15
autor: unhooked
Crazy Horse pisze:A bardziej w temacie:
Ad. 1 i 2 wina jest kajciarza, który wpłynał w kąpiącego, czy windsurfera po wywrotce :!: :!: :!:


Crazy Horse pisze:Ad 1 jesli akwen oólno dostepny, to wg prawa morskiego przydałaby mu sie boja, genmerlanie to on nie ma wyobrazni i idize "na rzeź", winna raczej po jego stronie


Crazy, troche sobie zaprzeczasz. Jak dla mnie, nie ma roznicy, czy w wodzie jest jakis dzieciak, czy amator nurkowania z fajka... Zarowno pierwzsego jak i drugiego nie widac z daleka. Wiec dlaczego w pierwszym wypadku jest wina kajciarza, a w drugim raczej kapiacego sie? :roll:

Re: Odpowiedzialnosc na wodzie

: 19 lip 2011, 14:01
autor: przemass
Odpowiedzialność na zasadach ogólnych z uwzględnieniem stopnia winy obu stron. CH sobie nie zaprzecza, tylko odróżnia stopień przyczynienia się do wypadku przez poszkodowanego...

Re: Odpowiedzialnosc na wodzie

: 19 lip 2011, 15:45
autor: onzo
myślę, że dłuższa rozprawa z uwzględnieniem winy obu stron i oczywiście im więcej świadków tym lepiej. Niezależnie czyja wina jeżeli wjedziesz w głowę to i tak będziesz skarżony o nieumyślne uszkodzenie ciała

jak dla mnie nurek powinien mieć bojkę - a że 99% nie ma to inna sprawa.
Pływając na spocie na którym są też plażowicze podejmuje się ryzyko, że może coś się stać. Lepiej więc unikać kontaktu. Na wodzie pierwszeństwo w tym przypadku na słabszy czyli pływak - musisz mu ustąpić. To Ty powinieneś pływać z taką prędkością aby uniknąć ewentualnej kolizji z innym użytkownikiem. Oczywiście to że człowieka nie widać jest okolicznością łagodzącą, ale nie uniewinniającą. Wielokrotnie żeglując na śródlądziu widziałem pływaków, którzy postanowili przepłynąć na drugą stronę jeziora pomiędzy jachtami, skuterami i motorówkami. Oczywiście głowa była ledwo widoczna między falami - można poszukać czy była kiedyś taka sytuacja kolizyjna i co orzekł sąd, ale jak dla mnie to to, że pływak sam się prosi o wypadek to część winy może być po stronie "wpływającego".
Całość jeszcze bardziej komplikuje się jeśli ktoś jest po kilku głębszych... :doh: