Szczere kondolencje dla rodziny.
niesamowicie to smutne i sam nie wiem co napisać. Pamiętam jak pojechaliśmy kiedyś razem na loosersów (chyba w 2008) słynnym "Batmobilem". Mieliśmy dwa quivery i poszły na dach, a Filip przywiązał je na supełek jakimś sznurkiem od prania który znalazł gdzieś obok samochodu. Ledwo się to trzymało i strasznie się wtedy uśmialiśmy, z resztą jak nie raz gdy wpadałem na MałeMorze. Nigdy nie zapomnę tego głosu, po którym już z daleka było wiadomo, że zaraz wyskoczy zza rogu w wielkim t-shircie i z tym swoim uśmiechem, który działał na każdego.
nie wiem jak dokładnie to działa, ale może go jeszcze spotkamy gdzieś tam po drugiej stronie.