Strona 1 z 1

Po co mi ubezpieczenie?

: 28 lut 2013, 15:27
autor: robertdr
Temat polecam do przemyśleń zarówno tym "co im się nic nie stanie"bo przecież pływam od zawsze, "tym z ubezpieczeniem w cenie wycieczki" i pozostałym "którzy myślą, że są ubezpieczeni"

http://www.tvn24.pl/wakacje-w-szpitalu- ... 975,s.html

pozdrawiam
R

a tutaj jeden z komentarzy:
naps998 6 godzin temu
Niestey bardzo przykra sprawa ale na wakacjach rownież może nam sie coś przytrafić.
My bardzo dobrze wspominamy wizytę w prywatnej klinice w Hurghadzie gdzie nasz syn podczas wakacji miał obrzęk krtani i tylko szybka reakacja tamtejszych lekarzy go uratowała. Dobra w klinice kosztowała 1500 euro (byliśmy 3) ale wtedy koszty sie nie licza. Zreszta AXA stanęła na wysokości zadania i pokryła nie tylko pobyt w klinice ale też powrót do kraju liniami rejsowymi ok 7000 tys . całość to ok 25 000 zł .Stało sie to tylko dlatego że mieliśmy wykupione wyższe ubezpieczenie niż standardowe. Kosztowało nas to chyba 75 zł wiecej tak wiec nie warto oszczedzać na dodatkowym ubezpieczeniu. Nigdy nie wiemy co nas moze spotkać.

Re: Po co mi ubezpieczenie?

: 02 mar 2013, 09:28
autor: zasz83
Hmm popieram jak najbardziej dodatkowe ubezpieczenie, szczególnie na wyjazdy wakacyjne. Tylko tutaj jest drobny haczyk. Otóż większość jak nie wszystkie ubezpieczenia dodatkowe oferowane w Polsce nie obejmują sportów ekstremalnych. Tak więc jeżeli ubezpieczyciel będzie miał jakiś dowód, że wypadek miał miejsce podczas uprawiania takiego sportu może robić duże problemu z wypłatą odszkodowania. Tutaj moja dobra rada, jak traficie już do szpitala na oddział ratunkowy to starajcie się żeby właśnie w dokumentacji medycznej nie było wpisu o np kitesurfingu. Takie akurat są moje doświadczenia z ubezpieczeniem. Coś mi się o uszy obiło, że jest jakieś szwajcarskie ubezpieczenie obejmujące szczególnie kitesurfing ale szczegółów nie znam.
Pozdrawiam

Re: Po co mi ubezpieczenie?

: 02 mar 2013, 12:43
autor: robertdr
Nasz sport u większości ubezpieczycieli zalicza się do sportów wysokiego ryzyka, a nie ekstremalnych - vide definicje. Sztuka polega na tym aby takowe można było dokupić za dopłatą (a to już nie wszędzie).
W razie potrzeby służę pomocą w doborze ubezpieczenia (nie sprzedaję - podam firmy) - gdzieś tu zresztą jest taka moja tabelka z zeszłego roku. Pamiętajcie tylko, ze nie wszystko musi być aktualne.

pozdrawiam