NASZA ODPOWIEDZIALNOŚĆ
: 23 wrz 2013, 19:32
Witam,
pomyślałem, ze podzielę się z Wami moim spostrzeżeniem.
Minął kolejny fajny dzień do pływania przy fajnym wietrze choć czasem kapryśnym, ale nie ma co narzekać.
Jak większość razy pływałem w Rewie i to co przez dwa dni zaobserwowałem, mrozi krew w żyłach. Nie pisałem tego wcześniej, bo wydawało mi się że okres wakacyjny to tylko czas i wysyp gości, którzy kurs przeszli na youtube i nie odróżniają baru od latawca i bez żadnej wiedzy przy 20 knt zaczynają swoją przygodę z kite bez instruktora.
Jakież jest moje zdziwienie po wczorajszym i dzisiejszym dniu. By Was nie zanudzać to tylko z dzisiaj. Fajny dzień pełna 5 pół-zach, same 9m,7 m na spocie.
Pierwsze 15 min i z tyłu wpada we mnie gość. Latawce splątane, linki ( u niego ) pocięte. Zdziwienie moje wielkie bo gość nie wie jak się zachować, łapie linki w ręce, stara się je zwijać, latawiec przypięty..
Więc mówię mu do czego służy zrywka, jak wykorzystać trapez ( hak ) do zwijania linek przy takim wietrze i pomagam zaholować nas na brzeg. Na brzegu słyszę - sorry jestem czwarty raz na wodzie i czwarty raz używam latawca, oczywiście bez instruktora, środek spotu ( cypla )!!!!
Po rozpalaniu i 2 h fajnego pływania schodzę odpocząć i co widzę ???
Środek cypla, wśród prosów, trzech bońków odpala starego C 12m, dwóch z nich nie mają pojęcia co to za sport, trzeci w jensach, kurtce skórzanej i mokasynach uczy ich, tzn wie jak wystartować latawiec, na skórze założony trapez. Mają jeden trapez i startują.... koniec, końców latawiec wali ludzi po głowach a oni nie mają pojęcia co robić, a ten w skórze mówi mi że tak samo robił dwa tygodnie temu na zatoce i działało !!!!
Kulminacja, za 10 min - ktoś startuje gościa ( nie widziałem kto , bo stałem tyłem ), gość jakieś 70 kg, latawiec stary naish, jakieś 11m. Słyszę - uuuwwwaagaaaaa i gość leci jakieś trzy metry nad ziemią, przelatuje metr obok mnie. Widok i dźwięk komiczny,po kilku metrach wali nim o cypel, wyrywa ponownie na ok 2m, drugie lądowanie na brzegu przy wodzie !!!. Kolejny zryw i jest jakieś 10 m na zawietrznej i go wyciąga dalej. Gość nie ma pojęcia o zrywce, leashu, systemach bezpieczeństwa. Opatrzność czuwa i po nastu loopach, pęka linka i latawiec leży na wodzie. 35 min walki by wyjść z wody ( gość ma grunt, ale go ciągnie ), blady jest na brzegu ale nie ma pojęcie jak położyć latawiec na brzegu więc nim rzuca jak kartka papieru.
w tym momencie nie wytrzymałem i jednych i drugich zjeb..... tak że odechciało im się pływać. Chyba zrozumieli że w taką pogodę nie warto, bo sobie jak sobie, ale komuś mogą zrobić krzywdę, bo kite w takich warunkach to nie gra w karty przy stole.
Tu jest moje pytanie;
czy nie uważacie, że na spotach, Ci co już umieją, znają się na tym, znamy się wzajemnie, powinni reagować, na taką głupotę i zwyczajnie opier..... takich ludzi którzy, nie mając pojęcia, w takich warunkach wiatrowych, zaczynają swoją przygodę z kite??? Gość powinien usłyszeć jak nie wie, że zrobi sobie krzywdę, co gorsza komuś i w najlepszym przypadku straci latawiec jak mu wywieje do.....
Niestety, zdecydowana większość stoi i nie reaguje, dopóki nie uszkodzą im latawca.
Mało tego, startują takich ludzi, a to przecież od początku widać, jak gość wyciąga latawiec, widać że nie wie o co chodzi, jak się ustawić do wiatru, jak pompować, jak kłaść i jak startować latawiec. Nikt mu nie powie, daj sobie chłopie spokój i dzisiaj odpuść, albo weź instruktora.
Przecież jeśli chcemy, by nie było zakazów pływania, na plażach i innych głupich obostrzeń, to powinniśmy wszyscy uważać by nie było coraz więcej wypadków i nie dopuszczać do takich sytuacji naszym biernym zachowaniem. Wydaje mi się że powinien istnieć jakiś nieformalny zwyczaj wśród tych, którzy już wiedzą o co chodzi, by reagować, czasami nie pozwalać, a czasami zabraniać.
wiem, że zaraz odezwą się prawnicy i luzacy, że nie ma co zabraniać, każdy odpowiada za siebie i takie tam, ale to zawsze do czasu, zanim się ktoś połamie, albo gorzej.....
Mamy tu na forum prosów, znawców, PsKite, może warto się nad tym zastanowić.....
pozdrawiam i wiatrów........
pomyślałem, ze podzielę się z Wami moim spostrzeżeniem.
Minął kolejny fajny dzień do pływania przy fajnym wietrze choć czasem kapryśnym, ale nie ma co narzekać.
Jak większość razy pływałem w Rewie i to co przez dwa dni zaobserwowałem, mrozi krew w żyłach. Nie pisałem tego wcześniej, bo wydawało mi się że okres wakacyjny to tylko czas i wysyp gości, którzy kurs przeszli na youtube i nie odróżniają baru od latawca i bez żadnej wiedzy przy 20 knt zaczynają swoją przygodę z kite bez instruktora.
Jakież jest moje zdziwienie po wczorajszym i dzisiejszym dniu. By Was nie zanudzać to tylko z dzisiaj. Fajny dzień pełna 5 pół-zach, same 9m,7 m na spocie.
Pierwsze 15 min i z tyłu wpada we mnie gość. Latawce splątane, linki ( u niego ) pocięte. Zdziwienie moje wielkie bo gość nie wie jak się zachować, łapie linki w ręce, stara się je zwijać, latawiec przypięty..
Więc mówię mu do czego służy zrywka, jak wykorzystać trapez ( hak ) do zwijania linek przy takim wietrze i pomagam zaholować nas na brzeg. Na brzegu słyszę - sorry jestem czwarty raz na wodzie i czwarty raz używam latawca, oczywiście bez instruktora, środek spotu ( cypla )!!!!
Po rozpalaniu i 2 h fajnego pływania schodzę odpocząć i co widzę ???
Środek cypla, wśród prosów, trzech bońków odpala starego C 12m, dwóch z nich nie mają pojęcia co to za sport, trzeci w jensach, kurtce skórzanej i mokasynach uczy ich, tzn wie jak wystartować latawiec, na skórze założony trapez. Mają jeden trapez i startują.... koniec, końców latawiec wali ludzi po głowach a oni nie mają pojęcia co robić, a ten w skórze mówi mi że tak samo robił dwa tygodnie temu na zatoce i działało !!!!
Kulminacja, za 10 min - ktoś startuje gościa ( nie widziałem kto , bo stałem tyłem ), gość jakieś 70 kg, latawiec stary naish, jakieś 11m. Słyszę - uuuwwwaagaaaaa i gość leci jakieś trzy metry nad ziemią, przelatuje metr obok mnie. Widok i dźwięk komiczny,po kilku metrach wali nim o cypel, wyrywa ponownie na ok 2m, drugie lądowanie na brzegu przy wodzie !!!. Kolejny zryw i jest jakieś 10 m na zawietrznej i go wyciąga dalej. Gość nie ma pojęcia o zrywce, leashu, systemach bezpieczeństwa. Opatrzność czuwa i po nastu loopach, pęka linka i latawiec leży na wodzie. 35 min walki by wyjść z wody ( gość ma grunt, ale go ciągnie ), blady jest na brzegu ale nie ma pojęcie jak położyć latawiec na brzegu więc nim rzuca jak kartka papieru.
w tym momencie nie wytrzymałem i jednych i drugich zjeb..... tak że odechciało im się pływać. Chyba zrozumieli że w taką pogodę nie warto, bo sobie jak sobie, ale komuś mogą zrobić krzywdę, bo kite w takich warunkach to nie gra w karty przy stole.
Tu jest moje pytanie;
czy nie uważacie, że na spotach, Ci co już umieją, znają się na tym, znamy się wzajemnie, powinni reagować, na taką głupotę i zwyczajnie opier..... takich ludzi którzy, nie mając pojęcia, w takich warunkach wiatrowych, zaczynają swoją przygodę z kite??? Gość powinien usłyszeć jak nie wie, że zrobi sobie krzywdę, co gorsza komuś i w najlepszym przypadku straci latawiec jak mu wywieje do.....
Niestety, zdecydowana większość stoi i nie reaguje, dopóki nie uszkodzą im latawca.
Mało tego, startują takich ludzi, a to przecież od początku widać, jak gość wyciąga latawiec, widać że nie wie o co chodzi, jak się ustawić do wiatru, jak pompować, jak kłaść i jak startować latawiec. Nikt mu nie powie, daj sobie chłopie spokój i dzisiaj odpuść, albo weź instruktora.
Przecież jeśli chcemy, by nie było zakazów pływania, na plażach i innych głupich obostrzeń, to powinniśmy wszyscy uważać by nie było coraz więcej wypadków i nie dopuszczać do takich sytuacji naszym biernym zachowaniem. Wydaje mi się że powinien istnieć jakiś nieformalny zwyczaj wśród tych, którzy już wiedzą o co chodzi, by reagować, czasami nie pozwalać, a czasami zabraniać.
wiem, że zaraz odezwą się prawnicy i luzacy, że nie ma co zabraniać, każdy odpowiada za siebie i takie tam, ale to zawsze do czasu, zanim się ktoś połamie, albo gorzej.....
Mamy tu na forum prosów, znawców, PsKite, może warto się nad tym zastanowić.....
pozdrawiam i wiatrów........