Mianowicie odwiedził mnie Maks z Błaszkiem. Jednego dnia sesyjka na moim homespocie z "kultowym" dojściem:

Zdałem sobie sprawę, że kolejnego dnia będzie wiało z dobrego kierunku na akcję desantową w porcie.
Pomysł ten dawno chodził mi po głowie. Rozmawiałem o nim z Kapitanem Portu. Mając Mistrzów Polski na miejscu uderzyłem do kapitanatu o zgodę.
Oczywiście były uzgodnienia z Brzegową Stacją Ratowniczą SAR i WOPR Kołobrzeg. Ekipy te są bardzo przychylne kajciarzom i służą pomocą na zawołanie

Ideą akcji było pokazanie:
- władzom miasta, że miasto powinno żyć morzem - wielu, w tym ja, uważa że za mało u nas dzieje się nad wodą

- kajciarze potrafią pływać powodując zainteresowanie plażowiczów i turystów a nie siać w nich strach

- gotowości służb SAR i WOPR do ratowania kajciarzy (za tydzień przeprowadzam szkolenie instruktorów WOPR z bezpiecznego podejmowania kajciarza z jego sprzętem z wody),
- promocję Kołobrzegu,
- no i trochę lansu z naszej strony

W między czasie parę telefonów i okazało się, że będziemy mieli pro drona i pro fotografa.
Czwartek rano spędziliśmy na czekaniu na termikę - wiało ale był lekki offshore.
Akcja była zaplanowana na 1500. Pół godziny wcześniej termika już zaczęła wchodzić na brzeg.
Ruszuliśmy z Grzybowa. Błaszko na dmuchanej 15, Maks komórce 12 a ja dmuchńcu 14.
Dopływając do Kołobrzegu Błaszko zantował skuchę - schodziło mu powietrze z tuby głównej. Wylądował na plaży zachodniej gdzie moja córka dowiozła mu 11m. Okazało się, że to był za mały rozmiar bo przy samych główkach Kołobrzegu wiało momentami mniej niż 6kts. A w tym samym czasie w Grzybowie 15kts!
Błaszko odpadł. Mając gotowe ekipy na lądzie porzuciliśmy w biedzie naszego frenda - sorry Błażej

W międzyczasie Maks wymienił latawiec na 15m. Dostaliśmy zgodę. Port został zamknięty na 15 minut. Wszyscy rozmieszczeni na bojowych miejscach:
- rib WOPR obok nas,
- łódź SAR zacumowana przy latarni,
- dron HiStudio.pl odpalony spod latarni,
- fotografowie na latarni oraz falochronie,
- kamery na falochronie.
Pierwszy wjazd do portu poruszył dzikie stada mew siedzących na żółtej kierownicy (długa odbojnica). Było ich setki. Moje linki zaliczyły czołówkę z mewą. Mewa i linki przeżyły. Ciekawe, że tuż za falochronem zachodnim wiało max 7kts a wewnątrz falochronów mieliśmy dobry power - lekko z 12kts.
Pierwsze jazdy były nieśmiałe a na końcu skakaliśmy i mieliśmy ubaw po pachy.
Ludziom zgromadzonym na falochronie i w porcie najwyraźniej też się podobało. Były nawet




Foty Radka Nykla z latarni:


Dron w akcji:




Polatawszy nad lampami


Mały korek wna wejściu do portu


Filmy z drona ekipy Histudio.pl z Kołobrzegu: