Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
jezior90
Posty: 22
Rejestracja: 07 kwie 2012, 13:23
Postawił piwka: 1 raz
 
Post18 cze 2017, 17:43

lepiej 100 razy wypiąć się niepotrzebnie niż raz zaryzykować na zasadzie "dam radę"


Święte słowa.

Awatar użytkownika
boldek
Posty: 2072
Rejestracja: 17 sie 2010, 11:55
Deska: Shinn Ronson, Sling Celeritas
Latawiec: Eleveight RS 8, 10, 12
Lokalizacja: Swarzewo
Postawił piwka: 50 razy
Dostał piwko: 72 razy
 
Post18 cze 2017, 18:41

Tragedia ogromna, współczuję rodzinie i znajomym, kolegom, którzy go znają i ratowali... [*]
Co do użycia zrywki, to jest to wg mnie podstawa. Mam średnio raz na rok awaryjną sytuację w której na podjęcie decyzji mam sekundy. Od kilku lat nie waham się użyć zrywki jak widzę, że coś jest nie tak (pogoda, sprzęt, niedoświadczony kitesurfer w natarciu).
W ostatni wtorek wiało na półwyspie w porywach do 40 knts. Momentami na 8 m miałem grubo przy wadze około 100 kg. Po godzinie pływania, po krótkiej przerwie start z plaży i widzę, że latawiec nie trzyma profilu, meduzuje, nierówne siły na barze (był uszkodzony zawór i w przeciągu godziny trochę powietrza uciekło). Czuję że przy tym wietrze nie ma żartów. Po 5 sek. używam zrywki dla bezpieczeństwa własnego, ludzi na plaży i sprzętu. Pomimo porywistego wiatru i systemu IDS Cabrinhi, który pozostawia kajta na 2 linkach nośnych, latawiec spokojnie obraca się "na plecy" i ląduje w wodzie przy brzegu. Cały czas go obserwuję z ręką na ostatniej zrywce, żeby w razie potrzeby całkowicie się wypiąć. Podbiega kolega, chwyta latawiec i bezpiecznie przysypuje go piaskiem na plaży. Problem załatwiony, wszyscy cali, sprzęt tylko mokry.
Jeśli czujecie, że coś jest nie tak (sprzęt, warunki pogodowe, sytuacja obok), to nie zastanawiajcie się dłużej niż kilka sekund i używajcie systemów bezpieczeństwa!

Biały84
Posty: 65
Rejestracja: 11 lis 2013, 17:23
Deska: nobile, spleen
Latawiec: vector, rebel
Dostał piwko: 8 razy
 
Post19 cze 2017, 01:37

taka pierwsza sprawa to te chmury naprawde nic nie wskazywalo na taki armagedon https://naforum.zapodaj.net/1780ba3e1bef.jpg.html
jak widac na zdjeciu nawet slonce swiecilo te chmury nie zdradzaly po sobie takiej mocy wiatru. zdjecie z 13:38
na wodzie latawce wygladaly po zrywce jak nalesniki wogle nie trzymaly ksztatlu i z tego co widzialem zaden nie byl w zenicie :naughty: , najdalej byl Maciek za to Jego latawiec byl w pionie i pikowal jak splawik na wodzie i mysle ze wtedy juz mial jakies problemy o ktorych sie juz nie dowiemy...
postanowilem pobiec do niech bo ostatnio urwala mi sie linka nosna przy latawcu i tez splywalem do tamy btw. wtedy nikt sie nie zainteresowal...
dobieglem najpierw do byka byl juz bezpieczny rozgladal sie za swoja deska bo jej nie widzial
pobieglem dalej do Tomka i Bartka, oni juz byli na gorze tamy, bylo ok byly usmiechy, Tomek powiedzial zebym przytrzymal jego latawiec i pobieg do Macka, jego lawiec obijal sie juz o latarnie i generowal caly czas moc
https://naforum.zapodaj.net/8ead59f0dca0.jpg.html jak sie odwrocilem zobaczyc co sie dzieje latawka byla opanowana, zdjecie z 13:45
odwracam sie drugi raz i k...a nie wierze, odwracam sie jeszcze bo raz bo k..a nie wiem czy dobrze widze Tomek na wodzie/schodach juz reanimuje Macka, masakra, wtedy minal mnie juz ktos, odkrecilem wentyl kij z latawka i za telefon na 112 wialo tak ze nic nie bylo slychac w tel,pozniej juz prawdziwy dramat nigdy nie bylem w takiej sytuacji...tu wypada zakonczyc...

...A ja uwazam ze mial leasha, trapez mial na sobie do samego konca, a po jego leashu deptalismy bo lezal na ziemi,
Na niebieskim latawcu Maćka lezal zolty trapez Tomka i mysle ze to wprowadzalo w blad, bo nie mial leaha

pamietam ze jak mialem awarie doplynalem do tamy to byla bardzo sliska, jest pod katem i cala od poziomu wody w dol jest w sliskim zielonym glonie, byly fale i nie bylem w stanie na niej ustac, odbijalem sie od niej zeby dotrzec do schodzow i wydaje mi sie ze mozemy tu mowic o mega jakims pechu, mogl sie poslizgnac przy schodach a latawiec zrobil swoje...

i wkurzaja mnie wpisy pouczajace na forum i durne wpisy na ogolnopolskich portalach co ludzie wypisują pelna znieczulica....o jakis korpoludkach co uprawiaja w weekendy sporty ekstremalne no masakra....no ale jak kogos dramat osobiscie nie dotknal to ma to gdzies delikatnie mowic daleko...

Awatar użytkownika
Mikolpa
Posty: 3207
Rejestracja: 05 kwie 2013, 15:58
Deska: SU-2 Prorider 140, Trans 153
Latawiec: Rebel 10,12,14, Addiction 18
Lokalizacja: Wrocław
Postawił piwka: 126 razy
Dostał piwko: 142 razy
 
Post19 cze 2017, 02:56

Rafał dzięki za opis. Super że zamiast się rozkładać lub stać i patrzeć poszedłeś pomóc. Gdyby nie Twój szybki telefon to nie wiadomo o ile później byłaby karetka.

Awatar użytkownika
MrKnupers
Posty: 6
Rejestracja: 17 cze 2017, 08:23
Deska: SU-2 bambok
Latawiec: Zeeko
 
Post19 cze 2017, 09:54

Biały84 pisze:taka pierwsza sprawa to te chmury naprawde nic nie wskazywalo na taki armagedon https://naforum.zapodaj.net/1780ba3e1bef.jpg.html
jak widac na zdjeciu nawet slonce swiecilo te chmury nie zdradzaly po sobie takiej mocy wiatru. zdjecie z 13:38
na wodzie latawce wygladaly po zrywce jak nalesniki wogle nie trzymaly ksztatlu i z tego co widzialem zaden nie byl w zenicie :naughty: , najdalej byl Maciek za to Jego latawiec byl w pionie i pikowal jak splawik na wodzie i mysle ze wtedy juz mial jakies problemy o ktorych sie juz nie dowiemy...
postanowilem pobiec do niech bo ostatnio urwala mi sie linka nosna przy latawcu i tez splywalem do tamy btw. wtedy nikt sie nie zainteresowal...
dobieglem najpierw do byka byl juz bezpieczny rozgladal sie za swoja deska bo jej nie widzial
pobieglem dalej do Tomka i Bartka, oni juz byli na gorze tamy, bylo ok byly usmiechy, Tomek powiedzial zebym przytrzymal jego latawiec i pobieg do Macka, jego lawiec obijal sie juz o latarnie i generowal caly czas moc
https://naforum.zapodaj.net/8ead59f0dca0.jpg.html jak sie odwrocilem zobaczyc co sie dzieje latawka byla opanowana, zdjecie z 13:45
odwracam sie drugi raz i k...a nie wierze, odwracam sie jeszcze bo raz bo k..a nie wiem czy dobrze widze Tomek na wodzie/schodach juz reanimuje Macka, masakra, wtedy minal mnie juz ktos, odkrecilem wentyl kij z latawka i za telefon na 112 wialo tak ze nic nie bylo slychac w tel,pozniej juz prawdziwy dramat nigdy nie bylem w takiej sytuacji...tu wypada zakonczyc...

...A ja uwazam ze mial leasha, trapez mial na sobie do samego konca, a po jego leashu deptalismy bo lezal na ziemi,
Na niebieskim latawcu Maćka lezal zolty trapez Tomka i mysle ze to wprowadzalo w blad, bo nie mial leaha

pamietam ze jak mialem awarie doplynalem do tamy to byla bardzo sliska, jest pod katem i cala od poziomu wody w dol jest w sliskim zielonym glonie, byly fale i nie bylem w stanie na niej ustac, odbijalem sie od niej zeby dotrzec do schodzow i wydaje mi sie ze mozemy tu mowic o mega jakims pechu, mogl sie poslizgnac przy schodach a latawiec zrobil swoje...

i wkurzaja mnie wpisy pouczajace na forum i durne wpisy na ogolnopolskich portalach co ludzie wypisują pelna znieczulica....o jakis korpoludkach co uprawiaja w weekendy sporty ekstremalne no masakra....no ale jak kogos dramat osobiscie nie dotknal to ma to gdzies delikatnie mowic daleko...

W takim razie pomyliłem ich trapezy. To prawda, wał był na tyle śliski, że ledwo wciągnęliśmy go wyżej. To, że się poślizgnął wydaje się być najprawdopodobniejszą przyczyną...

DekagramZła
Posty: 44
Rejestracja: 02 sie 2013, 10:42
Deska: Nobile NBL, Flying Carpet
Latawiec: North Rebel
Postawił piwka: 1 raz
Dostał piwko: 7 razy
 
Post19 cze 2017, 15:58

Ja też pływałem na Mietkowie tego feralnego dnia. Mogę jedynie potwierdzić, że znaki nadchodzącej tragedii nie były tak oczywiste jak niektórym może się wydawać. Pogoza na windguru/windfinder zapowiadała 16 w porywach do 23kts przez większość dnia i możliwe przelotne lekkie opady. ICM faktycznie ujawniał mały nieliniowy skok ciśnienia/temperatury i towarzyszące potencjalne szkwały po południu, ale i tam skala zjawiska była niedoszacowana. Pomimo tego, że na kite jestem raczej początkujący, to będąc od lat kapitanem jachtowym mam jakieś doświadczenie z żywiołem. Tego dnia nic specjalnie nie zaalarmowało mojej czujności. Przy 94+kg liczyłem na fajne warunki na 14m. W wtorek udało mi się zaliczyć pierwszą naprawdę udaną sesję na Mietku i byłem podekscytowany prognozą na piątek. Pamiętam jak rano stały bywalec na spocie - Byku tłumaczył komuś (chyba też nowemu) o znaczeniu zakresu wiatrowego kita na śródlądzie, i że na tamten dzień on na przykład nie zabrał nawet nic poza swoim 14m (jak ja, oj jak bardzo oboje się myliliśmy).

Byłem jednym z pierwszych na wodzie po 11stej i na początku miałem zdecydowanie za mało, trochę niedopompowany kite w dziurach nawet przepadał z zenitu. Pomyślałem sobie, że mogłyby się jakieś cumulusy pojawić na niebie, żeby powiało. Po przerwie na dopompowanie było już mocniej, ale bardzo nierówno kopało przez co ciągle miałem problemy z wysokością i pływałem dosyć blisko tamy, z perspektywy tego co się stało – za blisko. Z zachodu pojawiło się więcej chmur, które zapowiadały jakąś zmianę, choć niekoniecznie gwałtowną i niekoniecznie złą zmianę. Nie był to cumulonimbus ani żaden biały szkwał, do tego było daleko. Podejrzewam, że Ci na 12stkach nawet się początkowo ucieszyli z tego wzmocnienia. Mnie ta walka o wysokość zmęczyła na tyle, że kiedy w największych szkwałach zaczął mi się kończyć zakres depowera wiedziałem, że już się z powrotem bezpiecznie nie wyhalsuje. Nie mając tam nikogo kto by złapał kite leashowałem się i zdryfowałem na niezadowolonych wędkrzy. Na swoje szczęście zwijałem się już na brzegu kiedy nagle przyszło zasadnicze uderzenie, przynajmniej o kilkanaście węzłów mocniejsze od tego co było wcześniej w szkwałach. Zwinąłem prowizorycznie sprzęt i wróciłem na polanę. Panował tam wesoły klimat i żarty wśród tych co się już wydostali się z wody. Ktoś miał wiatromierz i złapał 48kts. Spytałem czy wszyscy bezpiecznie zeszli i jakiś windsurfer powiedział mi, że z windów wszyscy, dwa kity zdryfowały na wał, ale już wyszli. Jako że byłem sam stwierdziłem, że w takim razie nic tu po mnie, nikogo już łapać nie trzeba, a więcej i tak nie popływam. Zebrałem się do domu, zupełnie nieświadomy tragedii, która musiała się właśnie rozgrywać na tamie.

Dowiedziałem się później i do teraz ciężko jest mi to wszystko poukładać sobie w głowie. Ogromnie współczuje rodzinie i znajomym. Opisuje swoje wrażenia z tego dnia, żeby potwierdzić słowa innych, o tym, że akurat wyjście na wodę tego dnia wcale nie było oznaką lekkomyślności czy „braku mózgu”. Wygląda na to, że był to bardzo nieszczęśliwy splot wypadków. Reakcji trolli internetowych pod tą wiadomością na portalach informacyjnych można było się spodziewać, ale stygmatyzujące komentarze na tym forum ze strony ludzi, których tam nie było są dla mnie smutnym zaskoczeniem. Niemniej jednak, każdy ma prawo do swojej interpretacji wydarzeń, mam nadzieję, że rodzina i najbliżsi są od niektórych wersji odizolowani.

Jeśli już ktoś popisał się tego dnia głupotą to w dużym stopniu ja. Jakie wyciągam wnioski ?
1) Mocniej interesować się losem innych na spocie. Mogło mnie uśpić to, że sam jako nowicjusz mocno walczyłem tego dnia i musiałem radzić sobie sam z 2krotnie z leashowaniem. Pewnie nie pomógłbym bardziej niż koledzy, którzy udzielali pierwszej pomocy, ale też nie zaszkodziłoby gdybym został 5 min dużej, upewnił się 2 razy czy wszyscy są bezpieczni.
2) Pływanie za blisko po nawietrznej od brzegu/przeszkód. Przecież jeszcze tylko jeden zwrot i na pewno się wyhalsuję… o zaczęło trochę lepiej wiać… i siadło i znowu 20m w dół… no dobra jeszcze jeden, już ostatni… Nie raz czytałem przecież o takich wypadkach, ale kiedy wiatr rzuca na przeszkodę gdzieś kogoś na drugim końcu polski czy świata to jest to zbyt abstrakcyjne i za mało namacalne żeby u siebie zaprogramować twarde zasady odnośnie tego kiedy odpuścić. Idealnie byłoby mieć zawsze zapas, na zrywkę, zwinięcie linek na wodzie i jeszcze margines na ewentualny fuckup podczas całej operacji.
Obiecuję poprawę w obu punktach a za 1) przepraszam.

Awatar użytkownika
Piotrbyku
Posty: 2444
Rejestracja: 02 mar 2010, 10:56
Deska: BraCuru , Moses -Onda
Latawiec: Soul, Soul ,Soul, Capa
Lokalizacja: Wrocław
Postawił piwka: 31 razy
Dostał piwko: 70 razy
 
Post19 cze 2017, 16:31

widać od razu różnice w wpisach osób będących na miejscu i innych wiedzących wszystko najlepiej , mi to wszystko jedno jak ocenia się moje pływanie to moje decyzje gdzie i jak pływam ,z kolegami łapiemy wszystkie orkany i czy to mądre na pewno nie, ale to nie o to chodzi - Bronię dobrego imienia nieznanego mi kolegi - Pomyślcie wcześnie zanim coś napiszecie ,bo to może czytać ktoś kogo te wpisy naprawdę zabolą .

a to tak dla przypomnienia

Empatia (gr. empátheia „cierpienie”) – zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób (empatia emocjonalna), umiejętność przyjęcia ich sposobu myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość (empatia poznawcza). :(

Awatar użytkownika
bombo
Posty: 328
Rejestracja: 25 gru 2009, 23:18
Latawiec: Best TS 12 Ts 8
Lokalizacja: Skarżysko
Postawił piwka: 6 razy
Dostał piwko: 1 raz
 
Post19 cze 2017, 19:59

[*]
:(

Awatar użytkownika
Krzysztof-L
Posty: 1061
Rejestracja: 23 lip 2009, 20:17
Deska: NHP
Latawiec: Ozone
Lokalizacja: Wisła Wielka
Postawił piwka: 47 razy
Dostał piwko: 37 razy
 
Post19 cze 2017, 22:29

Bardzo smutna wiadomość...
Ogromnie współczuję rodzinie i przyjaciołom Maćka oraz kolegom z zalewu Mietkowskiego.
Cała ekipa z Goczałkowic łączy się z Wami w tych trudnych chwilach.

śnieży
Posty: 334
Rejestracja: 21 sie 2010, 17:20
Lokalizacja: Łódź
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 10 razy
 
Post20 cze 2017, 01:59

zastrugany pisze:Kask ratuje życie i zdrowie. Nie używasz go: nie ma sprawy, to w końcu twój wybór, na pewno fajnie jest czuć wiatr we włosach.
Nie przekonujcie jednak proszę ludzi, że to jest ok.


Kite to nie rower, gdzie przy większości kolizji lecisz przez kierownicę głową do przodu. jak uderzysz betami o twardą powierzchnię kask nic nie zmieni, były już takie przypadki i w Polsce i na świecie

śnieży
Posty: 334
Rejestracja: 21 sie 2010, 17:20
Lokalizacja: Łódź
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 10 razy
 
Post20 cze 2017, 02:06

boldek pisze:po krótkiej przerwie start z plaży (...) Cały czas go obserwuję z ręką na ostatniej zrywce


zgodnie z poradą Ziomka, którą tu kiedyś przeczytałem i od dawna stosuję - przy odpalaniu z plaży leash WYPIĘTY, wpinamy po odejściu od brzegu (przeciągnęło mnie kiedyś za trapez wzdłuż brzegu jak sterówka strzeliła po starcie, nie polecam)

Awatar użytkownika
boldek
Posty: 2072
Rejestracja: 17 sie 2010, 11:55
Deska: Shinn Ronson, Sling Celeritas
Latawiec: Eleveight RS 8, 10, 12
Lokalizacja: Swarzewo
Postawił piwka: 50 razy
Dostał piwko: 72 razy
 
Post20 cze 2017, 08:48

boldek pisze:po krótkiej przerwie start z plaży (...) Cały czas go obserwuję z ręką na ostatniej zrywce

śnieży pisze:zgodnie z poradą Ziomka, którą tu kiedyś przeczytałem i od dawna stosuję - przy odpalaniu z plaży leash WYPIĘTY, wpinamy po odejściu od brzegu (przeciągnęło mnie kiedyś za trapez wzdłuż brzegu jak sterówka strzeliła po starcie, nie polecam)

Tak, masz rację. Tylko w tym zestawie (z barem Cabrinha IDS) jest inaczej. Odczepienie lisza nic nie daje, bo zrywka jest podwójna i ta ostatnia zastępuje praktycznie lisza. Chicken zostaje do końca w haku z liszem.
Jeśli ktoś odebrał mojego poprzedniego posta jako wymądrzanie przy okazji tragedii jaka się wydarzyła, to przepraszam. Chciałem jedynie przestrzec ludzi, którzy czytają ten wątek, by nie wahali się używać zrywek w sytuacjach, które wskazują na zagrożenie.

Atris
Posty: 139
Rejestracja: 20 wrz 2014, 23:05
Postawił piwka: 4 razy
Dostał piwko: 10 razy
 
Post20 cze 2017, 08:57

śnieży pisze:
Kite to nie rower, gdzie przy większości kolizji lecisz przez kierownicę głową do przodu. jak uderzysz betami o twardą powierzchnię kask nic nie zmieni, były już takie przypadki i w Polsce i na świecie


Możesz podać te konkretne przypadki? Te na świecie i w Polsce? Czy tylko tak słyszałeś?

JanuszD
Posty: 676
Rejestracja: 15 paź 2013, 09:15
Deska: TS/Hadlow/Spike
Latawiec: Rebel/Dyno/XR4
Lokalizacja: MediolanPoznan
Postawił piwka: 31 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post20 cze 2017, 09:25

Panowie, jest wątek o bezpieczeństwie, idźcie sobie tam podyskutować na temat wyższości noszenia kasku nad jego nie noszeniem, wchodzenia na wodę, nie wchodzenia na wodę, czy używania zrywki czy też nie używania zrywki.
Sugerowałbym większą wstrzemięźliwość w pisaniu akurat w TYM wątku bo pewnych rzeczy po prostu nie wypada. Jeśli ktoś tego nie rozumie to tym bardziej przykro. Mędrcom sugeruję ugryźć się w język.

Nie do końca wiadomo co się stało, jest dużo znaków zapytania, przynajmniej dla mnie.

Rodzinie i kolegom współczuję.

starplanet
Posty: 240
Rejestracja: 01 lip 2008, 15:25
Lokalizacja: Gliwice
Postawił piwka: 1 raz
 
Post20 cze 2017, 17:04

Koledzy... dla potomnych gdzie poza Windguru, ICM sprawdzać nadejście czegoś podobnego w przyszłości? Podzielcie się trochę doświadczeniem co może sugerować na mapach, wykresach podobne warunki? Oczywiście wiadomo że na widzie trzeba się rozglądać i monitorować nadchodzące chmury.


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 43 gości