Strona 3 z 6

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 17 cze 2017, 18:46
autor: Qba-EPP11
pumba pisze:straszna wiadomość, tym bardziej po ostatnich wydarzeniach na miedwiu, przeczytałem w pierwszym poście że było duże uszkodzenie głowy. czy miał kask?

A powiedz kto, oprócz Niemców pływa w kasku?

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 17 cze 2017, 18:51
autor: motard
A na miedwiu co się stało ostatnio?

Kask wczoraj miał tylko jeden pacjent na foilu.

Z kaskiem to jest tak, że wtedy kiedy ma się coś stać, to go nie założysz. Ja zawsze pływałem w kasku, ale pewnego dnia mi się odechciało i akurat wtedy podczas startu przyszkwaliło i pofrunąłem sobie pewną odległość nad głazami ale z lądowaniem na zielonej łączce szczęliwie dla mnie.

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 17 cze 2017, 19:22
autor: MrKnupers
Nie, nie miał kasku.

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 17 cze 2017, 19:31
autor: pumba
motard pisze:A na miedwiu co się stało ostatnio?

Kask wczoraj miał tylko jeden pacjent na foilu.

Z kaskiem to jest tak, że wtedy kiedy ma się coś stać, to go nie założysz. Ja zawsze pływałem w kasku, ale pewnego dnia mi się odechciało i akurat wtedy podczas startu przyszkwaliło i pofrunąłem sobie pewną odległość nad głazami ale z lądowaniem na zielonej łączce szczęliwie dla mnie.

tak, chwile po starcie na lądzie coś się stało i pofrunął w drzewko- nieszczęśliwie głową prosto w nieduży konar. teraz w szpitalu w śpiączce. dlatego pytam o kask, 15 lat temu w szklarskiej na snowboardzie też nikt nie miał. tylko Niemiec i Austriak

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 17 cze 2017, 19:32
autor: Wełniacz
Szkoda człowieka i rodziny :/ Każdy z nas chce pływać jak wieje i czasem ciśnienie bierze górę nad zdrowym rozsądkiem. Sam zaliczyłem 2 lata temu betonowe rozgwiazdy na molo w Giżycku... robiąc zwrot 2m od betonu przyszedł mega szkwal i lecąc wzdłuż falochronu czekałem na koniec lotu i TEN strzał gaszący światło... na szczęście cudem nie przywaliłem głową tylko wpadłem w rozgwiazdy a trapez przyjął 99% uderzenia (pękło tylko żebro) i 8 tygodni pauzy od pływania. Każdy z nas pewnie miał ciepło nie jeden już raz... mnie molo nauczyło trzymać się z daleka od twardych przeszkód i kupiłem kamizelkę :) Niestety tym razem natura na Mietku pokazała moc :(

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 17 cze 2017, 20:21
autor: Fin
Bardzo smutna wiadomość ... [*]

Pływałem u was na Mietku chyba ze 2 razy i jest dość trudny akwen nawet w skali pływania śródlądowego, ze względu na bardzo niewielka liczbę miejsc gdzie można szybko ewakuować się z wody.

Co do chmur to nie wierzę, że jeżeli to była granatową-czarna chmura na pół horyzontu to chyba nikt o zdrowych zmysłach by nie został na jeziorze na 12tkach.

Jeżeli walnęło 50knts, z szarno-białych chmur frontowych to jest bardzo nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Szkwał pewnie był widoczny na wodzie kilkanaście sekund wcześniej i to był ostatni moment a liszowane... i jednocześnie od razu w ręku zrywka od lisza jeżeli latawiec by poniewierał dalej w niebezpieczny sposób.

Patrzmy też na wiele serwisów pogodowych i na sytuację globalną na całą Polską, ostrzeżenia o niebezpiecznych zjawiskach itp. Osobiście znam wiele osób które odpalają tylko jeden "kwadracik" na icm i jadą pływać...

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 17 cze 2017, 23:09
autor: Kosa1337
Co do zjawiska przeszło przez całą Polskę. Na szczęście tylko raz doświadczyłem tego na własnej skórze na niemieckim spocie, wialo 12 może 14 knt i przywaliło na 50+( później schodziłem na 6m kite). Chciałem zejść z wody ale musicalem podejść do wyjścia (nie wyrobiłem się przez chmurą) i zaraz jak poczułem pierwsze nerwowe szarpniecie kite'a wypinałem się. Niestety uczniowie szkolek wypieli sie w ostatniej chwili a ludzie próbowali dopłynąć do brzegu. Niestety też skończyło się wizyta karetki i ciężkim stanem poszkodowanego po tym jak przeleciał mi nad głową i póżn,iej przez jakieś 50m prosto w kamienie. Ludzie pływają i nie wiedzą kiedy odpuścić. Pewność naszych możliwości i ignorowanie wiatru może nas zgubić i szkoda ze kolega nie poszedł w ślady pozostałych pływających.

Szkoda że takie coś miało miejsce ;/ Od czasu do czasu trzeba dostać nauczkę i uczyć się na błędach ale dlaczego tak surową?!

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 18 cze 2017, 10:19
autor: Mikolpa
Rigus pisze:Strasznie mnie to dziś zasmucilo choć wogole Kolegi nie znałem.
Myślę że moglibyśmy zrobić zbiórkę pieniędzy dla wdowy. Wiadomo ze każda, nawet największa suma pieniedzy w najmniejszym stopniu nie zmniejszy bólu i nie wypełni straty po mężu ale to jedyne co przychodzi mi do głowy. Jest Nas tu trochę i w jakimś sensie jesteśmy zżyci i połączeni dzięki kite.
Jak ktoś z lokalsow i nie tylko , chce pomóc piszcie na priv. Ustalimy szczegóły i jak sie uda coś zorganizować wrzucimy akcje na główną.
Rip.

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 18 cze 2017, 10:21
autor: Sonix
Qba-EPP11 pisze:
pumba pisze:straszna wiadomość, tym bardziej po ostatnich wydarzeniach na miedwiu, przeczytałem w pierwszym poście że było duże uszkodzenie głowy. czy miał kask?

A powiedz kto, oprócz Niemców pływa w kasku?


Może czas zacząć, przynajmniej na niektórych spotach.
Ja swojego czasu na nartach też nie jeździłem w kasku. Pewnego razu spodobał mi się jeden kask i mówię a co mi tam kupie sobie dwa tygodnie później na wyjeździe jeździłem z ojcem i robiliśmy ósemki upałem w puchu więc nic mi się nie stało ale nagle poczułem mega uderzenie w głowę tata jadący za mną nie wyrobił i dostałem krawędzią narty w kask. Kask do wywalenia głowa cała, ale nie wiem co by było gdyby...
Przykład drugi kolega jechał na rowerze i dostał łańcuchem zwisającym z samochodu dostawczego prosto w głowę a raczej w kask kierowca tego nie zauważył a kumpel spędził w rowie nie wiadomo ile czasu miał wstrząśnienie mózgu, nie wiadomo jak by się skończyła historia gdyby nie kask.

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 18 cze 2017, 10:40
autor: Qba-EPP11
Sonix pisze:
Qba-EPP11 pisze:
pumba pisze:straszna wiadomość, tym bardziej po ostatnich wydarzeniach na miedwiu, przeczytałem w pierwszym poście że było duże uszkodzenie głowy. czy miał kask?

A powiedz kto, oprócz Niemców pływa w kasku?



Ja swojego czasu na nartach też nie jeździłem w kasku. Pewnego razu spodobał mi się jeden kask i mówię a co mi tam kupie sobie dwa tygodnie później na wyjeździe jeździłem z ojcem i robiliśmy ósemki upałem w puchu więc nic mi się nie stało ale nagle poczułem mega uderzenie w głowę tata jadący za mną nie wyrobił i dostałem krawędzią narty w kask. Kask do wywalenia głowa cała, ale nie wiem co by było gdyby...
Przykład drugi kolega jechał na rowerze i dostał łańcuchem zwisającym z samochodu dostawczego prosto w głowę a raczej w kask kierowca tego nie zauważył a kumpel spędził w rowie nie wiadomo ile czasu miał wstrząśnienie mózgu, nie wiadomo jak by się skończyła historia gdyby nie kask.


No ok ,a jaki to ma związek z kajtem? Też moge przytoczyć przykłady z innych dyscyplin które uprawiam i uzywam kasku tylko po co??

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 18 cze 2017, 11:28
autor: jeżu23
[*]

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 18 cze 2017, 11:52
autor: Sonix
Qba-EPP11 pisze:
No ok ,a jaki to ma związek z kajtem?


A no taki że kask to bezpieczeństwo i warto czasami go mieć, dlatego też na początku postu zaznaczyłem na niektórych spotach. Wiadomo że jak ktoś pływa na zatoce i jest 500m od brzegu to jest ok. Ale jak się pływa blisko zabudowań tam itp. to może warto go mieć i nie przejmować się że będą myśleć o Niemiec.

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 18 cze 2017, 12:56
autor: exe000
[*]

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 18 cze 2017, 15:02
autor: zastrugany
Czytam forum od dłuższego czasu nie odczuwającc potrzeby udzielania się, ale przy tym temacie postanowiłem założyć konto z racji wagi sprawy i strony, w która poszła dyskusja.

Oczywiście największym dramatem jest to, że ta rozmowa musi się toczyć po informacji z pierwszego posta - ta tragedia z pewnością dotknęła całą społeczność.

Sonix pisze:
Qba-EPP11 pisze:
No ok ,a jaki to ma związek z kajtem?


A no taki że kask to bezpieczeństwo i warto czasami go mieć, dlatego też na początku postu zaznaczyłem na niektórych spotach. Wiadomo że jak ktoś pływa na zatoce i jest 500m od brzegu to jest ok. Ale jak się pływa blisko zabudowań tam itp. to może warto go mieć i nie przejmować się że będą myśleć o Niemiec.


Na pewno wielu z Was jest o niebo bardziej doswiadczonymi kitesurferami niż ja, z tysiącami wyplywanych godzin. Potraficie ocenić w większym lub mniejszym stopniu warunki atmosferyczne i możliwe zagrożenia. Tym bardziej jednak zastanawia mnie dlaczego wciąż pojawiają się wątpliwości co do stosowania kasków, czy rozgraniczanie sytuacji na te, w których kask jest bardziej lub mniej przydatny.

Zdaję sobie sprawę, że przed wszystkimi zagrożeniami nie da się uchronić, daleki też jestem od popadania w skrajności w stylu zakładania dziecku kasku do nauki chodzenia (choć może właśnie do tego zmierzamy). Niemniej jednak jestem głęboko przekonany, że uprawiając aktywności podwyzszonego ryzyka (chyba zgodzimy się że do nich należy kite) kask jest dla mnie po prostu czyms naturalnym takim jak zapięcie pasów po wejściu do samochodu. Ciężko mi zrozumieć komentarze oceniajace w sposób zero-jedynkowy, ze '500m od brzegu na zatoce' jest przecież całkiem ok, to w pełni bezpieczna strefa, w której niewiele może się stać i tam kask nie jest potrzebny, a jak ktoś w nim pływa to 'pewnie Niemiec' (conajmniej jakby była to największa obelga). Moim skromnym zdaniem to niebezpieczne słowa - oby nie doprowadziły nigdy do sytuacji, w której będziemy tutaj rozwazac czy gdyby te 500m od brzegu na zatoce pływający miał kask to skończyło by się inaczej. Czy na prawdę tak bardzo zależy nam, co ktoś sobie o nas pomyśli gdy zobaczy nas w kasku?

Każdy ma swój rozum, nie mam zamiaru nikogo przekonywać do pływania w garnku na głowie. Chciałbym tylko zaapelować o nie wyrażanie tak kategorycznych opinii. Sugerowanie tego, że kask jest zbędny może spowodowac, że początkujący pomyśli 'hej, właściwie to nie potrzebuje kasku, przecież to tylko woda'.
Nie.
Kask ratuje życie i zdrowie. Nie używasz go: nie ma sprawy, to w końcu twój wybór, na pewno fajnie jest czuć wiatr we włosach.
Nie przekonujcie jednak proszę ludzi, że to jest ok.

Re: Śmierć kitesurfera na zalewie Mietkowskim

: 18 cze 2017, 16:10
autor: heja banana
Kask czy nie to indywidualna sprawa. Nawet nie wiadomo jak uderzył i czy kask by coś dał w tym wypadku. Ja nie jestem na nie ale każdy taki wypadek to suma niefortunnych zdarzeń i nie można skupiać się tylko na jednym aspekcie. Dla mnie wniosek jest jeden, że lepiej 100 razy wypiąć się niepotrzebnie niż raz zaryzykować na zasadzie "dam radę"