Siemka.
Jakiś czas temu miałem rozkminkę dlaczego chłopaki na KOTA skaczą głównie na C, które przecież nie mają metki "Big Air". Myślałem, że głównie dlatego, że lepiej kręcą "megapętle" od pozostałych konstrukcji, aczkolwiek Andries Fourie nie ma z tym problemu na BOW...
Od jakiegoś czasu trenuję skoki na C i wnioski mam takie:
- C nie ma problemu w warunkach przepałowanych - mogę sobie niemal spokojnie skakać przez zenit na 13m, podczas gdy inni mają dobrze na 7-9m; trzymanie krawędzi przed skokiem jest czasami trochę trudne, ale nie niemożliwe;
- po przesiadce z 13 C na 11 open C, tego samego dnia w tych warunkach, nie byłem w stanie uzyskać ten samej wysokości co na C, jak również miałem problemy w przepałowanych warunkach - bardziej komfortowo czułem się na większym C...
- skoki są wysokie, ale lądowanie twarde, chyba że odpowiednio popracuje się szmatą, to można uzyskać całkiem niezły hangtime;
- C ma słaby dół, ale o tym nawet moja nieżyjąca babcia wie;
- nie wyobrażam sobie pływania bez 5 linki, szczególnie w przepałowaniu.
Ktoś ma pomysł z czego wynikają te różnice? Mi się wydaje, że C, z racji mniejszej powierzchni czynnej od innych typów, mają "przesunięty" swój zakres wiatrowy, co nie znaczy, że jest węższy od innych typów, ale mi się to tylko może wydawać, bo mało latałem na innych konstrukcjach.
Czy jest sens przesiadać się z C na coś innego? Z jednej strony kocham je za skoki, górny zakres i niełykanie szkwałów, ale nienawidze za słaby dół i łokieć tenisisty - czasami po jednej sesji jestem wyłączony z pływania na kilka dni, co na wyjazdach jest bez sensu; na open C tego nie ma.
Czy inne typy faktycznie mają taki zajebisty dół i górę jak chwalą producenci? SB 9m 12-28 węzłów - to jest w ogóle realne na TT?
Czy latawiec może być ciężki na barze przy zaciąganiu baru, ale lekki przy skręcaniu lub vice versa?