Jak to zwykle bywa w połowie sezonu (bo końca nie ma) widzimy co się dzieje na rynku latawców.
Tak jak w zeszłym roku była nagonka na firme Cabrinha że wypuszcza jakiegoś dziwaka na rynek w tej chwili każda firma ma bow'a w swojej ofercie i bez bow'a już nikt się prawie nie obejdzie.
Widzimy jak opinia ludzka zmienną jest w ciągu roku.
Przechodząc do konkretów to swojego czasu ustalno na warunki polskie jako jedyny słuszny rozmiar wszelkozakresowy latawiec 14sqm dla przeciętniaka ważącego 75kg.
Latawiec taki pokrywa zakres 12-20 węzłów.
W tej chwili mamy bow'y z ich zakresem wiatrowym 12-25 węzłów dla latawca 12sqm (jest to odpowiednik C-shape 14-tki).
I czy taki latwiec pokrywa cały zakres 8-30 węzłów najczęściej używanych mocy wiatrowych spotykanych na naszym wybrzeżu?
Oczywiście że nie, tylko że teraz ten latawiec nieco poszerzył nam zakres wiatrowy, ale wciąż pozostaje te 20% niezagospodarownych warunków wiatrowych.
Oczywiście nie wspominam tutaj o pływaniu w przeżaglowanych warunkach, czyli górnej granicy latawca. Więc reasumując wygodny zakres pływania będzie troszkę mniejszy (12-21 węzłów) i pozostaje nam 60% nie pokrytego zakresu wiatrowego.
Więc aby pływać w każdych warunkach musimy mieć znowu 3 latawce?
No nie, ktoś odpowie, gdyż można kupić 2 latawca typu bow:
16sqm (9-15 węzłów) i 9 sqm (14-30 węzłów).
No ale co zrobić jak wiatr wieje w zakresie 12-16 węzłów, na jednym jak i drugim latawcu chyba nie będzie nam zbyt wygodnie, a o wygodę chyba chodzi?
Bo jak jesteśmy twardzi to wystarczy jeden latawiec 12sqm i można się zarzynać na nim przy 30 węzłach jak i moczyć tyłek przy 10 węzłach.
Pozdrawiam.
Miętki.