siemanko
ja tez raczej z musu byłem skazany na leash zrobiony z fału ws z braku kasy:oops:
i tak piersze co mi sie zepsuło to
-z jednej strony była linka a z drugiej gróba guma (mialem nadzieje ze wytrzyma) myliłem sie co do niej przy którym s tam skoku cos mi nie wyszło i leash strzelił i poleciał sobie z latawcem i został złapany własciwie z drugioej strony akwenu
-nie zraziłem sie do mojego super leasha ale zaczołem go modernizowac zamast tej całej gumnki zgobiłem gróba plecionke (nic sie z nia niedzieje do dzisiaj)
-mialem karabinki jakies po taniosci i generalnie po puł roku juz przestały sie otwierac tak ze trzeba było kupic z nierdzewki
-i leash dalej nie mial zrywki

i tu pojwiam sie w sklepie zeglarskim i znajduje takie fajne cos ze sie mozna wyczepic po pociagnieciu za takie za taki trzpien
generalnie to nie mam co naniego narzekać czasami zdarza sie ze sie wypina jak mam jakiegoś konkretnego dach na plecy...czasami w sumie ty wypioł mi sie z 2 razy w ciagu 2 lat tak ze az tak zle nie jest:wink:
nie wiem jak sie wkleia zdiecia wiec ci nei wkleje jak bedziesz chcial to na meila ci moge wysłac
aha cała zabawa kosztowałą mnie chyba z 40 zł najdrozyszy był sam leash i tocos co sie zrywa nie wiem jak to sie fachowo nazywa
pozdro