Trafiłem na tego posta i tak sobie pomyślałem, że jak wam napiszę czym się zajmuję, to pewnie zostanę oficjalnie zlinczowany, ale co tam... nie widzę w tym swojej winy... po prostu takie realia wykształciła nam gospodarka wolnorynkowa, rachunek ekonomiczny i postęp technologiczny... Jestem z wykształcenia biotechnologiem i zajmuję się technologią żywności, a żeby powiedzieć jasno to ja wymyślam to wszystko co wy znacie pod symbolem „E – XXXX” na etykietach produktów. To właśnie tacy ludzie jak ja odpowiadają za ten budyń co Yanosikowi nie podobał i nie udał i dzięki któremu powstał ten post... ale nie tylko... to, że teraz mamy wszystko „błyskawiczne i instatn” itp. To jest tak, że zauważcie jak bardzo zmienił się nam styl życia, no może to nam nie tak bardzo, ale jak żyli te 25 lat temu nasi rodzice i jak żyjemy my... A wracając do zmian w produktach do których tęsknimy to teraz ich skład, wygląd, smak i opakowanie opiera się na badaniach rynkowych firm, które to produkują... i jeśli standardowego „Kowalskiego” zapytamy się czy bardziej chce mu się mieć budyń w formie proszku zalewanego wrzątkiem lub gorącym mlekiem, który jest gotowy w 1min, niż z litra mleka odlewać pół z tego pół odlewać pół szklanki i w tym pół szklanki rozprowadzać budyń, i podgrzewać te pół bez tego pół szklanki z którego powstanie ten „właściwy budyń”. To statystyczny Kowalski odpowie, że mu się nie chce. I tak samo rodzi się bardzo wiele nowych produktów, które na wspomnienie tych z naszych lat dziecięcych, porostu nas zaczynają irytować... ale cóż... tak to już jakoś wychodzi...