Nomercy pisze:no, ja w lipcu, w Rewie wydryfowałem ze 2 kilometry od brzegu z latawcem w powietrzu (za mały latawiec i jeszcze przysiadł wiatr![]()
)
i jakoś nikt nie kwapił się pomóc (wiem, ze instruktorzy byli cały czas z motorówka na brzegu)
dopiero, gdy przypadkowi ludzie na skuterach zaoferowali pomoc, rzuciłem latawiec na wodę![]()
![]()
Nomercy pisze:no, ja w lipcu, w Rewie wydryfowałem ze 2 kilometry od brzegu z latawcem w powietrzu (za mały latawiec i jeszcze przysiadł wiatr![]()
)
i jakoś nikt nie kwapił się pomóc (wiem, ze instruktorzy byli cały czas z motorówka na brzegu)
dopiero, gdy przypadkowi ludzie na skuterach zaoferowali pomoc, rzuciłem latawiec na wodę![]()
![]()
maski pisze:Nomercy pisze:no, ja w lipcu, w Rewie wydryfowałem ze 2 kilometry od brzegu z latawcem w powietrzu (za mały latawiec i jeszcze przysiadł wiatr![]()
)
i jakoś nikt nie kwapił się pomóc (wiem, ze instruktorzy byli cały czas z motorówka na brzegu)
dopiero, gdy przypadkowi ludzie na skuterach zaoferowali pomoc, rzuciłem latawiec na wodę![]()
![]()
żenujące
BraCuru pisze:Najgorsze co mozna zrobic to probowac plynac do kajta z rozwinietymi linkami baru. Na 100000000000000% poplacza sie dookola nog. Maskra. Zaliczylem takie scenariusze przed moja era kiteforum.
max_rm pisze:P.S. Nie chce mi się zakładać nowego tematu, więc w tym temacie zapytam. Jak widzicie dryfującą obcą deskę i przepływacie obok, to w jaki sposób ją chwytacie i "podrzucacie" do brzegu?
max_rm pisze:P.S. Nie chce mi się zakładać nowego tematu, więc w tym temacie zapytam. Jak widzicie dryfującą obcą deskę i przepływacie obok, to w jaki sposób ją chwytacie i "podrzucacie" do brzegu?
dobrze ze nie ostatni raz w zyciupoplątałem się tylko za pierwszym razem, gdy zrobiłem to źle
. Dopływam do latawca trzymając jedną linkę sterującą, pozostałe linki spływają lekko z wiatrem więc łatwo utrzymać je po swojej zawietrznej stronie.
4. Po dopłynięciu do latawca wybieram i zwijam linki na bar - idzie to dużo szybciej gdy mam kite'a pod ręką i pełną kontrolą.
Tą technikę polecało wielu doświadczonych instruktorów, zwłaszcza szkolących w trudnych warunkach - głęboka woda, silny wiatr (bywa, że offshore). N
oskar48 pisze:poplątałem się tylko za pierwszym razem, gdy zrobiłem to źle
rolnik pisze:dobrze ze nie ostatni raz w zyciu
oskar48 pisze:. Dopływam do latawca trzymając jedną linkę sterującą, pozostałe linki spływają lekko z wiatrem więc łatwo utrzymać je po swojej zawietrznej stronie.
rolnik pisze:a latawca juz odcioales od linek ? Slabo sie to trzyma kupy zwlaszcza te linki po twojej zawietrznej przy silnym wietrze nawet na jednej lince kite bedzie cie ciagnal z wiatrem a linki zostana za toba .Mysle ze nie powinno sie zostawiac luznych linek .Byle jak (zachowujac zasady ) ale jednak nawijac na bar nawet poplatane
oskar48 pisze:4. Po dopłynięciu do latawca wybieram i zwijam linki na bar - idzie to dużo szybciej gdy mam kite'a pod ręką i pełną kontrolą.
rolnik pisze:teraz naprawde nie wiem bo moze pisales o warunkach bezwiatrowych
rolnik pisze:i nie spuszczal bym powietrza jesli nie musze !!!!!!kilka razy tak zrobilem i po glebszej analizie nigdy nie byl to najlepszy pomysl
oskar48 pisze:Latawiec na jednej lince ciągnie słabo. Jeśli nie nawijam linek na bar, to dopływam do niego bardzo szybko. Nie płynę idealnie w linii wiatru, tylko lekko bokiem - w linii wiatru układają się linki, więc łatwo się zorientować gdzie one są i płynąć tak, żeby się w nie nie pakować.
oskar48 pisze:Problem za pierwszym razem wziął się stąd, że nie wypiąłem się z leasha, więc linka do której był przypięty ciągnęła się za mną. Należy koniecznie wypiąć się ze wszystkiego i mieć jedną linkę w garści.
oskar48 pisze:Latawiec na jednej lince ciągnie słabo. Jeśli nie nawijam linek na bar, to dopływam do niego bardzo szybko. Nie płynę idealnie w linii wiatru, tylko lekko bokiem - w linii wiatru układają się linki, więc łatwo się zorientować gdzie one są i płynąć tak, żeby się w nie nie pakować.
JastrząB pisze:To jakaś herezja. Odradzam komukolwiek. Przy jakim wietrze to robiłeś? 12 węzłów?
Płynąć omijając linki?! Dołóżmy do tego chociażby małą falę i pozamiatane.
oskar48 pisze:Problem za pierwszym razem wziął się stąd, że nie wypiąłem się z leasha, więc linka do której był przypięty ciągnęła się za mną. Należy koniecznie wypiąć się ze wszystkiego i mieć jedną linkę w garści.
JastrząB pisze:A co to zmienia? Linka dalej będzie się ciągnęła z tyłu. Dodatkowo będzie się plątała od machania ręką w której trzymasz. Nie mówiąc już o możliwości takiej, że może wypaść itd
Ja się zwijam na wodzie wg tej metody od kilku lat bezproblemowo
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości