Pierwsze koty za płoty!!!
: 31 mar 2007, 21:14
Dodano 14.09.2007, czyli po kilku miesiącach prowadzenia tego topicu:
...A WSZYSTKO ZACZĘŁO SIE OD LATAWCA NASA 7,5 M2

Od kilku dni jestem szczęśliwym posiadaczem 2 kajtów Flysurfera: Psycho 15,5 m2 i Psycho2 7 m2.
Kupiłem je dość dawno, ale dopiero teraz do mnie przyjechały. Z niecierpliwością czekałem na pierwsze próby. Muszę dodać, że z komórkami nie miałem nigdy do czynienia. Jedynym latawcem w miarę opanowanym przeze mnie jest Nasiak 7,5.
Właśnie jestem po pierwszym odpaleniu FS'a!!!
Ponieważ był kiepski wiatr, 7-ka nie chciała podejść. Po kilku próbach rozwinęliśmy 15-kę. Trochę to szło mozolnie, bo najpierw trzeba było rozpracować te wszystkie linki, uszka, oczka, kulki itp... i stwierdzić co do czego służy. Latawiec wzbił się w powietrze po przyciągnięciu środkowej linki, przy której było ucho-pętla. To było wspaniałe uczucie, kiedy rozwinęło sie całe skrzydło, wypełniając się powietrzem. I tak,jak pisali inni kajterzy, ten FS Psycho 15-ka to potwór. W momencie, kiedy wchodził w power zone, siła była tak ogromna (choć wiaterek był dość słaby), że myślałem,że mnie z butów wyrwie.
Ponieważ próbę przeprowadzaliśmy na ugorowanym, piaszczystym polu i na "miedzy" były dość spore głazy, wykonałem nieopatrznie swój pierwszy skok,
gdyż to monstrum zaczęło mnie ciągnąć wprost na kamień
(wys. ok 80 cm). Przed samym głazem, ratując się przed "bliskim spotkaniem" podkurczyłem nogi, uwieszając się rękoma na barze. I wtedy uniosło mnie na ok. 1 metr i przerzuciło 3-4 metry do przodu.
Po kilku chwilach walki z potworem i próbach okiełznania go, wprowadziłem kajta w zenit. Miałem nadzieję chwilkę odpocząć, ale latawiec w pewnym momencie sflaczał, zwinął się i klap.
Mimo, że przy opadaniu znów się wypełnił i wyprostował, to nie dałem rady go z powrotem wyprowadzić w górę. Tym bardziej, że wiatr jakby przycichł.
Muszę się jeszcze tego nauczyć! Wszystko przede mną!
Po chwili wiatr ucichł, lub zaczął wiać to ze wschodu, to z południa,
więc odpuściłem dalsze próby i zwinąłem sprzęt.
Teraz to chyba mi już całkiem odbiło, i podejrzewam, że nie będę mógł o niczym innym myśleć, jak o tym by wejść na Windguru, sprawdzając, kiedy będzie następny wietrzny dzień.
Po prostu mnie złapało i chyba raczej nie puści!!!
Pozdrawiam Wszystkich jeszcze zielonych, a także tych już całkiem dojrzałych kajterów!!!
Heeeej!!!!
P.S. Piszę o tym, bo chciałem się podzielić wrażeniami z kimś, kto rozumie o co chodzi, i wie co to jest za przeżycie!!!
Proszę także o ewentualne porady na początek mojej przygody z kajtem
...A WSZYSTKO ZACZĘŁO SIE OD LATAWCA NASA 7,5 M2




Od kilku dni jestem szczęśliwym posiadaczem 2 kajtów Flysurfera: Psycho 15,5 m2 i Psycho2 7 m2.


Właśnie jestem po pierwszym odpaleniu FS'a!!!



Ponieważ był kiepski wiatr, 7-ka nie chciała podejść. Po kilku próbach rozwinęliśmy 15-kę. Trochę to szło mozolnie, bo najpierw trzeba było rozpracować te wszystkie linki, uszka, oczka, kulki itp... i stwierdzić co do czego służy. Latawiec wzbił się w powietrze po przyciągnięciu środkowej linki, przy której było ucho-pętla. To było wspaniałe uczucie, kiedy rozwinęło sie całe skrzydło, wypełniając się powietrzem. I tak,jak pisali inni kajterzy, ten FS Psycho 15-ka to potwór. W momencie, kiedy wchodził w power zone, siła była tak ogromna (choć wiaterek był dość słaby), że myślałem,że mnie z butów wyrwie.








Po kilku chwilach walki z potworem i próbach okiełznania go, wprowadziłem kajta w zenit. Miałem nadzieję chwilkę odpocząć, ale latawiec w pewnym momencie sflaczał, zwinął się i klap.

Muszę się jeszcze tego nauczyć! Wszystko przede mną!
Po chwili wiatr ucichł, lub zaczął wiać to ze wschodu, to z południa,

Teraz to chyba mi już całkiem odbiło, i podejrzewam, że nie będę mógł o niczym innym myśleć, jak o tym by wejść na Windguru, sprawdzając, kiedy będzie następny wietrzny dzień.
Po prostu mnie złapało i chyba raczej nie puści!!!
Pozdrawiam Wszystkich jeszcze zielonych, a także tych już całkiem dojrzałych kajterów!!!
Heeeej!!!!
P.S. Piszę o tym, bo chciałem się podzielić wrażeniami z kimś, kto rozumie o co chodzi, i wie co to jest za przeżycie!!!



Proszę także o ewentualne porady na początek mojej przygody z kajtem


