Strona 1 z 2

Dziewczyny na kitesurfingu

: 06 maja 2008, 09:14
autor: alolka
Czesc wszystkim :D Zapisalam sie na kurs kite'a dla poczatkujacych i chcialabym sie dowiedziec, czy sa tu jakies dziewczyny, ktore maja to juz za soba? slyszalam, ze dziewczyny ucza sie troche inaczej...co bylo dla Was najtrudniejsze?

: 06 maja 2008, 09:26
autor: infidelity
Pewnie że są :) Dla mnie najtrudniejszym momentem w trakcie kursu były starty z wody, nie miałam wcześniej do czynienia z jedną deską, no i złe nawyki z windsurfingu, więc trochę to trwało. Najważniejsze to upór w dążeniu do celu, bo na postęy trzeba trochę popracować :) Drugim problemem w trakcie kursu był ciągle za mocny wiatr, wszyscy faceci siedzieli na wodzie a ja na brzegu czekając aż siądzie, no ale nigdy do końca nie wiesz na jaką pogodę trafisz. Powodzenia!

: 06 maja 2008, 09:31
autor: alolka
dzieki infidelity :)

a po jakim czasie zaczynaly Ci wychodzic starty z wody? po ilu godzinach treningu? i jeszcze pytanko, czy na poczatku zdarzalo Ci sie tracic panowanie na kitem?

Pozdr

: 06 maja 2008, 09:44
autor: infidelity
Pewnie, wszystko się zdarzało ;) Po wejściu do wody bodydragi poszły gładko, kontrola nad samym latawcem nie była jakimś problemem, tzn wiadomo że czasem coś się przytrafiło ale generalnie łatwo było ogarnąć. Dla mnie problem zaczął się jak musiałam ogarnąć latawiec i deskę na raz, nie liczę ile razy start zakończył się spektakularną glebą. Sama nauka startów trwała może 1-1,5 godziny, co prawda wyszłam z wody pewna że i tak mi nie wychodzi, ale na następny dzień od razu udało się elegancko wystartować.
Nie zrażaj się przypadkiem, bo o ile na wszystko trzeba trochę czasu, a nie wiem na ile trafiają się 'urodzone talenty', to pierwszy udany ślizg wszystko ci wynagrodzi :D

: 06 maja 2008, 09:55
autor: alolka
dzieeeeki :) Strasznie sie ciesze, ze trafilam na to forum i na Ciebie :) A te spektakularne glebu byly bolesne i konczyly sie siniakami? :lol:

: 06 maja 2008, 10:21
autor: infidelity
Woda jest twarda dopiero od pewnej [dużej] prędkości, więc generalnie to było takie chlupanie raczej. Jedyna bolesna gleba to przelecenie piszczelami przez krawędź deski, polecam mieć coś długiego na nogach, długą piankę albo chociaż spodnie. Ja niestety miałam krótką i zero spodenek, więc siniaki były konkretne.
Generalnie nie ma się co bać! Naprawdę, jedyne co to możesz trochę opić się wody :P Poza tym na kursie cały czas pilnuje cię instruktor i na bieżąco poprawią błędy. Postaraj się skupić na tym co robisz, spróbuj poczytać trochę forum i kite'owe strony, pooglądać zdjęcia i myśleć o tym jaką pozycję powinnaś przyjąć. Ale to jak już dostaniesz deskę.
Jakbyś jeszcze miała jakieś pytania, to śmiało :) Ja żadnym pros'em nie jestem, na razie 'prawie' trzymam wysokość :lol: Ale na tyle na ile mogę to chętnie podpowiem co i jak.

: 06 maja 2008, 10:24
autor: alolka
Infidelity,

po ilu godzinach kursu plywalas bez instruktora? Mieszkam w Danii i tu te kursy sa krotsze niz w Polsce - bedziemy miec lacznie 6h, i do tego wszystko jednego dnia - myslisz, ze po takim kursie bede w stanie cokolwiek zrobic sama?

: 06 maja 2008, 10:34
autor: -ala-
6 godzin jednego dnia? Trochę zabójcze takie tempo zwłaszcza dla dziewczyny. Jesteś pewna, że żadna ze szkółek tam gdzie mieszkasz nie oferuje kursów bez ograniczeń czasowych? To by była najlepsza opcja.

: 06 maja 2008, 10:36
autor: alolka
Teoretycznie mozna jeszcze potem wziac instruktora tylko dla siebie - mowisz, ze potrzeba, tak?

Ile godzin lacznie trwal Twoj pierwszy kurs?

: 06 maja 2008, 10:50
autor: infidelity
Czasu kiedy byłam w wodzie i coś robiłam było faktycznie koło 8-10h. Do tego teoria, zajęcia na plaży i obserwowanie innych kursantów. Ale to nie był jeden dzień! Na początku wszystko co robisz jest bardzo męczące, bo nie da się wyeliminować ciągłego napięcia mięsni, jeśli to ma być jednego dnia 6h praktyki to obawiam się że możesz nie dać rady. Jaki jest zakres kursu?
Ja zrobiłam IKO 2, czyli teoretycznie powinnam po tym sama pływać na jakimś tam podstawowym poziomie. Teoretycznie, bo zanim kupiłam swój sprzęt minął prawie miesiąc, a pierwsze wejścia do wody to było obycie się z własnym latawcem [wiadomo że ze swoim to trzeba bardzo uważać ;) ], a potem próby pierwszych halsów, przy czym deska na której pływałam w szkółce miała 150cm, a moja własna 130. Na początku trochę kłopotu ze startem, no a potem... Potem to już tylko samodzielna praktyka i kolejne godziny na wodzie. I lektura wszystkiego co tylko wpadło w ręce.
Dobrze by było żeby kurs przygotował cię do samodzielnego przebywania w wodzie. Tzn żebyś znała teorię, potrafiła sama zadbać o nie zgubienie deski, wystartować zwodowany latawiec, wystartować itd. Jeśli w tym pomoże ci instruktor, myślę że potem już sama dasz radę. Obawiam się jednak że te 6 godzin w jednym dniu nie będzie miało takiego zakresu.

: 06 maja 2008, 10:50
autor: -ala-
Rozłożył się w czasie na jakieś 1,5 miesiąca z czego intensywnie wypływanych godzin było ok. 10. Nie liczę tutaj sporadycznego taplanka kiedy wiatr gasł i musiałam walczyć z latawcem żeby w ogóle utrzymać się na wodzie. Do tego trochę czasu na teorię i podstawy operowania latawcem na samym początku.

: 06 maja 2008, 11:06
autor: alolka
Ok dziewczyny, dzieki wielkie za te wszystkie informacje, w takim razie wykupie jeszcze prywatne godziny z instruktorem :)

: 06 maja 2008, 11:09
autor: Lida
infidelity pisze:...przy czym deska na której pływałam w szkółce miała 150cm, a moja własna 130. Na początku trochę kłopotu ze startem, no a potem...

ja miałam z kolei problem jak deska była zbyt duża, nie umiałam utrzymać krawędzi, bo miałam za mało siły na to. uczyłam się na desce Nobile555 122x36.
infidelity pisze:...
Potem to już tylko samodzielna praktyka i kolejne godziny na wodzie. I lektura wszystkiego co tylko wpadło w ręce.


to się zgadza, każda chwila na wodzie to nowe doświadczenie i nauka (tak mi powtarzał mój Instruktor za każdym razem jak bałam się, np zbyt silnego wiatru).
infidelity pisze:...I lektura wszystkiego co tylko wpadło w ręce.


warto przeczytać i do tego się stosować, czytałam książkę Ziomka i można faktycznie dużo z niej wyciągnąć rad, napisana jest bardzo zrozumiale

Życzę POWODZENIA !! I upartego dążenia do celu :) płeć piękna jest potrzebna na wodzie, by Panowie nam pozazdrościli umiejętności i sprytu :D

: 06 maja 2008, 11:12
autor: przemass
Pewnie że są Smile Dla mnie najtrudniejszym momentem w trakcie kursu były starty z wody, nie miałam wcześniej do czynienia z jedną deską, no i złe nawyki z windsurfingu, więc trochę to trwało. Najważniejsze to upór w dążeniu do celu, bo na postęy trzeba trochę popracować Smile Drugim problemem w trakcie kursu był ciągle za mocny wiatr, wszyscy faceci siedzieli na wodzie a ja na brzegu czekając aż siądzie, no ale nigdy do końca nie wiesz na jaką pogodę trafisz.


Jak na panujące warunki, radziłaś sobie naprawdę świetnie. Tak jak piszesz, chęć osiągnięcia celu jest najlepszym motywatorem.

Pozdrawiam.

: 06 maja 2008, 11:17
autor: alolka
Sluchajcie, jest moze ta ksiazka w wersji ebook?