Strona 1 z 1

jak zmniejszyc predkosc deski (wychamowac)

: 18 paź 2008, 00:33
autor: frank
Czesc,jestem poczatkujacy i mam problem, bo nabieram duzej predkosc na desce i trace nad nia kontrole,nie wiem jak mozna przychamowac-zmniejszyc predkosc.Bardzo prosze o odpowiedz,bardzo bede wdzieczny za wszelkie wskazowki.Pozdrawiam.Frank

: 18 paź 2008, 00:51
autor: Cygański król
Najprosciej: mocno zakrawędziować, tz postawic deske jakby na sztorc, musisz zwiekszyc jakby nacisk na tylna piente, prostujac lekko tylna noge:)

: 18 paź 2008, 01:06
autor: ted
dokładnie. z tym, że ja powiedziałbym wręcz, że wbij tylnią piętę z całej siły w wiązenie i jednocześnie pchaj do przodu. nogę przednią z kolei ciągnij do góry, tak jakbyś chciał wyrwać strapa. to właśnie spowoduje wspomniane postawienie deski na sztorc.
latawiec zaś delikatnie dawaj do zenitu.... bo jak dasz gwałtownie to wyrwie z kapci ;)

a tutaj, masz to opisane meeeeeega
http://www.kiteforum.pl/forum/viewtopic.php?t=18567

: 18 paź 2008, 11:52
autor: Cygański król
Jak chcesz po prostu zwolnic a nie stanac to nie dawalbym latawca do zenitu jednak. Ja bym polecal najpierw pocwiczyc tylko wypychajac tylna noge zeby nie musiec myslec o zbyt wielu rzeczach na raz:) potem ewentualnie angazowac obie jak juz bedzie wychodzic
Pozdro

: 18 paź 2008, 12:33
autor: Red
Jak nabierzesz bardzo dużej prędkości to możesz mieć problem z mocniejszym wbiciem krawędzi.
Lepiej najpierw znacznie odpaść i jak stracisz napięcie na linkach to wtedy mocno wyostrzyć przy odpuszczonym barze. Należy tylko pamiętać żeby latawiec nie był za wysoko bo można wyskoczyć.

: 18 paź 2008, 12:59
autor: yanosik
Dokładnie to samo miałem napisać co Red.
Przy dużej prędkości na zafalowanym akwenie wciśnięcie krawędzi przez początkującego graniczy z cudem, albo kończy się wywrotką.
Raczej przyjąłbym sposób z radykalnym odpuszczeniem krawędzi!!!
Poza tym dużej prędkości nabiera się wtedy, gdy latawiec prowadzisz za nisko, z czym właśnie ja miałem problem, bo myślałem, że
latawiec niżej-łatwiejsze ostrzenie.
Bardziej doświadczeni doradzili mi, by prowadzić latawiec dość wysoko i odchylić się do tyłu, wisząc jakby na trapezie, a bar zaciągnąć.
Pomogło :thumbsup:

P.S. ...a na dodatek zaczynasz jeszcze efektywnie ostrzyć :)

: 18 paź 2008, 17:17
autor: frank
dziekuje za wszystkie rady,jutro bede próbowal.pozdrawiam

: 20 paź 2008, 14:37
autor: wojol
Z moich doswiadczeń - przy duzej prędkosci próby mocnego krawędziowania kończyły się na początku utratą przyczepności przez deske i jazda na tyłku ;-) w sumie to wszystkie podane sposoby są jak najbardziej słuszne, naj mniej siłowy to odpadniecie z wiatrem na kilkunastu metrach - latawiec nie mając wtedy oporu tez wytraca chyba na prędkości. a i napewno przy szilniejszym wietrze powolne dawanie go do zenitu pomaga, wiem tylko ze w chwili kiedy pędzi się na złamanie karku te wszystkie "powolne i spokojne manewry" mające na celu wytracenie predkosci sa jakby wbrew temu co podpowiada zdrowy rozsadek ;-).. ale naprawde działają.

: 20 paź 2008, 16:38
autor: MArcinBe
jeszcze jedna banalna sprawa... jezeli plywasz na bow, to... maksymalnie odpuszczasz bar, a nie jak czesto widac u poczatkujacych zaciaganie baru.
a pozatym jak wyzej napisano.
Chociaz troche sie z Yanosikiem nie zgodze. Jak pamietam moje plywanie na C-szejpie to mimo wszystko niskie trzemanie latawca ulatwialo wciskanie krawedzi i wyzej latawiec tym bardziej mnie z wody wyciagalo i wcisniecie krawedzi bylo mega trudne.
Pozatym jak juz 'czujesz', ze idzie szkwal, ze zaczynasz nabierac (a nie jak juz nie panujesz nad decha) predkosci to mocno krawedzioj.
Jezeli juz za pozno i mega predkosc, to jak rownierz napisano, musisz mocno odpasc, nie troche, bo to pogorszy sytuacje, tylko dokladnie z wiatrem odpasc, latawiec straci moc i poleci do krawedzi okna - to mozna tez testowac nie tylko w granicznych warunkach, ale przy normalnej jezdzie, zeby sie z tym oswoic, zobaczysz jak latawiec traci moc.

A jak bedziesz juz troche lepiej plywac, to jeszcze inna opcja to... skok. Powaznie.

: 20 paź 2008, 16:40
autor: TomekG
pomysł z odpadaniem jest dobry o ile jest na to miejsce :)
a jak mu sie zbliża ląd bądź to co przed czym chce wyhamować ?
może jednak lepiej wyostrzać na maxa

: 20 paź 2008, 22:56
autor: Nomercy
wczoraj mialem podobny problem :lol: :lol:
osiagnalem predkosc kosmiczna jak na moje mozliwosci i w ciagu 5 sekund znalazlem sie miedzy 5 innymi kitami :twisted:
zakrawedziowalem, ale chyba troche za slabo i w tym samym momencie poprowadzilem delikatnie do zenitu.
Przez moment plynalem niemal bokiem deski do przodu, ale udalo sie.
zahamowalem i z nikim sie nie puknalem :!: :!: :!:

: 21 paź 2008, 15:25
autor: yanosik
MArcinBe pisze:Chociaz troche sie z Yanosikiem nie zgodze. Jak pamietam moje plywanie na C-szejpie to mimo wszystko niskie trzemanie latawca ulatwialo wciskanie krawedzi i wyzej latawiec tym bardziej mnie z wody wyciagalo i wcisniecie krawedzi bylo mega trudne.


Chodziło mi dokładnie o to, że latawiec trzymam wysoko, ale odchylam się na maxa, wyprostowaną sylwetką do tyłu, wisząc na trapezie. Na początku było troche trudno, bo trzeba sie przemóc , gdyż na początku wydaje się że za chwilę się przewrócisz na plecy. Po kilku halsach udało mi się nauczyć "wyważyć" pozycję, co pozwoliło mi na pełne kontrolowanie pozycji w różnych warunkach wiatrowych. Łatwiej było mi "gasić" szkwały, ale i też osłabnięcia wiatru niwelowałem przyciągnięciem się na barze :)

: 21 paź 2008, 16:53
autor: bitter
A ja myślę, że mówienie o wciskaniu krawędzi na niewiele się zda. Problem polega na tym, że początkujący źle to robią i cieżko na forum wytłumaczyć o co chodzi. Początkujący stawia deskę w poprzek toru jazdy i próbuje hamować jak spychokoparka. A tu chodzi bardziej o to aby działać jak pług śnieżny czyli zgarniać wodę na bok. Stanąć bardziej na tylnej nodze i wypychać deskę jakby trochę na bok ... mówiłem, że trudno wytłumaczyć. Zgadzam się z Yanosikiem, że na poczatek lepiej prowadzić latawiec dość wysoko i w razie problemów delikatnie prowadzić go do zenitu. W ekstremalnych przypadkach, jeżeli zabraknie miejsca i zbliżają się drzewa a płyniesz na bow, odpuścić bar i zaliczyć glebę w wodzie na dupę i to cię wyhamuje