Jaka szkoła kite???

Forum dla początkujących
Awatar użytkownika
Kristoff
Posty: 490
Rejestracja: 26 cze 2011, 12:37
Deska: Shinn Bronq Heritage, LF Foil
Latawiec: Flaj Speed 3, Flaj Boost
Postawił piwka: 1 raz
Dostał piwko: 28 razy
 
Post17 lut 2013, 23:11

<-- Post usunięty ze względu na naruszenie regulaminu -->

Taki żart ;-)
Ostatnio zmieniony 18 lut 2013, 09:03 przez Kristoff, łącznie zmieniany 1 raz.

suburban kite
Posty: 223
Rejestracja: 07 cze 2011, 12:53
Deska: Czarna jak węgiel
Latawiec: Rhino 2005
Lokalizacja: Polaris
Dostał piwko: 7 razy
Kontaktowanie:
 
Post17 lut 2013, 23:46

___Ach ten regoolamin___
Ostatnio zmieniony 18 lut 2013, 13:11 przez suburban kite, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Selim
Posty: 79
Rejestracja: 09 kwie 2011, 12:52
Deska: LAMIPLAST
Latawiec: SLINGSHOT 11m
Lokalizacja: Warszawa
 
Post18 lut 2013, 10:06

Cześć.
Kolego jeśli pijesz do mnie, to znaczy, że nie czytałeś dokładnie moich postów. Nie chciałem zwrotu kasy, ani w całości ani w części. Chciałem aby moje dziecko nauczyło się pieknej sztuki kitesurfingu. W CZASIE TRWANIA OBOZU NIE BYŁO WIATRU ALE PONIEWAŻ MIELIŚMY BYĆ JESZCZE MIESIĄC NA HELU PYTAŁEM CZY MOŻE JESZCZE POPLYWAĆ KIEDY WIATR SIĘ POJAWI. ODPOWIEŹ BRZMIAŁA "NIE". Z punktu widzenia umowy wszystko było OK. Z punktu widzenia klienta, któremu obiecywano przyjazną i pełną otwartości atmosferę wygląda to naprawdę słabo. O tym dokładnie pisałem i tego dotyczyły moje dywagacje. Po zakończeniu kursu żadnej "przyjaźni" już nie było. Z nikim się nie kłóciłem i nikomu nie zawracałem głowy. Zabrałem swoje zabawki i tyle. Jednak jeśli na forum ktoś mnie pyta jak się nauczyć kitesurfingu to mu odpowiadam jak ja to musiałem zrobić. Jeśli komuś udało się nauczyć w "normalny" sposób to mu zazdroszczę, też bym tak chciał.
Pozdrawiam
Jacek

suburban kite
Posty: 223
Rejestracja: 07 cze 2011, 12:53
Deska: Czarna jak węgiel
Latawiec: Rhino 2005
Lokalizacja: Polaris
Dostał piwko: 7 razy
Kontaktowanie:
 
Post18 lut 2013, 13:54

Selim pisze:Cześć.
Kolego jeśli pijesz do mnie, to znaczy, że nie czytałeś dokładnie moich postów. Nie chciałem zwrotu kasy, ani w całości ani w części. Chciałem aby moje dziecko nauczyło się pieknej sztuki kitesurfingu. W CZASIE TRWANIA OBOZU NIE BYŁO WIATRU ALE PONIEWAŻ MIELIŚMY BYĆ JESZCZE MIESIĄC NA HELU PYTAŁEM CZY MOŻE JESZCZE POPLYWAĆ KIEDY WIATR SIĘ POJAWI. ODPOWIEŹ BRZMIAŁA "NIE". Z punktu widzenia umowy wszystko było OK. Z punktu widzenia klienta, któremu obiecywano przyjazną i pełną otwartości atmosferę wygląda to naprawdę słabo. O tym dokładnie pisałem i tego dotyczyły moje dywagacje. Po zakończeniu kursu żadnej "przyjaźni" już nie było. Z nikim się nie kłóciłem i nikomu nie zawracałem głowy. Zabrałem swoje zabawki i tyle. Jednak jeśli na forum ktoś mnie pyta jak się nauczyć kitesurfingu to mu odpowiadam jak ja to musiałem zrobić. Jeśli komuś udało się nauczyć w "normalny" sposób to mu zazdroszczę, też bym tak chciał.
Pozdrawiam
Jacek


Moja wypowiedź nie była skierowana bezpośrednio do Ciebie i twojej historii.

Opisuje w niej sytuację w której co sezon znajduje się większość szefów lub menagerów szkółek prowadzących obozy.

Ale z ciekawości zapytam:

Czy tam gdzie się uczyłeś oferta była skonstruowana tak że myślałeś że jak nie będzie wiało to będziesz mógł wykorzystać czas w innym terminie?

I czy w ofercie były i czy odbywały się zajęcia dodatkowe w dniach gdy nie wiało?

Wydaje mi się że nauka przez znajomych nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem.
Po pierwsze nie uczą oni według sprawdzonego programu szkoleniowego.
Po drugie nie mają sprzętu odpowiedniego do nauki.
Po trzecie nie mają zabezpieczenia motorówki więc w razie „awarii” może zrobić się bardzo nieciekawie.
Po czwarte prowadząc naukę „po swojemu” uciec im może coś co później zaważy na bezpieczeństwie ich ucznia.
Po piąte gdy wieje a ktoś ma wolne to woli pływać niż uczyć więc wszystkie „darmowe” lekcje będą bardzo przyspieszone co również wpłynie na ich jakość.

Myślę osobiście że jeżeli ktoś naprawdę chce ominąć proces szkolenia w szkole i kupienia kursu to jedynym sensownym rozwiązaniem jest podjęcie pracy w szkole w charakterze bosmana – pomocnika. Dwa miesiące obcowania ze sprzętem, pobyt na helu, posiadanie kumpli instruktorów i dostęp do sprzętu to naprawdę niezłe wynagrodzenie za wyrzucanie śmieci, wkręcenie paru śrub i parę innych podobnych prac.

Jeżeli ktoś ma tylko 1 tydzień wolnego to obóz – jak nie będzie wiało to i tak nauczysz się więcej niż na kursie a jak powieje to tym bardziej.

Jeżeli natomiast ktoś jest w stanie przyjechać „na prognozę” lub tak czy siak siedzi na Helu a być bosmanem mu się nie chce niech kupi kurs. Może skończy go w 3 dni a może w 3 tygodnie a zależeć to będzie od tego czy gdy zawieje wiatr będzie miał czas zjawić się w bazie i wyjść do wody na lekcje.


Wydaje mi się że „my” właściciele szkółek mamy od czasu kiedy powstały oferty obozów mały problem z klientami którzy myślą tak:

- Kurs 10h i pływam za 800zł
- Obóz 24h za 700zł eee to wolę obóz jak w 8h kursu się pływa to Ja popłynę w 6h a w resztę nauczę się skakać i się napływam za całe życie.

To że ktoś na obozie nauczy się skakać i pływać na wysokim poziomie równym wieloletniemu doświadczeniu jest tak rzadko spotykane jak to że będzie niezadowolony po odbytym turnusie obozowym (nawet jeśli warunki nie pozwolą uzyskać pełnego IKO II).

Ja staram się zawsze na samym początku uświadomić ludzi co kupują i z czym to się wiąże i myślę że włąśnie to jest świetną reklamą dla mojej szkoły www.funkite.pl.

Awatar użytkownika
Selim
Posty: 79
Rejestracja: 09 kwie 2011, 12:52
Deska: LAMIPLAST
Latawiec: SLINGSHOT 11m
Lokalizacja: Warszawa
 
Post19 lut 2013, 08:55

Witam. To już mój ostatni post w tym temacie. Nie chcę grzebać więcej w tym mrowisku, ponieważ mrówki się strasznie denerwują. Bez obaw, nie będę pokazywał na nikogo palcem, nie oto tu przecież chodziło. Moje zdanie na temat szkolenia na Helu już znacie i niezależnie od tego co sądzą na ten temat właściciele szkół to właśnie zdanie KLIENTA w tym wypadku liczy się najbardziej. Jeśli sądzicie innaczej, to znaczy, że nadal nie patrzycie dalej niż koniec własnego nosa. WS i KS ożywiły zatokę , która jeszcze 25 lat temu była kompletnie opuszczona. Chwała im za to. Mam nadzieję, że tak już pozostanie i nadal będziemy mogli cieszyć się pływaniem-lataniem po tym akwenie.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którym chciało się zabrać głos na tym forum,
do zobaczenia na lodzie i wodzie.
Jacek

Wodnik Szuwarek.
Posty: 18
Rejestracja: 11 lut 2013, 09:53
 
Post20 lut 2013, 00:56

Widzę, że czas upływa a karawana na półwyspie jedzie dalej i nic się tam nie zmienia. Problem jest taki, ze ciężko trafić instruktora któremu się chce czy właściciela któremu się chce przypilnować swoich pracowników. Półwysep to fabryka gdzie niestety ale jedzie się na akord. Czasem lepiej jest rozejrzeć się za instruktorem typu wolny strzelec któremu zawsze będzie się chciało bo zadowolony klient = dalsza rekomendacja = chleb :idea:

Nomercy
Posty: 1268
Rejestracja: 19 cze 2008, 22:32
Deska: Parapet z OBI
Latawiec: TESCO Bag
Lokalizacja: SouthWales
Postawił piwka: 9 razy
Dostał piwko: 6 razy
Kontaktowanie:
 
Post20 lut 2013, 11:10

zapraszam wiec do mnie :thumbsup: :thumbsup:

pracuje sam i nic nie robie na akord :)

http://www.stribog.co.uk

Wodnik Szuwarek.
Posty: 18
Rejestracja: 11 lut 2013, 09:53
 
Post21 lut 2013, 11:35

[quote="suburban kite"



Myślę osobiście że jeżeli ktoś naprawdę chce ominąć proces szkolenia w szkole i kupienia kursu to jedynym sensownym rozwiązaniem jest podjęcie pracy w szkole w charakterze bosmana – pomocnika. Dwa miesiące obcowania ze sprzętem, pobyt na helu, posiadanie kumpli instruktorów i dostęp do sprzętu to naprawdę niezłe wynagrodzenie za wyrzucanie śmieci, wkręcenie paru śrub i parę innych podobnych prac.

[/quote]

Wynagrodzeniem jest obcowanie ze sprzętem, posiadanie kumpli instruktorów... itp ?? :shock: :shock: :shock:
To ja się nie dziwię, ze mało jakiemu instruktorowi na półwyspie chce się rzetelnie pracować skoro im pewnie podobne wynagrodzenie się oferuje.
Powiem tak: przestańcie wyrzucać kasę w środki trwałe takie jak upiększanie bazy (CHOĆ JA WIEM ZE W PL KUPUJE SIĘ OPAKOWANIE A NIE ZAWARTOŚĆ) a te pieniądze przeznaczcie na wynagrodzenia dla instruktorów to może klient w końcu będzie zadowolony z rzetelnej obsługi i będzie widział ze instruktorowi się chciało i łatwiej wybaczy bezwietrzne dni.
Ostatnie ogłoszenie w dziale dam prace tez mnie rozkłada:
- pływanie, balowanie i radości zwyczajengo życia wśród Murpha, Konia, naszej stałej kadry, mojej zawsze uśmiechniętej prawej ręki Pati, szczekanie Liska, odwiedziny i treningi Korka i Koziego..., mieć pro foty by Wuju i Kasztaniak
- kite, wake, surf, long, minirampa, batut
- spanie w przyczpeie albo w instruktorskim, pro kuchnia
- pogadać i popływać wave ze Smokiem z Surfmag.pl i jego downwind bandą
- popracować przy kursach indywidualnych, czy z obozami
...

najpierw pobalować a później ewentualniePOPRACOWAĆ

:clap: :clap: :clap:

kw92
Posty: 610
Rejestracja: 16 sty 2011, 18:58
Latawiec: Ozone
Postawił piwka: 53 razy
Dostał piwko: 16 razy
Kontaktowanie:
 
Post21 lut 2013, 15:01

Wodnik Szuwarek. pisze:[quote="suburban kite"



Myślę osobiście że jeżeli ktoś naprawdę chce ominąć proces szkolenia w szkole i kupienia kursu to jedynym sensownym rozwiązaniem jest podjęcie pracy w szkole w charakterze bosmana – pomocnika. Dwa miesiące obcowania ze sprzętem, pobyt na helu, posiadanie kumpli instruktorów i dostęp do sprzętu to naprawdę niezłe wynagrodzenie za wyrzucanie śmieci, wkręcenie paru śrub i parę innych podobnych prac.



Wynagrodzeniem jest obcowanie ze sprzętem, posiadanie kumpli instruktorów... itp ?? :shock: :shock: :shock:
To ja się nie dziwię, ze mało jakiemu instruktorowi na półwyspie chce się rzetelnie pracować skoro im pewnie podobne wynagrodzenie się oferuje.
Powiem tak: przestańcie wyrzucać kasę w środki trwałe takie jak upiększanie bazy (CHOĆ JA WIEM ZE W PL KUPUJE SIĘ OPAKOWANIE A NIE ZAWARTOŚĆ) a te pieniądze przeznaczcie na wynagrodzenia dla instruktorów to może klient w końcu będzie zadowolony z rzetelnej obsługi i będzie widział ze instruktorowi się chciało i łatwiej wybaczy bezwietrzne dni.
Ostatnie ogłoszenie w dziale dam prace tez mnie rozkłada:
- pływanie, balowanie i radości zwyczajengo życia wśród Murpha, Konia, naszej stałej kadry, mojej zawsze uśmiechniętej prawej ręki Pati, szczekanie Liska, odwiedziny i treningi Korka i Koziego..., mieć pro foty by Wuju i Kasztaniak
- kite, wake, surf, long, minirampa, batut
- spanie w przyczpeie albo w instruktorskim, pro kuchnia
- pogadać i popływać wave ze Smokiem z Surfmag.pl i jego downwind bandą
- popracować przy kursach indywidualnych, czy z obozami
...

najpierw pobalować a później ewentualniePOPRACOWAĆ

:clap: :clap: :clap:[/quote]
A może chodzi po prostu o to że nie jest to typowa praca po 8h dziennie, na zasadzie "Dzień dobry szefie" itp. Instruktorzy w tych bazach mieszkają przez 2 miesiące jak nie dłużej, nie dziwie się że ktoś patrzy na atmosferę jaka tam panuje.

Awatar użytkownika
Kristoff
Posty: 490
Rejestracja: 26 cze 2011, 12:37
Deska: Shinn Bronq Heritage, LF Foil
Latawiec: Flaj Speed 3, Flaj Boost
Postawił piwka: 1 raz
Dostał piwko: 28 razy
 
Post21 lut 2013, 16:16

Z mojego doświadczenia (nie jako instruktor kite) - jeśli firma oferuje zajefajną atmosferę, to znaczy że kokosów tam nie będzie... (nie dotyczy krajów gdzie palmy kokosowe rosną same z siebie). Czymś trzeba przyciągnąć ludzi. Poza tym nie każdemu zależy wyłącznie na pieniądzach.

garf83
Posty: 34
Rejestracja: 19 maja 2012, 13:06
 
Post22 lut 2013, 00:14

Wodnik Szuwarek. pisze:Powiem tak: przestańcie wyrzucać kasę w środki trwałe takie jak upiększanie bazy (CHOĆ JA WIEM ZE W PL KUPUJE SIĘ OPAKOWANIE A NIE ZAWARTOŚĆ) a te pieniądze przeznaczcie na wynagrodzenia dla instruktorów to może klient w końcu będzie zadowolony z rzetelnej obsługi i będzie widział ze instruktorowi się chciało i łatwiej wybaczy bezwietrzne dni.


Dokladnie. Tu gdzie mieszkam prawnie w ogole nie ma szkolek stacjonarnych. Jedyne co szkolki musza kupic to sprzet, pianki, kaski itd, vana (ew dodatkowo przyczepe, jesli przywoza wiecej sprzetu na spot. I nikt nie narzeka na zarobki. Dla wielu z nich jest to jedyna praca, a wieje pewnie srednio 30-40% w roku. Czyli cos jak lipiec na Helu.

W Polsce szkolki moga sobie pozwolic na wynagradzanie instruktorow "atmosfera", bo:
- jest wiecej chetnych do pracy niz miejsc
- srednia wieku instruktora to 20 lat? (pewnie duzo sie nie myle... no dobra moze 25)
- wiekosc traktuje to jako darmowe wakacje na Helu, a nie prace... Mam gdzie spac i na czym plywac. A na imprezy bedzie z "punkcikow". Jak poprowadze oboz, to jeszcze dostane wyzywienie 3 x dziennie.

Taki rynek. A ze wiekszosc tych dzieciakow lubi to co robi i robi to z pasja i tak zeby klient byl zadowolony (mimo ze $$$ marne), to manager manager tez zadowolony.

Swoja droga to kolejny watek, gdzie forum probuje podpowiadac szkolkom jak maja wydawac pieniadze i jak zarzadzac swoja firma. Ze tak powiem nie nasza sprawa. A jak komus sie nie podoba, to jest oferta od wolnego strzelca kilka postow wyzej. Plus jest dzial "Praca". Jak ktos nie chce w szkolce, wystrczy napisac "Szukam intruktora na sierpien. Od zera do pierwszych halsow. Chce sie uczyc na godziny / na progres. Waga X. Kemping Y. Mam swoja pianke. Prosze o oferty jedynie od instruktorow z IKO / z x lat dowiadczenia / nie mlodszych niz / nie starszych niz... Co Wam sie zamarzy.

Awatar użytkownika
jedi1
Posty: 2272
Rejestracja: 28 maja 2006, 17:37
Lokalizacja: Gdynia
Postawił piwka: 132 razy
Dostał piwko: 83 razy
Kontaktowanie:
 
Post22 lut 2013, 08:24

garf83 pisze:- jest wiecej chetnych do pracy niz miejsc


Żebyś się nie zdziwił :roll:

Taki rynek. A ze wiekszosc tych dzieciakow lubi to co robi i robi to z pasja i tak zeby klient byl zadowolony (mimo ze $$$ marne), to manager manager tez zadowolony.


Zarobki wcale nie są marne :naughty:

zbyszek11
Posty: 258
Rejestracja: 25 sie 2011, 21:32
Deska: SU-2
Latawiec: Nobile T-5 Koino./F-One
Postawił piwka: 37 razy
Dostał piwko: 6 razy
 
Post22 lut 2013, 09:33

Dyskucjia chyba nie w tym kierunku poszła ,albo ja czegoś nie rozumie .JAK KTOŚ PISZE UCZE SIĘ SAM,to wszyscy go od tego odwodzą słusznie poniekąt.Zapłać a bydziesz bespiecznie pływał nie zrobisz sobie i innym krzywy zgoda. Atu dowiaduje się że szkoli się na odpieprz ,bo instrukrorzy za moło zarabiają nie bardzo kumam jaki to ma wpływ na jakość szkolenia. Rozjaśni to ktoś ??

suburban kite
Posty: 223
Rejestracja: 07 cze 2011, 12:53
Deska: Czarna jak węgiel
Latawiec: Rhino 2005
Lokalizacja: Polaris
Dostał piwko: 7 razy
Kontaktowanie:
 
Post22 lut 2013, 19:00

Wodnik Szuwarek. pisze:[quote="suburban kite"



Myślę osobiście że jeżeli ktoś naprawdę chce ominąć proces szkolenia w szkole i kupienia kursu to jedynym sensownym rozwiązaniem jest podjęcie pracy w szkole w charakterze bosmana – pomocnika. Dwa miesiące obcowania ze sprzętem, pobyt na helu, posiadanie kumpli instruktorów i dostęp do sprzętu to naprawdę niezłe wynagrodzenie za wyrzucanie śmieci, wkręcenie paru śrub i parę innych podobnych prac.



Wynagrodzeniem jest obcowanie ze sprzętem, posiadanie kumpli instruktorów... itp ?? :shock: :shock: :shock:
To ja się nie dziwię, ze mało jakiemu instruktorowi na półwyspie chce się rzetelnie pracować skoro im pewnie podobne wynagrodzenie się oferuje.
Powiem tak: przestańcie wyrzucać kasę w środki trwałe takie jak upiększanie bazy (CHOĆ JA WIEM ZE W PL KUPUJE SIĘ OPAKOWANIE A NIE ZAWARTOŚĆ) a te pieniądze przeznaczcie na wynagrodzenia dla instruktorów to może klient w końcu będzie zadowolony z rzetelnej obsługi i będzie widział ze instruktorowi się chciało i łatwiej wybaczy bezwietrzne dni.
Ostatnie ogłoszenie w dziale dam prace tez mnie rozkłada:
- pływanie, balowanie i radości zwyczajengo życia wśród Murpha, Konia, naszej stałej kadry, mojej zawsze uśmiechniętej prawej ręki Pati, szczekanie Liska, odwiedziny i treningi Korka i Koziego..., mieć pro foty by Wuju i Kasztaniak
- kite, wake, surf, long, minirampa, batut
- spanie w przyczpeie albo w instruktorskim, pro kuchnia
- pogadać i popływać wave ze Smokiem z Surfmag.pl i jego downwind bandą
- popracować przy kursach indywidualnych, czy z obozami
...

najpierw pobalować a później ewentualniePOPRACOWAĆ

:clap: :clap: :clap:[/quote]

Bardzo przepraszam ale twoja wypowiedź jest nie na miejscu.

Przedstawiłem koncepcje pomocy nazwijmy to „technicznej” (dbanie o porządek, wywóz śmieci, drobne prace naprawcze) w bazie w roli „bosmana”.
Wynagrodzeniem za to miało by być pobyt, lekcje kite’a, klimat itd.

Instruktor to nie bosman – gdzieś Ci to umknęło.

To że mówisz że instruktorom się nie chce bo wnioskujesz sobie coś tam obraża wielu dzielnych ambitnych instruktorów który zarobki w sezonie naprawdę są niezłe.

Po za tym to naprawdę ciężka i bardzo odpowiedzialna praca i nikt nie wykonuje jej za darmo...

Ja podziwiam wielu z mojej i nie tylko mojej kadry że po 6-8h pracy stojąc w wodzie i ucząc niejednokrotnie mniej zdolnych kursantów, dalej mają uśmiech na twarzy wprowadzając tym samym pozytywny klimat na lekcjach i w bazie.

Szacun dla dobrych instruktorów.


P.S. Jak by ktoś chciał spróbować być u nas bosmanem to zapraszam http://www.funkite.pl

przemass
Posty: 3798
Rejestracja: 06 maja 2006, 22:01
Deska: Encore Nirvana
Latawiec: Airush Razor
Lokalizacja: ChalupyCumbuco
Postawił piwka: 26 razy
Dostał piwko: 25 razy
Kontaktowanie:
 
Post01 mar 2013, 15:59

Praca jest bardzo OK, zarowno menadzerska jak i instruktorska, o ile opiera sie na prawdziwej zajawce. Gdy jej brak - ciezko o gorsza branze :wink: :idea:


Wróć do „Pierwsze Kroki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości

cron