Jaka szkoła kite???

Forum dla początkujących
Awatar użytkownika
mmrozo
Posty: 1
Rejestracja: 22 sie 2016, 22:34
Dostał piwko: 1 raz
 
Post23 sie 2016, 00:45

Hej,

już od jakiegoś czasu jaram się kite'm, dlatego kiedy w końcu znalazłem czas i budżet wybrałem się wraz z żoną na Hel aby rozpocząć kurs. Jeden ze znajomych, który również uczy pływać, niestety nie mógł zaoferować nam swojego czasu dlatego zaproponował nam naukę w jednej z "dobrych szkółek". Polecił nam wake.pl. To co nas przekonało do podjęcia nauki w tej szkole to nauka "do skutku"/"na efekt". Niestety poza pięknymi frazesami realia okazały się być pustymi sloganami reklamowymi i koniec końców chciałbym przestrzec wszystkich czytających przed tą szkółką. I niech mnie piorun strzeli jak gdzieś napisałem nieprawdę... Ale od początku:
* nasze doświadczenie:
- zabawy, teoria i samodzielna nauka z małym latawcem <2m
- nieprzebrane godziny wideokursów spędzone na YT
- surfing - poziom podstawowy + teoria
- żona tylko lekko zajarana, ale skoro szkolą do skutku...

* nasza historia w punktach
- termin pobytu 13.08-17.08 - 5dni, na pytanie czy to wystarczy na kurs IKO I + II, słyszymy w odpowiedzi od Organizatorki, że jak chcemy "to nawet w dwa dni się nauczymy, jeżeli tylko będą warunki". Uważajcie! Organizatorka jest idealną dziewczyną na tym stanowisku - może Wam obiecać absolutnie wszystko co tylko będziecie chcieli usłyszeć. Te prawdziwe i te totalnie abstrakcyjne rzeczy też (bo nie znacie się na kicie przecież...). Zdecydowani wypełniamy papierki i jesteśmy w stanie zacząć "od zaraz", więc mamy przyjść za dwie godziny. I tutaj pierwsze rozczarowanie - pomimo, że jesteśmy gotowi, nasze zajęcia są po raz pierwszy przekładane na późne popołudnie, finalnie brak warunków i lipa. Cały Dzień 1, pomimo panujących w większości dobrych warunków, przepadł.
- Dzień 2 - pojawiamy się o umówionej godzinie i dowiadujemy się, że zajęcia zostały przełożone (o czym nikt nas nie poinformował) na późniejszą godzinę, ponieważ wybrany instruktor musiał zająć się uczestnikami obozu (jak później się okazało obóz miał zawsze priorytet przed kursantami indywidualnymi). Po dotarciu na przełożoną godzinę okazało się, że musieliśmy czekać kolejną godzinę z powodu braku odpowiedniego latawca. Finalnie spędziliśmy w wodzie godzinę, mimo iż warunki tego dnia były bardzo dobre.
-Dzień 3 - od rana problemy z wiatrem (więc tutaj nie możemy winić za nie nikogo) więc musieliśmy odczekać, aż zacznie wiać. Kiedy wreszcie pogoda się zmieniła wyruszyliśmy do wody w dwie osoby, ale po chwili pojawiali się kolejni kursanci (łącznie 4 osoby naraz(!) mimo, iż oferta zakłada, że grupa nie może przekraczać 3 osób. Pomijamy już fakt, iż na początku wynegocjowaliśmy, że będziemy się uczyć w grupach max. 2 osobowych. Po dotychczasowych przejściach mieliśmy jeszcze drobną sprzeczkę dotyczącą aktualnego przebiegu zajęć. Moja żona wchodzi jeszcze na 30min do wody z instruktorem, żeby powtórzyć pewien element, finalnie jest zażenowana jakością organizacji i rezygnuje. Za łączny czas poświęcony w wodzie na nauce 40 min do tej pory + 30 min z instruktorem płaci prawie 500zł! najdroższe 70min w życiu. Ja cisnę dalej, mam mega zapał, żeby się nauczyć i idzie mi ponoć naprawdę dobrze.
- Dzień 4 - po awanturze jest propozycja - zabieramy naszego (już mojego) instruktora i jedziemy do Pucka. Fajnie bo widziałem chęć poprawy sytuacji. Ostatecznie bardzo słabe warunki w Pucku i lipa z zajęć. (max z dwie próby startu, nie liczę tego jako zajęcia)
- Dzień 5 - jesteśmy umówieni na godzinę, zajęcia są przekładane raz, a potem drugi, z powodu rzekomo słabych warunków. Na koniec, kiedy przyjeżdżamy się pożegnać, widzę, że absolutnie wszystkie latawce są na wodzie (podobno właśnie zaczęło wiać - ja już w nic nie wierzę). Instruktor nie może znaleźć odpowiedniego latawca i żegnamy się bez zajęć.

dodatkowo duże minusy za:
- brak odpowiedniego sprzętu (brak latawców odpowiedniej wielkości)
- bałagan w "piankowni" i ogrom zniszczonego sprzętu, który chyba miał jedynie sprawiać wrażenie, że sprzętu jest dużo (porozdzierane pianki, trapezy)
- możliwość organizacji zajęć w innej części zatoki, o ile zawieziesz instruktora tam swoim samochodem.
- ogromny minus za to jak w rzeczywistości wygląda nauczanie na efekt - jeżeli byłeś blisko wykonania jakiejś umiejętności poprawnie, to już masz to odznaczone za zaliczone i "idziemy dalej". Nie ma czasu na żadne powtórki.
- zostawiliśmy w tej szkole 1300 zł za w sumie.... bardzo mało poświęconego nam czasu. Oczywiście mogę tam wrócić i dokończyć kurs, pytanie tylko czy chcę...?
- mocno bym się zastanowił czy Wasze zdrowie i życie w tym sporcie będzie bezpieczne w rękach niektórych instruktorów. Byłem świadkiem sytuacji gdzie jeden instruktor był, nazwijmy to: "bardzo mocno pod wpływem" i nikt tego nie ukrywał. Zabawa zabawą, ale jak się tam komuś w końcu coś stanie to nie chciałbym być tym pechowcem. My trafiliśmy na dobrego instruktora, który chciał nauczyć i chciał nauczać. Nie było tylko kiedy, jak i na czym...

Pozdrawiam,
Maciek

Awatar użytkownika
Grzegorz KiteLife
Posty: 695
Rejestracja: 02 mar 2013, 22:10
Lokalizacja: JastarniaToruńUK
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 32 razy
Kontaktowanie:
 
Post23 sie 2016, 07:38

Pewnie zaraz zacznie się mała burza dlatego sprawdziłem i dni 14-15-16 były całkiem dobrymi dniami w sierpniu. Wialo od rana do wieczora na rozmiary w okolicach 10m a 16ego do około 16:00. Jedynie 15-16 to wiatr od brzegu ale nie jest to problem dla szkółek które zabierają swoich kursantów na Mewią.

8)

Awatar użytkownika
ronino
Posty: 434
Rejestracja: 31 lip 2006, 14:50
Lokalizacja: W-wa
Postawił piwka: 19 razy
Dostał piwko: 6 razy
Kontaktowanie:
 
Post23 sie 2016, 10:43

mmrozo pisze:Hej,

już od jakiegoś czasu jaram się kite'm, dlatego kiedy w końcu znalazłem czas i budżet wybrałem się wraz z żoną na Hel aby rozpocząć kurs. Jeden ze znajomych, który również uczy pływać, niestety nie mógł zaoferować nam swojego czasu dlatego zaproponował nam naukę w jednej z "dobrych szkółek". Polecił nam wake.pl. To co nas przekonało do podjęcia nauki w tej szkole to nauka "do skutku"/"na efekt". Niestety poza pięknymi frazesami realia okazały się być pustymi sloganami reklamowymi i koniec końców chciałbym przestrzec wszystkich czytających przed tą szkółką. I niech mnie piorun strzeli jak gdzieś napisałem nieprawdę... Ale od początku:
* nasze doświadczenie:
- zabawy, teoria i samodzielna nauka z małym latawcem <2m
- nieprzebrane godziny wideokursów spędzone na YT
- surfing - poziom podstawowy + teoria
- żona tylko lekko zajarana, ale skoro szkolą do skutku...

* nasza historia w punktach
- termin pobytu 13.08-17.08 - 5dni, na pytanie czy to wystarczy na kurs IKO I + II, słyszymy w odpowiedzi od Organizatorki, że jak chcemy "to nawet w dwa dni się nauczymy, jeżeli tylko będą warunki". Uważajcie! Organizatorka jest idealną dziewczyną na tym stanowisku - może Wam obiecać absolutnie wszystko co tylko będziecie chcieli usłyszeć. Te prawdziwe i te totalnie abstrakcyjne rzeczy też (bo nie znacie się na kicie przecież...). Zdecydowani wypełniamy papierki i jesteśmy w stanie zacząć "od zaraz", więc mamy przyjść za dwie godziny. I tutaj pierwsze rozczarowanie - pomimo, że jesteśmy gotowi, nasze zajęcia są po raz pierwszy przekładane na późne popołudnie, finalnie brak warunków i lipa. Cały Dzień 1, pomimo panujących w większości dobrych warunków, przepadł.
- Dzień 2 - pojawiamy się o umówionej godzinie i dowiadujemy się, że zajęcia zostały przełożone (o czym nikt nas nie poinformował) na późniejszą godzinę, ponieważ wybrany instruktor musiał zająć się uczestnikami obozu (jak później się okazało obóz miał zawsze priorytet przed kursantami indywidualnymi). Po dotarciu na przełożoną godzinę okazało się, że musieliśmy czekać kolejną godzinę z powodu braku odpowiedniego latawca. Finalnie spędziliśmy w wodzie godzinę, mimo iż warunki tego dnia były bardzo dobre.
-Dzień 3 - od rana problemy z wiatrem (więc tutaj nie możemy winić za nie nikogo) więc musieliśmy odczekać, aż zacznie wiać. Kiedy wreszcie pogoda się zmieniła wyruszyliśmy do wody w dwie osoby, ale po chwili pojawiali się kolejni kursanci (łącznie 4 osoby naraz(!) mimo, iż oferta zakłada, że grupa nie może przekraczać 3 osób. Pomijamy już fakt, iż na początku wynegocjowaliśmy, że będziemy się uczyć w grupach max. 2 osobowych. Po dotychczasowych przejściach mieliśmy jeszcze drobną sprzeczkę dotyczącą aktualnego przebiegu zajęć. Moja żona wchodzi jeszcze na 30min do wody z instruktorem, żeby powtórzyć pewien element, finalnie jest zażenowana jakością organizacji i rezygnuje. Za łączny czas poświęcony w wodzie na nauce 40 min do tej pory + 30 min z instruktorem płaci prawie 500zł! najdroższe 70min w życiu. Ja cisnę dalej, mam mega zapał, żeby się nauczyć i idzie mi ponoć naprawdę dobrze.
- Dzień 4 - po awanturze jest propozycja - zabieramy naszego (już mojego) instruktora i jedziemy do Pucka. Fajnie bo widziałem chęć poprawy sytuacji. Ostatecznie bardzo słabe warunki w Pucku i lipa z zajęć. (max z dwie próby startu, nie liczę tego jako zajęcia)
- Dzień 5 - jesteśmy umówieni na godzinę, zajęcia są przekładane raz, a potem drugi, z powodu rzekomo słabych warunków. Na koniec, kiedy przyjeżdżamy się pożegnać, widzę, że absolutnie wszystkie latawce są na wodzie (podobno właśnie zaczęło wiać - ja już w nic nie wierzę). Instruktor nie może znaleźć odpowiedniego latawca i żegnamy się bez zajęć.

dodatkowo duże minusy za:
- brak odpowiedniego sprzętu (brak latawców odpowiedniej wielkości)
- bałagan w "piankowni" i ogrom zniszczonego sprzętu, który chyba miał jedynie sprawiać wrażenie, że sprzętu jest dużo (porozdzierane pianki, trapezy)
- możliwość organizacji zajęć w innej części zatoki, o ile zawieziesz instruktora tam swoim samochodem.
- ogromny minus za to jak w rzeczywistości wygląda nauczanie na efekt - jeżeli byłeś blisko wykonania jakiejś umiejętności poprawnie, to już masz to odznaczone za zaliczone i "idziemy dalej". Nie ma czasu na żadne powtórki.
- zostawiliśmy w tej szkole 1300 zł za w sumie.... bardzo mało poświęconego nam czasu. Oczywiście mogę tam wrócić i dokończyć kurs, pytanie tylko czy chcę...?
- mocno bym się zastanowił czy Wasze zdrowie i życie w tym sporcie będzie bezpieczne w rękach niektórych instruktorów. Byłem świadkiem sytuacji gdzie jeden instruktor był, nazwijmy to: "bardzo mocno pod wpływem" i nikt tego nie ukrywał. Zabawa zabawą, ale jak się tam komuś w końcu coś stanie to nie chciałbym być tym pechowcem. My trafiliśmy na dobrego instruktora, który chciał nauczyć i chciał nauczać. Nie było tylko kiedy, jak i na czym...

Pozdrawiam,
Maciek


napiszę tylko że jestem mega wkr.. bo owe osoby podwiozły mnie blabla na półwysep i po rozmowach w trakcie jazdy, gdy zastanawiali się nad szkółką a interesował Maćka efekt końcowy, to ja właśnie im poleciłem szkółkę Wake.pl, bo cenię Ziomka, za to że jako jeden z niewielu właścicieli, ma chęć ciągle pływać (pytanie czy wie co się dzieje u niego w szkółce)
sytuację znam z dnia na dzień, bo dzwonili do mnie i pytali co robić - na co odpowiadałem cisnąć szkółkę, bo warunki na skończenie kursu był idealne
i nie ukrywam, że to ja ich poprosiłem, aby tutaj napisali co i jak bo ręce opadają (byłem świadkiem rozmowy na głośniku dziewczyny z recepcji która mogłaby pracować w każdej infolinii bo sprzeda wszystko

Wlodi
Posty: 101
Rejestracja: 29 wrz 2015, 15:38
Deska: NHP Split
Latawiec: Slingshoty
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 5 razy
Dostał piwko: 4 razy
 
Post23 sie 2016, 11:04

Ja akurat w tym terminie spędziłem weekend na ekolagunie własnie plywając i chillując przy Wake.pl. Znajome w tym czasie miały tam zajęcia. Mogę zdecydowanie potwierdzić problem ze sprzętem - szukały pianek i trapezów przez 2 godziny. Najgorsze chyba jednak jest to, że jeden z "instruktorów" nie potrafił w prawidłowy sposób podpiąć latawca (!), następnie po wystartowaniu 14m latawca od razu spadł mu do wody (!!) i ten nie umiał go ponownie wystartować (!!!). Ja chwilę wcześniej zszedłem z wody bo robiło się za słabo na 9m. Myślę jednak, że na 14m to na luzie dało się pływać, ale to trzeba umieć wystartować.
Nie wiem o co chodzi ale ten instruktor to chyba niewiele wcześniej był kursantem...


Nie jestem związany z żadną szkołą ale jak się chce kasować ludzi za naukę to wypada jednak trochę zainwestować w sprzęt i kadrę.
Nie będę robił reklamy innym szkołom ale w tej w której ja się uczyłem nie było opcji kasowania za godziny bezwiatrowe albo jak kursant rezygnował, umówione zajęcia na godzinę X były potwierdzane telefonicznie/sms godzinę wcześniej jeśli były niepewne warunki, sprzęt był zawsze w dobrym stanie, przeważnie nowy i było go na tyle dużo, że nie trzeba szukać trapezu godzinami. Do tego dochodzi wykorzystanie do nauki radia przypiętego do kasku. Tutaj tylko słychać było instruktorów krzyczących do kursantów z odleglości 40-50m - przy wietrze 15-20kts raczej spanikowany kursant mało słyszy.
Wake.pl ma duże pole do poprawy.

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post23 sie 2016, 15:58

Przez dwa tygodnie sierpnia, byłem świadkiem szkoleń prowadzonych w Kuźnicy przez ABCSurf. Ich profesjonalizm zrobił na mnie wrażenie. W lipcu mieszkałem na Polarisie przy wake.pl. Dwie szkoły dwa różne światy.

Awatar użytkownika
david939
Posty: 2
Rejestracja: 01 wrz 2016, 20:08
Lokalizacja: Poznań
Postawił piwka: 3 razy
 
Post01 wrz 2016, 21:58

Po komentarzach ronino, Wlodiego i mmrozo mimo wcześniej chęci zapisania się do wake.pl na IKO I+II zdecydowałem, że zapiszę się do innej szkoły. Ostatecznie padło na kite.pl i było naprawdę miło i bezproblemowo, a co najważniejsze skutecznie :)

mazar
Posty: 356
Rejestracja: 13 lis 2007, 13:24
Lokalizacja: Poznań
Postawił piwka: 9 razy
Dostał piwko: 7 razy
 
Post27 wrz 2016, 13:08

mmrozo pisze:Hej,

już od jakiegoś czasu jaram się kite'm, dlatego kiedy w końcu znalazłem czas i budżet wybrałem się wraz z żoną na Hel aby rozpocząć kurs. Jeden ze znajomych, który również uczy pływać, niestety nie mógł zaoferować nam swojego czasu dlatego zaproponował nam naukę w jednej z "dobrych szkółek". Polecił nam wake.pl. To co nas przekonało do podjęcia nauki w tej szkole to nauka "do skutku"/"na efekt". Niestety poza pięknymi frazesami realia okazały się być pustymi sloganami reklamowymi i koniec końców chciałbym przestrzec wszystkich czytających przed tą szkółką. I niech mnie piorun strzeli jak gdzieś napisałem nieprawdę... Ale od początku:
* nasze doświadczenie:
- zabawy, teoria i samodzielna nauka z małym latawcem <2m
- nieprzebrane godziny wideokursów spędzone na YT
- surfing - poziom podstawowy + teoria
- żona tylko lekko zajarana, ale skoro szkolą do skutku...

* nasza historia w punktach
- termin pobytu 13.08-17.08 - 5dni, na pytanie czy to wystarczy na kurs IKO I + II, słyszymy w odpowiedzi od Organizatorki, że jak chcemy "to nawet w dwa dni się nauczymy, jeżeli tylko będą warunki". Uważajcie! Organizatorka jest idealną dziewczyną na tym stanowisku - może Wam obiecać absolutnie wszystko co tylko będziecie chcieli usłyszeć. Te prawdziwe i te totalnie abstrakcyjne rzeczy też (bo nie znacie się na kicie przecież...). Zdecydowani wypełniamy papierki i jesteśmy w stanie zacząć "od zaraz", więc mamy przyjść za dwie godziny. I tutaj pierwsze rozczarowanie - pomimo, że jesteśmy gotowi, nasze zajęcia są po raz pierwszy przekładane na późne popołudnie, finalnie brak warunków i lipa. Cały Dzień 1, pomimo panujących w większości dobrych warunków, przepadł.
- Dzień 2 - pojawiamy się o umówionej godzinie i dowiadujemy się, że zajęcia zostały przełożone (o czym nikt nas nie poinformował) na późniejszą godzinę, ponieważ wybrany instruktor musiał zająć się uczestnikami obozu (jak później się okazało obóz miał zawsze priorytet przed kursantami indywidualnymi). Po dotarciu na przełożoną godzinę okazało się, że musieliśmy czekać kolejną godzinę z powodu braku odpowiedniego latawca. Finalnie spędziliśmy w wodzie godzinę, mimo iż warunki tego dnia były bardzo dobre.
-Dzień 3 - od rana problemy z wiatrem (więc tutaj nie możemy winić za nie nikogo) więc musieliśmy odczekać, aż zacznie wiać. Kiedy wreszcie pogoda się zmieniła wyruszyliśmy do wody w dwie osoby, ale po chwili pojawiali się kolejni kursanci (łącznie 4 osoby naraz(!) mimo, iż oferta zakłada, że grupa nie może przekraczać 3 osób. Pomijamy już fakt, iż na początku wynegocjowaliśmy, że będziemy się uczyć w grupach max. 2 osobowych. Po dotychczasowych przejściach mieliśmy jeszcze drobną sprzeczkę dotyczącą aktualnego przebiegu zajęć. Moja żona wchodzi jeszcze na 30min do wody z instruktorem, żeby powtórzyć pewien element, finalnie jest zażenowana jakością organizacji i rezygnuje. Za łączny czas poświęcony w wodzie na nauce 40 min do tej pory + 30 min z instruktorem płaci prawie 500zł! najdroższe 70min w życiu. Ja cisnę dalej, mam mega zapał, żeby się nauczyć i idzie mi ponoć naprawdę dobrze.
- Dzień 4 - po awanturze jest propozycja - zabieramy naszego (już mojego) instruktora i jedziemy do Pucka. Fajnie bo widziałem chęć poprawy sytuacji. Ostatecznie bardzo słabe warunki w Pucku i lipa z zajęć. (max z dwie próby startu, nie liczę tego jako zajęcia)
- Dzień 5 - jesteśmy umówieni na godzinę, zajęcia są przekładane raz, a potem drugi, z powodu rzekomo słabych warunków. Na koniec, kiedy przyjeżdżamy się pożegnać, widzę, że absolutnie wszystkie latawce są na wodzie (podobno właśnie zaczęło wiać - ja już w nic nie wierzę). Instruktor nie może znaleźć odpowiedniego latawca i żegnamy się bez zajęć.

dodatkowo duże minusy za:
- brak odpowiedniego sprzętu (brak latawców odpowiedniej wielkości)
- bałagan w "piankowni" i ogrom zniszczonego sprzętu, który chyba miał jedynie sprawiać wrażenie, że sprzętu jest dużo (porozdzierane pianki, trapezy)
- możliwość organizacji zajęć w innej części zatoki, o ile zawieziesz instruktora tam swoim samochodem.
- ogromny minus za to jak w rzeczywistości wygląda nauczanie na efekt - jeżeli byłeś blisko wykonania jakiejś umiejętności poprawnie, to już masz to odznaczone za zaliczone i "idziemy dalej". Nie ma czasu na żadne powtórki.
- zostawiliśmy w tej szkole 1300 zł za w sumie.... bardzo mało poświęconego nam czasu. Oczywiście mogę tam wrócić i dokończyć kurs, pytanie tylko czy chcę...?
- mocno bym się zastanowił czy Wasze zdrowie i życie w tym sporcie będzie bezpieczne w rękach niektórych instruktorów. Byłem świadkiem sytuacji gdzie jeden instruktor był, nazwijmy to: "bardzo mocno pod wpływem" i nikt tego nie ukrywał. Zabawa zabawą, ale jak się tam komuś w końcu coś stanie to nie chciałbym być tym pechowcem. My trafiliśmy na dobrego instruktora, który chciał nauczyć i chciał nauczać. Nie było tylko kiedy, jak i na czym...

Pozdrawiam,
Maciek


miałem podobną przygodę z 'nauką' w wake.pl, wiele lat temu jak zaczynałem, również zrezygnowałem po kilku dniach, bo szans na sprawną naukę w sezonie to tam wtedy niestety nie było i widać nadal nie ma...

MatrikPL
Posty: 15
Rejestracja: 06 lis 2016, 09:22
 
Post07 lis 2016, 11:55

Ja również zapisalem sie w sierpniu tego roku w podobnym terminie w wake.pl bylem w Chałupach 2 tygodnie wiec nie było problemu z presją czasu na ukończenie kursu. Iko 1 ukonczylismy w skladzie 3-osobowym do iko 2 juz we dwoch .....co do piankowni i trapezow sie nie wypowiem bo nie widzialem w innych szkolkach ale moglo byc to lepiej zorganizowane ale na same lekcje nie mogę narzekać wszystko wytlumaczone dokladnie i w prosty sposob mimo poczatkowych problemow ze startem i staniem na desce udalo sie wykonac pierwsze halsy co nie zakonczylo kursu..... jak sie obawiałem .... nastepnego dnia gdy juz moglem swobodnie pływać lewo prawo nastąpiło zakończenie i przyznam szczerze ze byłem i jestem zadowolony z tej szkoly i atmosfery jaka tam panowała.....kurcze nie wiem czy mieliście takiego pecha czy ja szczęście bo nie powiedzial bym zlego slowa o tej szkole a tu takie info... ja plywalem na best roca 12 i 14 i przypadly mi do gustu

Awatar użytkownika
Zmaras
Posty: 1
Rejestracja: 22 mar 2017, 14:10
 
Post22 mar 2017, 14:11

Osobiście polecam Jastarnię na Helu i szkółkę Surfpoint. Sam skorzystałem i byłem bardzo zadowolony ;) fajna atmosfera, doświadczeni instruktorzy, było super

Awatar użytkownika
kuicets
Posty: 1320
Rejestracja: 26 wrz 2016, 17:49
Deska: Laluz
Latawiec: Rebel 9
Lokalizacja: BIESZCZADY
Postawił piwka: 42 razy
Dostał piwko: 108 razy
 
Post22 mar 2017, 16:39

Również mogę polecić SurfPoint. Miałem do czynienia z dwoma instruktorami i jedną instruktorką. Wszyscy okazali się zaangażowani i kompetentni. Raz nie wiało przy bazie to motorowka na środek - przygoda sama w sobie :)

Jak dla mnie duży plus za ogień od początku i szybki progres. Ale to wynika właśnie z zaangażowania, którym instruktor (nie tylko kite) powinien zarazić kursanta. Ja lubię jak ktoś mnie rzuca na głęboką wodę i się nie patyczkuje. Gdyby ktoś wolał wolniejsze tempo, to na pewno instruktorzy się dostosują.

Pierwszy kilkunastometrowy hals pod koniec IKO1. Byłem zachwycony.

Pzdr!

MatrikPL
Posty: 15
Rejestracja: 06 lis 2016, 09:22
 
Post25 cze 2017, 15:00

Pierwszy hals pod koniec iko 1? Przecież w czasie iko 1 nie dotyka się nawet deski...

tonietonie
Posty: 20
Rejestracja: 16 wrz 2016, 11:49
Postawił piwka: 3 razy
 
Post25 cze 2017, 21:16

Teraz czekamy na wiadomość, że ktoś pływa po 1 godzinie a nie po IKO1 :D

Awatar użytkownika
kuicets
Posty: 1320
Rejestracja: 26 wrz 2016, 17:49
Deska: Laluz
Latawiec: Rebel 9
Lokalizacja: BIESZCZADY
Postawił piwka: 42 razy
Dostał piwko: 108 razy
 
Post25 cze 2017, 23:31

To moze inaczej - pierwszy udany, kontrolowany start z wody i kilkunastometrowy slizg z faceplantem jako finalem. Lepiej?

Mialem duzo do czynienia z latawcami innego typu, co znacznie ulatwilo temat. Reakcje (a raczej umiejetnosc przewidywania i reagowanie zawczasu) oraz okno wiatrowe w miare opanowane juz przed przystapieniem do kursu.

No i wiele lat na zaglach oraz ogolne nie bycie melepeta i maruda tez zrobilo swoje :)

A jak instruktor widzi ze jest czas na deske, to na co czekac?

AlMastar
Posty: 443
Rejestracja: 19 wrz 2015, 22:07
Deska: SHINN !!
Latawiec: PIVOT 8 / 10 / 12
Postawił piwka: 5 razy
Dostał piwko: 16 razy
 
Post26 cze 2017, 09:10

to może nie pisz o IKO1 gdzie jest to określony stopień umiejętności a to że udało się popłynąć po 4-6-8 godzianch nauki (z zastrzeżeniem że wcześniej bawiłeś się już latawcem treningowym czy też zwykłym - ja też zanim pojechałem na kurs w Warszawie wziąłem sobie 2-3h z instruktorem żeby opanować latawiec)


Wróć do „Pierwsze Kroki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości

cron