Strona 1 z 3

Trudne początki

: 01 wrz 2011, 22:52
autor: szlagus
Siema!

Pierwszy post na forum i od razu zaczynam od jęczenia ale trudno. Ile wam zajęło opanowanie startów z wody? Ja juz sie męcze z 20h, żeby to jako tako zakumać. Czy to norma i samo przyjdzie czy należy sie niepokoic :)

Od razu napisze, że zrobiłem IKO2 u instruktora z certyfikatem. Po kursie wziąłem jeszcze kilka h, żeby popracować nad tymi startami po czym intruktor powiedział, że potrzebuje wiecej czasu z latawcem na wodzie i żebym sam to opanował i sie wtedy do niego zgłosił.

Re: Trudne początki

: 01 wrz 2011, 23:17
autor: PusieK
Mnie też tyle mniej więcej zajęło do pierwszych ślizgów ale bez instruktora. ;-)
Chyba instruktor źle tłumaczył albo Ty nie słuchałeś.

PS. Na jakim etapie startów jesteś? Wyciąga Cie z wody i gleba czy przepływasz kilka metrów i pod wodę?

Re: Trudne początki

: 02 wrz 2011, 00:06
autor: Ziomek.
szlagus pisze: po czym intruktor powiedział, że potrzebuje wiecej czasu z latawcem na wodzie i żebym sam to opanował i sie wtedy do niego zgłosił.



..ta? a po co?
jeszcze do instruktora, jesli jak mówi SAM juz to opanujesz?

nie wierzę - ze w 20 godz sam na sam z instruktorem nie opanowałeś nawet jednego halsu :shock:
PO PROSTU W TO NIE WIERZĘ :idea:

mogę za to uwierzyć, że wchodziłeś do wody podczas nieodpowiednich warunków :hand:
bo instruktorowi zależało na czasie , który spędzi w wodzie - a nie na skutku jaki osiągnie..

taki dobór warunków jest zróżnicowany
w zależności od kursu na godziny i na efekt..

pzdr

Re: Trudne początki

: 02 wrz 2011, 09:26
autor: boldek
Po 10 godzinach w wodzie z kumplem instruktorem na 10 prób startów wychodził mi może 1... :oops:
Po kolejnych 10 godzinach ale spędzonych już samemu z własną deską i latawcem na 10 prób startów było już znacznie lepiej i wychodziło mi 4-5 :)

Dużo dały rady kolegów i obcych osób na spocie, myślę, że chyba nawet więcej niż rady instruktora, bo bardziej skutkowały. Trzeba jednak przyznać, że to instruktor wpoił mi najważniejszą teorię, podstawy panowania nad latawcem, ale co do startów, ślizgów, halsów to o dziwo więcej dały rady ludzi na spocie i teoria wyczytana na KF niż rady instruktora...

Pozdrawiam

Re: Trudne początki

: 02 wrz 2011, 13:08
autor: szlagus
Ziomek. pisze:
..ta? a po co?
jeszcze do instruktora, jesli jak mówi SAM juz to opanujesz?

nie wierzę - ze w 20 godz sam na sam z instruktorem nie opanowałeś nawet jednego halsu :shock:
PO PROSTU W TO NIE WIERZĘ :idea:

mogę za to uwierzyć, że wchodziłeś do wody podczas nieodpowiednich warunków :hand:
bo instruktorowi zależało na czasie , który spędzi w wodzie - a nie na skutku jaki osiągnie..

taki dobór warunków jest zróżnicowany
w zależności od kursu na godziny i na efekt..

pzdr



Może nie wyraziłem się super precyzyjnie co do ilosci h z intruktorem. Zrobilem IKO2 (2 x 4-6h) potem poszedlem na kilka h sam wejść do wody z moim wlasnym sprzętem. Coś mi nie szło :) to sobie wziąłem jeszcze 2 h extra, żeby popracować pod wprawnym okiem starty. W sumie to instruktor dużo mi nie doradzał i tylko podawał deske jak mi odpływała wiec postanowiłem sam się nauczyć z kursów na dvd, yt i obserwowania ludzi na spocie.

Problem tez mam w tym, że warun na spocie nie jest super komfortowy do nauki jak w zatoce bo jest to morze. Spot w sumie bardzo fajny jako taki ale nie ma opcji rescue wiec staram się zawsze być 100% pod kontrolą tego co się dzieje. Jak juże sie trafi wiatr x shore to jest swięto a normalnie jest off shore ( wtedy nie ide plywac) albo on shore ( walka ze spychaniem na brzeg). Dodatkowo jak juz gdzieś płyne to mam spinke, że wpłyne na głeboką wode i się zamotam jak mi latawka wpadnie do wody i sie spląta ( zdarza się w najmniej spodziewanych momentach).

W przyszłym roku melduje sie na Hellu obowiazkowo

Re: Trudne początki

: 02 wrz 2011, 17:46
autor: surfbabe
z mojego prywatnego doświadczenia i od kilku lat podglądania uczących się ludzi wnioskuję (tu Panowie instruktorzy poprawcie, jeśli nieprawda), że tak na oko to 80% ludzi walczących ze startami ma problem (poza niewłaściwymi warunkami, a kolega 'szlagus' zbyt dobrze do nauki chyba nie ma) z "zacinaniem" deski.
ja sobie przy pierwszych startach jak matrę powtarzałam "najpierw spłyń z wiatrem", bo większość z nas, jak oceniam, ma/miało na etapie pierwszych kroków tendencję do ustawiania deski zbyt ostro do wiatru...

Re: Trudne początki

: 02 wrz 2011, 18:16
autor: Butcher
dokladnie!

ponizej to co napisalem w innym watku:

ja na poczatku mialem problem z tym, ze od razu kontrowalem deske - ustawialem za bardzo pod wiatr i albo mnie nie wyciagalo z wody, albo zaliczalem gleby lacznie z walnieciem czaszka o deske

wazne jest, aby w momencie wyciagania z wody dac sie pociagnac latawcowi z wiatrem - czyli decha lekko na wprost a nie na hals.

poza tym tak jak ktos pisal w innym watku - warunki musza byc odpowiednie i chyba najlepsze takie, zeby latawiec wyciagal Cie z wody gdy jest na godz. 10-11 czy 13-14. wtedy nie trzeba za duzo wachlowac a delikatny ruch w prawo lub w lewo spowoduje, ze latwo podnosisz tylek z wody.
+ odpuszczony bar gdy kajt jest w zenicie.

decha na wprost i jak stoisz to kontra w kierunku, w ktorym chcesz plynac.

u mnie tak to chyba zadzialalo

Re: Trudne początki

: 04 wrz 2011, 14:39
autor: przemass
surfbabe pisze:z mojego prywatnego doświadczenia i od kilku lat podglądania uczących się ludzi wnioskuję (tu Panowie instruktorzy poprawcie, jeśli nieprawda), że tak na oko to 80% ludzi walczących ze startami ma problem (poza niewłaściwymi warunkami, a kolega 'szlagus' zbyt dobrze do nauki chyba nie ma) z "zacinaniem" deski.
ja sobie przy pierwszych startach jak matrę powtarzałam "najpierw spłyń z wiatrem", bo większość z nas, jak oceniam, ma/miało na etapie pierwszych kroków tendencję do ustawiania deski zbyt ostro do wiatru...



Jednym z częstych problemów samouków jest omijanie "steady pull" czyli podejść do startu przy sterowaniu latawcem tylko po jednej stronie okna wiatrowego ( np godz. 12-15 ) - taki sposób startu wymusza przyjęcie pozycji przy której wyprostowanie przedniej nogi i przeniesienie ciężaru ciała na deskę pozwala na start. Polecam spróbować, może niekoniecznie na tym spocie o którym piszesz :wink: ...morze...standardowo offshore :roll: to nie najlepszy pomysł na naukę...

Re: Trudne początki

: 04 wrz 2011, 21:34
autor: puchu__
"(...) wazne jest, aby w momencie wyciagania z wody dac sie pociagnac latawcowi z wiatrem - czyli decha lekko na wprost a nie na hals. (...)"

Mógłbyś Butcher rozwinąć "decha lekko na wprost a nie na hals".
"na wprost" czego? nie kumam "hals" kumam?
Cy chodzi o to żeby w momencie startu (np z 14.30-15.00) ustawić denię na dwunastą?
pozdro :thumb:

Re: Trudne początki

: 04 wrz 2011, 22:12
autor: boldek
"na wprost" czego?


- "na wprost" kierunku wiatru, czyli jak najbardziej równolegle z jego kierunkiem :thumb:

Re: Trudne początki

: 04 wrz 2011, 22:51
autor: puchu__
boldek pisze:
"na wprost" czego?


- "na wprost" kierunku wiatru, czyli jak najbardziej równolegle z jego kierunkiem :thumb:


Ha,
czyli na dwunastą, jeśli staruje latawke z 14.00, si? :oops:

Re: Trudne początki

: 04 wrz 2011, 23:43
autor: boldek
Trochę nie kumam chyba... albo oboje się nie zrozumieliśmy... :roll: :wink:
parkujesz latawiec w zenicie (12:00) lub machasz lekko w lewo (11:00) i stamtąd od razu ruchem "zwrotnym" powinieneś kierować go w prawo (np. na 14:00) lub w lewo (np. 10:00) - jeśli zacząłeś z przeciwnej strony. W tym momencie nabierasz mocy, latawka zaczyna ciągnąć, ty lekko kontrujesz latawkę i w tym momencie jak Cię wyciąga z wody, to nie zapierasz się deską w poprzek, tylko płyniesz właśnie równolegle z wiatrem, tzw. spływasz z wiatrem, a potem dopiero zaczynasz kierować ją lekko w poprzek i ostrzyć...

To tak w wielkim skrócie, od człowieka z niewielkim póki co doświadczeniem, więc pewnie ktoś zaraz mnie poprawi i opisze wszystko dokładniej :)

Pozdrawiam

Re: Trudne początki

: 04 wrz 2011, 23:48
autor: puchu__
spoko teraz złapałem :thumb:
ale
każde słowo podpowiedzi się przyda

Re: Trudne początki

: 05 wrz 2011, 07:36
autor: peg
Surfbabe ma rację. Przy starcie powinniście powtarzać sobie dwie rzeczy:

    1. przednia noga PROSTO! (to także pomoże Wam "odpuścić" krawędź)
    2. najpierw SPŁYWAMY Z WIATREM!

Ponieważ jako początkujący nie macie jeszcze "techniki" walka o centymetry wysokości juz przy starcie niewiele Wam da natomiast start z deską ostro poskutkuje tym, że albo znów "usiądziecie" na wodzie albo będziecie wyglądać jak spychacz albo - co najbardziej efektowne ;) - strzelicie "szczupaka" na twarz. Zróbcie 3-4m z wiatrem i następnie próbujcie ostrzyć. To NA BANK pomoże. Łatwiej Wam będzie także utrzymać równowagę a latawiec nie będzie Was ciągnął. Warto także podpatrzeć/spróbować jazdy na wake - tam MUSICIE pojechać "z wiatrem". Powodzenia!

ALOHA!

Re: Trudne początki

: 05 wrz 2011, 16:21
autor: bartolomeo_n
Podepne sie z zapytaniem - tez walcze podczas startow i pierwszych slizgow.
Sam start mysle, ze juz kumam - tzn. latawiec delikanie przez 12, noga do przodu, kawalek z wiatrem. To dziala, problem tylko mam z momentem przejscia juz na konkretny hals - z reguly konczy sie to utopieniem dechy, polozeniem na plecy, ew. poplynieciem deska bokiem i w koncu gleba na twarz. ;) Doszedlem do wniosku, ze przydalaby sie wieksza (zwlaszcza dluzsza) decha (mam su2 Bambusa 135, 85kg) - raz probowalem na RRD Placebo 141 bodajze i bylo jakby lepiej (poza tym, decha byla ze 2x lzejsza...). Latwiej chyba byloby trzymac wlasciwy kierunek - teraz jade gdzie deska chce. Poza tym, nie wiem co robic z barem podczas startu/przejscia na hals - ma byc zaciagniety czy odpuszczony? Mam regulowac sile 'wyciagniecia' tez zaciaganiem baru czy tylko odpowiednio dobranym (do aktualnych warunkow) ruchem latawca? Jak juz wstalem i probuje plynac halsem, to tez - bar odpuszczony i ew. sinusoida? Domyslam sie, ze jak bar zaciagniety, to latawiec hamuje i raczej przesuwa sie w glab okna, mam racje?