Odzyskanie deski po upadku gdy nie można odpalić latawca

Forum dla początkujących
kitewide
Posty: 19
Rejestracja: 10 sty 2019, 13:25
Postawił piwka: 4 razy
 
Post24 sty 2019, 10:58

Takie pytanie jak sobie poradzić w momencie gdy zgubiłem deskę, a latawca nie da się wystartować, w tej sytacji akurat przypadkiem uruchomił mi się system bezpieczeństwa i na domiar złego latawiec się przekręcił? Miałem ostatnio taką przygodę i powiem szczerze zrobiłem self rescue, a deskę spisałem na straty, całe szczęście po pewnym czasie przywiózł mi ją inny pływający. Było to dość daleko od lądu. Próbowałem na początku płynąć po deskę z upiętym na leashu kitem, ale czułem, ze to nie jest dobry pomysł, a może jednak warto było próbować? Nie mam problemu z bodydragami i odzyskaniem deski gdy latawiec jest w powietrzu, czy też da się go odpalić, ale w takiej sytuacji byłem pierwszy raz. Probować walczyć z wiatrem i prądem czy jednak liczyć na szczęście i pomoc innych? Przez myśli przeszło odpięcie latawca i wrócenie się po deskę, wiatr był lekki onshore, ale to mogłoby się skończyć gorzej dla latawca chyba?

JanuszD
Posty: 676
Rejestracja: 15 paź 2013, 09:15
Deska: TS/Hadlow/Spike
Latawiec: Rebel/Dyno/XR4
Lokalizacja: MediolanPoznan
Postawił piwka: 31 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post24 sty 2019, 11:32

Jeśli jest lekki on-shore to decha wcześniej czy później spłynie do brzegu. Gdybym nie mógł wystartować latawca to bym spłynął do brzegu, pożyczył od kogoś dechę i popłynął szukać swojej.
Fakt faktem, że nigdy nie pływam sam i zawsze mam od kogoś pożyczyć dechę czy latawiec. Plus jest taki, że przy on-shore decha się będzie zbliżać do brzegu więc czas nie jest najważniejszy, możesz się spokojnie wylądować, rozplątać, wystartować i zacząć poszukiwania.

W zasadzie tak poważniej dechę zgubiłem raz, jak pewien cymbał w Ostvorne się ze mną splątał twierdząc, że miał pierwszeństwo bo miał niżej kajta :naughty:
Wiatr był side shore, spłynąłem do brzegu, wziąłem innego kajta i body dragiem popłynąłem szukać dechy, z sukcesem. Nikt z pływających się nie zainteresował zdarzeniem więc nie licz, że ktoś Ci zwiezie dechę.

Odpięcie latawca to mega zły pomysł. Musisz liczyć, że ktoś go złapie, a to wcale nie jest powiedziane. Samo zachowanie latawca też może być różne, może spływać, może go podrywać. Z latawcem na leashu nie podpłyniesz po deskę, mniej lub bardziej będzie Ciebie zwiewało szybciej niż dechę.

Nie wiem czy lepsza deska w garści niż latawiec na drzewie :lol:

kitewide
Posty: 19
Rejestracja: 10 sty 2019, 13:25
Postawił piwka: 4 razy
 
Post24 sty 2019, 11:38

Dzięki, rozpłątanie, wystartowanie latawca i szybkie szukanie deski to chyba dobry pomysł. Coś czuję, ze jeszcze mi się przyda ta rada. Niestety to był moje pierwsze self rescue więc linki tak poplątałem, że później z dobre pół godziny zajęło mi odplątywanie tego bałaganu.

Awatar użytkownika
Grzegorz KiteLife
Posty: 695
Rejestracja: 02 mar 2013, 22:10
Lokalizacja: JastarniaToruńUK
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 32 razy
Kontaktowanie:
 
Post24 sty 2019, 12:23

kitewide pisze:Niestety to był moje pierwsze self rescue więc linki tak poplątałem, że później z dobre pół godziny zajęło mi odplątywanie tego bałaganu.

Rozplątywaleś przy odczepionych linkach od latawki? :wink:

Awatar użytkownika
kuicets
Posty: 1320
Rejestracja: 26 wrz 2016, 17:49
Deska: Laluz
Latawiec: Rebel 9
Lokalizacja: BIESZCZADY
Postawił piwka: 42 razy
Dostał piwko: 108 razy
 
Post24 sty 2019, 12:39

Oj jak się dobry makaron zrobi to i ponad pół godziny potrafi zająć.

Ja kiedyś miałem linki baru zalepione glonami to je sobie w wannie wyczyściłem w chacie i linki porozwieszałem do wyschnięcia. Żonie to widocznie przeszkadzało, więc zwinęła to na okrętkę i chyba nie muszę mówić do dalej :)

JanuszD
Posty: 676
Rejestracja: 15 paź 2013, 09:15
Deska: TS/Hadlow/Spike
Latawiec: Rebel/Dyno/XR4
Lokalizacja: MediolanPoznan
Postawił piwka: 31 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post24 sty 2019, 13:57

kitewide pisze:Dzięki, rozpłątanie, wystartowanie latawca i szybkie szukanie deski to chyba dobry pomysł. Coś czuję, ze jeszcze mi się przyda ta rada. Niestety to był moje pierwsze self rescue więc linki tak poplątałem, że później z dobre pół godziny zajęło mi odplątywanie tego bałaganu.


Czasami się da uniknąć makaronu, czasami się nie da.
Dobrze jest zwijać umiejętnie bar w wodzie, również żeby się nie zaplątać nogami w linki i po to żeby się dostać do latawca.
Im lepiej się zwiniesz w wodzie tym mniejszy makaron na brzegu.
A jeśli tak jak pisałeś byłeś daleko od brzegu to zanim dotrzesz do brzegu to już powinieneś być przy latawcu w momencie jak dotrzesz na brzeg, ze zwiniętym barem.
Wiadomo, że na początku nauki nie będzie Ci łatwo, ale warto poćwiczyć, nigdy nie wiesz kiedy Ci się to przyda.

Jeśli jesteś "zwinięty" i masz latawiec w łapach to masz szanse, że ktoś Ciebie np do brzegu zwiezie, jak nie to będziesz sobie dryfował sam, a w zasadzie latawiec Ciebie ściągnie na brzeg.

heja banana
Posty: 277
Rejestracja: 03 lis 2009, 17:28
Deska: Nobile T5
Latawiec: Best Kahoona
Lokalizacja: Poznań
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 4 razy
 
Post24 sty 2019, 20:46

kitewide pisze:Takie pytanie jak sobie poradzić w momencie gdy zgubiłem deskę, a latawca nie da się wystartować, w tej sytacji akurat przypadkiem uruchomił mi się system bezpieczeństwa i na domiar złego latawiec się przekręcił? Miałem ostatnio taką przygodę i powiem szczerze zrobiłem self rescue, a deskę spisałem na straty, całe szczęście po pewnym czasie przywiózł mi ją inny pływający. Było to dość daleko od lądu. Próbowałem na początku płynąć po deskę z upiętym na leashu kitem, ale czułem, ze to nie jest dobry pomysł, a może jednak warto było próbować? Nie mam problemu z bodydragami i odzyskaniem deski gdy latawiec jest w powietrzu, czy też da się go odpalić, ale w takiej sytuacji byłem pierwszy raz. Probować walczyć z wiatrem i prądem czy jednak liczyć na szczęście i pomoc innych? Przez myśli przeszło odpięcie latawca i wrócenie się po deskę, wiatr był lekki onshore, ale to mogłoby się skończyć gorzej dla latawca chyba?


nic nie poradzisz :( musisz liczyć na to że ktoś Ci dechę zwiezie/ poda albo powrót na plażę odpalenie latawca i szukanie samemu.

I niekoniecznie przy onshore deska zawsze spłynie do brzegu. Czasem jak jest silny prąd to może ją zabrać daleko w morze

kitewide
Posty: 19
Rejestracja: 10 sty 2019, 13:25
Postawił piwka: 4 razy
 
Post25 sty 2019, 06:46

Grzegorz KiteLife pisze:Rozplątywaleś przy odczepionych linkach od latawki? :wink:
Tak, inaczej to bym chyba cały dzień stracił. Ogólnie pierwszy raz mi się tak wszystko poplątało, latawiec się też dziwnie obrócił, że przez pewien czas splątany unosił się lekko nad wodą i generował jakąś moc.

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post25 sty 2019, 09:02

w zależności od sytuacji na wodzie, czasem po utracie deski warto szybko się zliszować i popłynąć wpław do deski aby ją odzyskać, a potem zająć się latawcem. Taka sytuacja to na przykład szkwalisty nierówny wiatr przy jednoczesnym przeżaglowaniu, wyhalsowanie się body dragami po deskę bardzo trudne, a czasem nie możliwe. Odzyskawszy deskę możesz restartować latawiec, albo zwijać i płynąć z nim jako tratwą.
Takie decyzje najcześciej podejmować, kiedy pływa się samotnie. Ja mam zawsze co najmniej dwie deski ze sobą na spocie.
Przykład na filmie
phpBB [video]

JanuszD
Posty: 676
Rejestracja: 15 paź 2013, 09:15
Deska: TS/Hadlow/Spike
Latawiec: Rebel/Dyno/XR4
Lokalizacja: MediolanPoznan
Postawił piwka: 31 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post25 sty 2019, 09:25

apek pisze:w zależności od sytuacji na wodzie, czasem po utracie deski warto szybko się zliszować i popłynąć wpław do deski aby ją odzyskać, a potem zająć się latawcem.


Nigdy nie wpadłem no pomysł żeby się liszować po to, żeby wpław po deskę płynąć. Być może nigdy nie pływałem w takich hardkorowych warunkach. Dla mnie liszowanie latawca to ostateczność, przy splątaniach, przewiniętym latawcu i to tak przewiniętym, że grozi jego uszkodzeniem.

Nie wiem czy w tym konkretnym przypadku dało się dopłynąć do deski pod wiatr ze zliszowanym latawcem. Przy dobrej glebie decha może być 20-30 metrów od kajciarza.

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post25 sty 2019, 10:43

JanuszD pisze:
apek pisze:w zależności od sytuacji na wodzie, czasem po utracie deski warto szybko się zliszować i popłynąć wpław do deski aby ją odzyskać, a potem zająć się latawcem.

Nie wiem czy w tym konkretnym przypadku dało się dopłynąć do deski pod wiatr ze zliszowanym latawcem. Przy dobrej glebie decha może być 20-30 metrów od kajciarza.

Jak pisałem, zależy od sytuacji, jeśli jesteś blisko deski i ją widzisz, to wystarczy przepłynąć kilka metrów. Jeśli jej nie widzisz to na pewno nie ma to sensu.
Liszowanie to nie tragedia, a na wodzie w przypadku barów Naish, jakich ja używam, prawie zawsze się ponownie sklarujesz i ponownie wystartujesz.
Ja też sam na to nie wpadłem i wcześniej miałem problem deska, czy latawiec. Dawniej ponowne wystartowanie latawca po liszowaniu nie było takie proste jak dzisiaj.

Awatar użytkownika
Wiktorek
Posty: 715
Rejestracja: 02 sty 2004, 09:34
Deska: Skywalker, OR Mako!
Latawiec: RRDs, Rally
Lokalizacja: Poznań
Postawił piwka: 10 razy
Dostał piwko: 11 razy
 
Post25 sty 2019, 12:38

Moje 3 grosze:
1. W życiu bym się nie leash'ował w silnym, szkwalistym wietrze, nie wspominając fal. Dla mnie to za duże ryzyko, że coś się zaplącze. Zresztą w takich warunkach zanim latawiec dotknie wody, pewnie parę metrów stracisz. A o pływaniu pod wiatr na leash'u w silnym wietrze już pisaliście.
2. Jeśli plaża jest długa po rozplątaniu linek na brzegu warto "podhalsować" się brzegiem i wejść ponownie do wody (z drugą dechą lub bez). Lepiej wcześnie złapać z dechą "kontakt wzrokowy".
3. Profilaktycznie pływaj głębiej wyhalsowany niż inni, jak zgubisz deskę, będzie koło innych przepływać, większa szansa, że się ktoś zlituje, albo ... zaliczy o nią glebę ;-(

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post25 sty 2019, 13:49

Wiktorek pisze:Moje 3 grosze:
1. W życiu bym się nie leash'ował w silnym, szkwalistym wietrze, nie wspominając fal. ;-(

Zazwyczaj jesteś zmuszony do liszowania na silnym wietrze, a nie na słabym, a jak pływasz sam to deski nie będzie Ci kto podać, a przy zafalowaniu kontakt wzrokowy z deską stracisz bardzo szybko.
Nie robiłbym tego w strefie przyboju.
To nie jest mój wymysł, ale pare razy skorzystałem z tej nauki i wszystkie zgubione deski odzyskałem w czasie jednego pływania.

Awatar użytkownika
Wiktorek
Posty: 715
Rejestracja: 02 sty 2004, 09:34
Deska: Skywalker, OR Mako!
Latawiec: RRDs, Rally
Lokalizacja: Poznań
Postawił piwka: 10 razy
Dostał piwko: 11 razy
 
Post25 sty 2019, 19:13

apek pisze:To nie jest mój wymysł, ale pare razy skorzystałem z tej nauki i wszystkie zgubione deski odzyskałem w czasie jednego pływania.

Nie no, jak sobie z tym radzisz, szacun. Po prostu wolę ryzykować strarę dechy, niż moczyć szmatę. Ale fakt, jakoś na płaskiej wodzie nigdy nie miałem problemu z bodydragiem po deskę. W przyboju owszem.

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post25 sty 2019, 20:20

No to jeszcze raz zachęcam do zapoznania się z sugestiami Laurel Eastman z Cabarete w temacie self rescue, tym razem podaję link bezpośrednio do wątku w filmie, o którym napisałem wcześniej, bo może ktoś pominął ten fragment.

phpBB [video]


Wróć do „Pierwsze Kroki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości