Obiecałem ekipie z energysports, że coś skrobnę na temat deski, którą wpierw dała mi do testów, a później jako zadowolony użytkownik zakupiłem - dotrzymuję więc słowa
Pływam na Shinnie Luigi's brother, którego malowanie spodobało mi się, gdy tylko zobaczyłem te deski w ofercie. Z kitesurfingiem musiałem jednak poczekać do końca lipca, gdyż zimą przeszedłem naprawę kolana. Szukałem więc deski, która będzie dobrym sprzętem na rehabilitację. Shinn spełnia się w tej roli wyśmienicie. Jest dość miękki, ale bez przesady. Pływam na padach mystica d30 (są super) i taki zestaw doskonale radzi sobie na zalewie czy bałtyckim kartoflisku (a było w zeszłym tygodniu kilka dni na utwierdzenie się w tym przekonaniu). Żeby nie było za kolorowo to minusem Luigiego jest to, że na pewno nie łapie krawędzi jak twardsze deski (kolano rozwaliłem na 666). Ale myślę, że nie można oczekiwać cudów od deski, która nawet w opisie producenta jest przeznaczona do freeride'u, a w tym przypadku Luigi się na pewno spełnia. Poza tym z czystym sumieniem mogę dodać, że naprawdę dobrze się na niej ostrzy.
Choć malowanie to rzecz gustu, to przyznam, że kolorowe paski modeli Luigi są o tyle fajne, że łatwo jest dostrzec deskę, która nieplanowanie uciekła spod nóg (co odgrywa nie małą rolę w procesie nauki kite'a).
Luigiego oceniam pozytywnie
i na pewno polecam go osobom, które nie chcą nadwyrężać kolanom. Oczywiście, gdy nie popełnia się błędów przy lądowaniach, zwrotach czy po prostu pływaniu nie ma to znaczenia, ale na pewno jest duża grupa osób, które takowe błędy jeszcze popełniają i muszę przyznać, że Luigi błędy te wybacza.