Przykro mi że przy takich wspaniałych warunkach do pływania znów zdarzają się wypadki. Poszkodowanym życzę powrotu do zdrowia i większej rozwagi.
Odstawicie te swoje anemometry (wiatromierze) do szuflady i zacznijcie obserwować to co dzieje się na wodzie, a nie na wyświetlaczu. W poniedziałek nie było żadnego porywistego szkwału. Po prostu wiatr szybko przybrał na sile po przejściu frontu i rozwiał się po przejściu chmur, a nie zaczął wiać z pod nich.
Wniosek z wypadków najcięższych na razie jest prosty. Zdarzają się one na Cshapach. Wiec jeśli mamy zamiar kogoś podpinać czy sami nie mamy wprawy w operowaniu tego typu latawcem, to róbcie to
daleko od brzegu, co jest powtarzane po raz kolejny. Nauczcie się obsługiwać systemy bezpieczeństwa i odpalajcie je w miarę często. Praktyka czyni mistrza.
Może warto było by wziąć przykład ze szkółki Boardandkite i zacząć szkolić bez lisza??? Tak jest dużo bezpieczniej, a latawiec nawet po przypadkowym wypięciu przekoziołkuje po wodzie kilka razy i się później do niej przyklei.
ps. Ozon przy > 35 knt podpięty za chickena traci porządnie moc i opada na skraj okna tak że jest czas pozbierać się do kupy, ewentualnie wypiąć ze wszystkiego
Podpięty za jedna z nośnych po zliszowaniu na tyle traci moc, że nawet jeśli miał by zacząć za chwile kręcić kiteloopy, spokojnie można złapać za zrywkę od lisza tak dla świętego spokoju. To wyrabia pewne nawyki.