Strona 1 z 4

WYPADEK - 28.11.2003 Dzień moich drugich narodzin.

: 28 lis 2003, 12:33
autor: Adamski_Ustka
Wypadek tego Pana z Holandii skłonił mnie do napisania tych słów.

Pewnego słonecznego dnia pojechałem sam nad jezioro popływać na kajcie. Wiatru nie było tzn. jakieś może 10 km/h. Około 14” godziny przywiało 23 km/h odpaliłem 12 m kajta i poszedłem pływać. Wiatr był prostopadle do brzegu więc ostrzyłem aby nabrać wysokości. Dojechało parę osób. Wiatr był nie równy i czasami było za mało. Nagle w ciągu pięciu minut czuję że jazda jest już ostra i czasami wyrywa mnie na halsie z wody. Decyzja zjeżdżam do brzegu. Ale w tym momencie zaczynam robić już nie zamierzone kilku metrowe skoki. Jestem jakieś 100 m od brzegu. Decyzja - deska już mi nie pomaga, a wręcz przeszkadza więc ją zostawiam. Wynosi mnie w górę – olewam wszystko łapie za zrywkę i pierwsza próba wypięcia, nic z tego zrywka nie działa pod takim dużym obciążeniem. Lądowanie koryguję delikatnie latawiec. Lot drugi i druga próba wypięcia. Nic z tego. Lądowanie już na brzegu. Podbiega ktoś do mnie i łapie mnie. W sumie pogorszyło to tylko sytuację bo wystrzelił mnie jak z procy. Sytuacja moja jest już fatalna widzę z góry swój samochód i lecę prosto na drzewo. W ostatniej sekundzie obracam kajta krawędzią natarcia do ziemi i walę nim o jakieś tam przeszkody aby go zniszczyć. Sam przelatuje przez drzewo łamiąc je. Zatrzymuję się na betonowej drodze tracąc przytomność na chwilę. Wypinam się i koniec akcji.( kajt nie draśnięty u kobiety w ogródku ). To był dzień moich drugich narodzin.
Wszystko to trwało około sam nie wiem po prostu błyskawicznie nie miałem czasu nawet przez chwilę się zastanowić. Zawsze do ręki mam przypięty nóż ale ten dzień był tak spokojny że nie było potrzeby go przypinać.
Kosztem złamanego palca u nogi nauczyłem się dbać o własne bezpieczeństwo. To moje wnioski:
- pływam tylko z dala od brzegu ( preferuję morze ) jest tam czas na zastanowienie.
- działająca zrywka pod sporym obciążeniem ! powtarzam działająca !
- ostry nóż przypięty do ręki ( przydaje się gdy nas zdryfuje na siatki ).
- zdrowy rozsądek, wyobraźnia, a czasami nawet czarnowidztwo.
Jeszcze jedna myśl : Jak już myślisz że wszystko potrafisz i że nic cię nie zaskoczy to właśnie wtedy wyjdź z wody.
Innym razem napiszę jak to mój kajcik wyrwał płot w Rowach ;-) ale to już będzie na wesoło.

: 28 lis 2003, 14:24
autor: kruper 13
Nigdy nie mozna byc pewnym siebie... Drugi raz slysze ze zrywki przy duzych silach nie zawsze dzialaja. Mozna to jakos wytlumaczyc dlaczego tak sie dzieje? :?

: 28 lis 2003, 14:40
autor: Falco
To musialo byc ostre.... :!:

: 28 lis 2003, 15:12
autor: Adamski_Ustka
Po tym wydarzeniu jeden z gości postanowił sprawdzić swoją zrywkę ważył ok. 100 kg podwiesił się na linie na drzewie na nim usiadło jeszcze 2 „pasażerów”. I wyszło na jaw że nie jest w stanie wyrwać zrywki. Szarpał się jak opętany i nic zrywka do bani. A bez obciążenia działała idealnie. ( jeszcze jedna sprawa są zrywki które trzeba wyrywać do dołu a jak to masz zrobić skoro latawiec cię ciągnie do góry )

To było ostre, a to dialog panów z karetki :
- ( kierowca ) Te gałęzie na drodze to pana ?
- Tak
- ( sanitariusz ) ooo to nieźle !
- ( kierowca ) kozak z pana
- ( lekarz ) no pewnie że kozak byle kto na tym nie pływa. :-)
Mi nie było do śmiechu, bo właśnie miałem zjazd po adrenalinie.

: 28 lis 2003, 15:32
autor: Naz-T
Respect for Mr.Kozakos :D
...ale historia jak najbardziej do podzielenia sie z nami

Pozdro

: 28 lis 2003, 16:01
autor: Adamski_Ustka
To nie Kozakos tylko Ignorantos i Olewakos z dodatkiem Głupotos. O wiele weselsze przygody miałem z początku mojej kariery z czasów nauki i pierwszych kroków. Potem gdy doszła rutyna, silne wiatry, nagle ooo zostałem postawiony w sytuacji w której powinienem się zachować profesjonalnie i dałem ciała !!! ;-( Piszę to dla przestrogi.

: 28 lis 2003, 16:04
autor: Dr Eutanator
opisz może dokładnie co masz na myśli pod określeniem "zrywka" a jeszcze fajniej byłoby dodać zdjęcie

osobiście korzystam z szekli wichard, i tak z moich doświadczeń jak i głosów innych wynika, że system oparty na tym gó...ku działa całkiem sprawnie także pod dużym obciążeniem

: 02 gru 2003, 19:47
autor: ZAK
Czy pod tematem "zrywka" kryje się ten patent co go teraz prawie wszystkie firmy montują w linkach trapezowych i loopach od de-powera?Takie dwie pętle i kawałek druta?

: 03 gru 2003, 11:09
autor: Adamski_Ustka
Brawo strzał w dziesiątkę !!! ale nie tylko te nie działają, inne również ! zwłaszcza te poniżej 100 zł ( oczywiście pod sporym obciążeniem bo bez niego wszystko wygląda rewelacyjnie ). Jeszcze jedna sytuacja z życia wzięta. Zwracajcie uwagę na te czerwone kulki przy zrywkach. Taka kuleczka potrafi wplątać się w hak trapezowy ( dokładnie w sam hak tzn. w te druty z przodu. Nie wiem jak to opisać ) i skutecznie zablokować możliwość wypięcia.
Zawsze może też ktoś powiedzieć – wypinajcie się wtedy gdy latawiec osłabi ciąg. Jednak chyba po to, to jest że ma zadziałać w najbardziej ekstremalnej sytuacji nawet wtedy gdy przejedziemy w ślizgu na brzuchu po zaoranym polu. Zresztą każdy powinien sam przetestować własna zrywkę bo z pozoru profesjonalnie wykonane urządzenie potrafi się zakleszczać lub wcale nie działać. Zajmie to nam godzinkę dobrej zabawy, a oszczędza kontuzji lub czegoś gorszego.

Pozdr. Adamski_Ustka

: 03 gru 2003, 11:59
autor: onzo
Adamski_Ustka pisze:Jednak chyba po to, to jest że ma zadziałać w najbardziej ekstremalnej sytuacji nawet wtedy gdy przejedziemy w ślizgu na brzuchu po zaoranym polu.


To chyba rolnik moze cos o tym powiedziec :wink:

Ja am zrywke, polegajaca na tym, ze "rozrywa" sie petle depowera (jest mocowana na podwojny rzep). Dziala bdb. Wada tego rozwiaznia jest to, ze taka srywka ma dosc krotki okres uzytkowania, rzepy sie zuzywaja...:(

Pozdr
Kibi

: 03 gru 2003, 11:59
autor: Dr Eutanator
tak jak pisałem, korzystam w swoim zestawie z szekli wicharda, która wytrzymuje nacisk do 2100kg (kosztuje ca 50 eur) - tak to wygląda:
Obrazek

a otwiera się ją poprzez przyciśnięcie tych dwóch kuleczek
Obrazek
- widziałem jak niektórzy mają tutaj zainstalowany jakiś sznurek na końcu którego jest plastikowa kulka - chyba o tym rozwiązaniu pisał adamski - rzeczywiście nie najlepszy pomysł.

system z którego korzystam już kilkakrotnie wypróbowywałem w czasach poważnych opresji i nigdy mnie nie zawiódł, tak wiec polecam. poza tym ma on jescze jedną b. dużą zalete. zwróćcieuwagę, że szekla jest przymocowana do haka trapezu za pośrednictwem bardzo wytrzymałego materiału (zdjęcie 1), który jest połączony z szeklą za pomocą pewnego rodzaju spinki (zdjęcie 2 przy kciuku). Jest to tzw. worst case scenario - jak latawiec po zliszowaniu dalej ciągnie to można wyciągnąć spinkę i całe to tałatajstwo puścić z wiatrem... raz już myślałem że będę musiał tak zrobić, na szczęście udało się zapanować nad sytuacją.

: 03 gru 2003, 12:50
autor: Adamski_Ustka
Tak stosowanie kombinacji kilku urządzeń jest najlepszym rozwiązaniem bo w stresie to się łapie za co popadnie i nie ma czasu na szukanie instrukcji po kieszeniach. Jak jedno nie działa to łapiemy za drugie. Ale nożyk jest i tak OK. zawsze można postraszyć pomagaczy ;-).

Taki mały sposobik może już go znacie. – Gdy latawiec ciągnie nas jak psa na smyczy i decydujemy się na zdepowerowanie go zostaje nam on zazwyczaj na jednej lince. Ale są sytuacje w których to za dużo nie zmienia, a latawiec nas ciągnie dalej tylko wolniej ( zwłaszcza na głębokiej wodzie ). Wtedy aby go całkowicie nie puszczać możemy go ściągnąć używając do tego haka trapezowego. I tak nie wiem czy uchroni nas to od pocięcia sobie łapek ale uchroni latawiec od zniszczenia.
Adamski_Ustka

: 03 gru 2003, 14:07
autor: Pablo
Dr Eutanator pisze:tak jak pisałem, korzystam w swoim zestawie z szekli wicharda, która wytrzymuje nacisk do 2100kg (kosztuje ca 50 eur)


Faktycznie szekla Wicharda to bardzo dobre rozwiązanie, jednak zupełnie nie nadaje się do coraz modniejszych tricków unhooked :(, chyba że zamiast przymocowywać ją do haka, byłaby częścią chickenloopa i w razie problemów otwierała po prostu pętlę chickenloopa :idea:.

: 03 gru 2003, 17:41
autor: Dr Eutanator
to prawda - handle passów to sie na tym nie powiwija - ale póki co nie sądzę, abym w przeciągu najbliższego roku doszedł do momentu, kiedy następnym trickiem do nauczenia pozostanie już tylko handle pass :cry:

a w przyszłości pewnie pojawi się też na to jakaś metoda. chłopaki, którzy produkują bar z tym systemem (XShooter) podobno pracują nad wersją, która będzie umożliwiała robienie handle passów, choć ja jakoś nie moge sobie tego wyobrazić.

nie doczytałem tego co w ostatnim zdaniu dopisał Pablo - rzeczywiście, to mogłoby być rozwiązanie :)

: 03 gru 2003, 19:46
autor: anulka
z tego co bylam na zawodach w niemczech to dopuszczali tylko z ta szekla co jest wyzej na obrazku i z orginalnymi patentami!!
adam pisales ze ten noz jest potrzebny, a przepraszam jak masz go tam zamiar trzymac??
heh ja mialam ten nozyk rzy da-kine fusion(trapez) heh i mi zardzewial po 2 tygodniach:-)