Hmm, no więc stwierdziłem po namyśle że odświeżę ten temat żeby podzielić się z Wami moimi doświadczeniami z Euro26, które niemal wszyscy wymieniają z pamięci jeśli chodzi o uprawianie KS.
Jestem ubezpieczony w tej firmie z opcją sport, która obejmuje również wypadki podczas uprawiania kite. Podczas mojego pobytu za granicą doznałem zwichnięcia barku, zgodnie z regułami postępowania signal iduna zgłosiłem je do centrali alarmowej, po czym bardzo miła pani stwierdziła że ponieważ nie mogą się dogadać z żadnym lokalnym szpitalem, dokonuję płatności na własną rękę, a potem dostaję refund. OK, udałem się więc do szpitala, gdzie lekarz wydał dość standardową decyzję o skierowaniu mnie na rezonans megnetyczny. Ponieważ koszty rezonansu nie są już kwotą rzędu powiedzmy 50 EUR, stwierdziłem, że zadzwonię znów do centrali z prośbą o zorganizowanie mi takiego badania.
Tu jednak nastąpił mały ZONK
Okazało się ( po przesłaniu skana decyzji lekarskiej ) że lekarz z Polski orzekł, iż reszta leczenia może odbywać się w kraju i takie badanie nie jest już refundowane. Dodam jeszcze, że z chwilą przekroczenia granicy PL, ubezpieczenie przestaje działać.
Nie ma więc znaczenia punkt 1 i 2 par. 7 WARUNKÓW UBEZPIECZENIA cytuję
§ 7
1. Przedmiotem ubezpieczenia są
koszty leczenia ubezpieczonego, który
przebywając za granicą Rzeczpospolitej Polskiej oraz krajem stałego pobytu musiał
bezzwłocznie poddać się leczeniu w związku z nagłym zachorowaniem lub
nieszczęśliwym wypadkiem.
2. Za koszty leczenia uważa się powstałe za granicą wydatki poniesione na:
1)
badania i zabiegi lekarskie przepisane przez lekarza w związku z nagłym
zachorowaniem lub nieszczęśliwym wypadkiem,
ponieważ następuje jego
wyłączenie na mocy
§ 9. pkt 2, ust. 9) leczenia przekraczającego zakres niezbędny dla przywrócenia stanu zdrowia
ubezpieczonego do stanu umożliwiającego mu powrót do kraju,
( po chorobach wenerycznych, psychicznych, samobójstwie itp.
)
....co oznacza w praktyce że w podobnych do mojego przypadkach ( koleżanka ma zerwane więzadło poboczne w kolanie i sprawa wygląda dokłądnie tak samo ) :
- NIE DOWIECIE się co tak naprawdę Wam się stało ( lekarz nie wystawi diagnozy bez rezonansu )
- NIE możecie liczyć na koszty badania ani leczenia ( nie mówiąc o operacji )
- POD ZNAKIEM ZAPYTANIA stoi Wasze odszkodowanie z tytułu NNW - ponieważ wystawiane jest dopiero po zakończeniu leczenia, więc o ile nie przeprowadzicie go sami, nie liczcie na zwrot.
- a jedyną rzeczą którą firma faktycznie ZROBI jest w razie potrzeby JAK NAJSZYBSZE przetransportowanie Was do kraju - żeby mieć sprawę z głowy.
- rodzi się pytanie, czemu ubezpieczenie nazywa się KL - koszty leczenia za granicą, chociaż jego właściwa nazwa powinna wg mnie brzmieć "KOSZTY PIERWSZEJ POMOCY ZA GRANICĄ I TRANSPORTU POSZKODOWANEGO DO KRAJU W CELU ZAMKNIĘCIA SPRAWY"
NIe piszę tu żeby się chwalić czy żalić, lecz w ramach przestrogi - wiadomo że bardzo wielu z nas jest ubezpieczonych w tej opcji oraz, podobnie jak ja do niedawna, sądzi że to ubezpieczenie FAKTYCZNIE DZIAŁA.
Pozostaje mi WAS spytać, czy mieliście podobne ( lub inne ) doświadczenia z tą lub inną firmą.
Jeśli macie jakieś info, piszcie proszę tu lub na priv.
Pozdrawiam
P.