WYPADEK ŚMIERTELNY - Rzucewo 23.04.2011

Wszystko o bezpieczeństwie - dział prowadzony przez BraCuru
Awatar użytkownika
wierzba
Posty: 22
Rejestracja: 24 sie 2009, 22:13
Lokalizacja: Sopot
Kontaktowanie:
 
Post25 kwie 2011, 17:08

[*]

Peleczka
Posty: 22
Rejestracja: 14 lis 2009, 16:31
Deska: Nobile NHP
Latawiec: Cabrinha Nomad
Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Kontaktowanie:
 
Post25 kwie 2011, 18:02

[*]

RRS
Posty: 51
Rejestracja: 01 cze 2009, 23:34
Deska: Choc , Future Kiting
Latawiec: Slingshot RPM , Wainman Hawaii
Lokalizacja: 3M
 
Post25 kwie 2011, 19:41

[*]

Lokales
Posty: 146
Rejestracja: 25 wrz 2010, 16:35
Lokalizacja: Władysławowo
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 6 razy
Kontaktowanie:
 
Post25 kwie 2011, 22:06

[*]

yanosik
Posty: 3075
Rejestracja: 22 gru 2006, 22:16
Deska: DaMystery
Latawiec: Twister
Lokalizacja: HelZatokaŻnin
Postawił piwka: 10 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post25 kwie 2011, 23:35

Ziomek. pisze:
wenzel pisze:[*]
dlaczego pływał sam? dlaczego...... ?


dlatego, że KAŻDEMU z nas się to może niestety przytrafić..
wypadek, jest sumą wielu czynników, które zbiegły się w danej chwili :cry:
większość z nas, była bliska tragedii
często brakło jednego tylko składnika, by szala się przeważyła
nie tylko podczas kitesurfingu..

znaleziono Go bez trapezu
wydaje się, że chciał się uwolnić od ciągnącego kite
i nie ma żadnego znaczenia , że był to kite komorowy

pamiętam jak mimo waśni na forum - Ty też łapałeś mi kite na Bałtyku
jak uwolniłem się z trapezu, by pozbyć się kite..

[']


Dokładnie tak jak piszesz!!!
Zdarza się czasem, że cisnienie na pływanie jest ogromne, warunki sprzyjające, a akurat brakuje kompana do wspólnej sesji - wychodzimy w wodę samotnie!
Moja "szuwarowa" kariera na jez Dużym w Żninie nauczyła mnie jednej, ale jakże ważnej zasady:"NIE SZTUKĄ JEST WYPŁYNĄĆ - SZTUKĄ JEST WRÓCIĆ!!!" A nachodziłem się sporo i znam chyba każdy metr nabrzeża żnińskiego akwenu ! Ale żniński akwen nie jest tak rozległy, jak Zatoka, gdzie spłynięcie bez kite'a może trwać nawet kilka godzin, więc każdy uczący się na jakimkolwiek akwenie powinien wiedzieć, że zanim odda się całkowicie beztroskiemu "pójściu halsem" wgłąb akwenu, powinien sobie zdawać sprawę, że musi mieć możliwość powrotu, w razie nagłej zmiany warunków, lub awarii sprzętu, lub organizmu!!!
Dla przykładu: ostatnia Niedziela Wielkanocna. Pływanko na prognozę. 3 osoby. Wiatr N-E, czyli, jak zawsze przy tym kierunku, loteria! I dokładnie tak było - wiatr jak w kalejdoskopie : kilka minut powiewa, kilka minut flauty. Zabawa na łące. czekanie na wiatr. Paweł próbuje wejśc do wody, lecz wieje za słabo, żeby się "odbić" od brzegu. Wraca! Znowu oczekiwanie, zabawa latawcami na łące. Powiało troszkę. Wchodzi Michał, który też nie może się odbić od brzegu na pożyczonej ode mnie kierunkowej desce, na której się pływa "nawet wtedy jak nie wieje".
W końcu lekko powiewa, wchodzę i pomagam "wpław" wyciągnąć Michała kilkanaście metrów od brzegu i przytrzymując pomagam mu wejść w start - udało się - popłynął!
Idę po mojego Speeda3 15m2 i na moim snandardowym twin-tipie wypływam w akwen, kosząc przy okazji odrobinę trzcinowiska!
Wiatr lekko zmienia kierunek i się trochę wzmaga, więc Paweł widząc, że pomykamy po akwenie, stara się wyjść w jezioro.
W końcu zauważam, ze udaje mu się osiągnąć zamierzony efekt i mknie beztrosko lewym halsem wgłąb akwenu. Myślę sobie:"ale się beztrosko puścił, żeby tylko zdołał wrócić!!!"
I skupiłem sie na swojej osobie, zostawiając Pawła i Michała słodkiej zabawie wodą i wiatrem.
Wyzanczyłem sobie dwa miejsca "od-do", plus kilkadziesiąt metrów z jednej i drugiej strony, gdzie bedę robił halsówkę, nabierał wysokości, a w razie gdy wiatr siądzie, bedę miał gdzie spłynąć BEZPIECZNIE!!!
I tak dokładnie było. W oddali widziałem tylko znikajacy latawiec Pawła, który przybliżał sie nieuchronnie do brzegu po radosnym wypłynięciu kilkuset metrów wgłąb akwenu, oraz Michała, który jeszcze dość dobrze sobie radził w tych zmiennych warunkach - raz bliżej, raz dalej brzegu.
Czując, że wiatr siada, spokojnie dohalsowałem się do brzegu, obserwując, co robią pozostali!
I tutaj ważna sprawa: "Nigdy nie myśl tylko o sobie, tylko obserwuj kolegów co sie z nimi dzieje, bo możesz być w podobnej sytuacji!!!"
Zauważyłem, że latawiec Pawła całkowicie zniknął z pola widzenia ok kilometr ode mnie, wiec wywnioskowałem, że spłynął do brzegu(gdzie dryfował juz od jakiegoś czasu) i zasuwa na pieszo ze sprzętem pod pachą!
Michał jeszcze trochę zabawiał się, raz przy brzegu, raz w akwenie, ale w pewnym momencie również zniknął z toni jeziora,
Każdy z nas korzysta z daru natury i pływa ile wlezie, jednak ja staram się trzymać w takiej odległości od brzegu, by w razie "zgaśnięcia" wiatru móc bezpiecznie spłynąć.
Paweł wypuścił się kilkaset metrów za daleko, płynąc radosnym beztroskim halsem, a Michał tak długo wystawiał się na kaprysy natury, że w końcu obaj wrócili brzegiem "z lacza", w tym Paweł z podartym na przybrzeżnej gałęzi latawcem!!!
Takie przygody,na takim małym akwenie, jak jez Duże żnińskie kończą się zazwyczaj dość pozytywnie (oprócz małego dyskomfortu spowodowanego rozdarciem latawca). W odniesieniu do dużch akwenów, jak Zatoka Pucka, sprawa ma sie zupełnie inaczej, ale sposób myślenia powinien być podobny:"NIE SZTUKĄ JEST WYPŁYNĄĆ - SZTUKĄ JEST WRÓCIĆ !!!"
I każda osoba, której przekażę swoją wiedzę i doświadczenie, będzie uzbrojona w tę umiejętność!!!

I nie bójmy się dyskutować: jak? kiedy? dlaczego? zdarzyło się coś tragicznego, tylko na przykładzie śmierci jednego z naszych przyjaciół (nawet, jeżeli nie znaliśmy go osobiście, to był on jednym z naszych przyjaciół - moim również, więc chylę czoło i oddaję ogromne wyrazy współczucia Rodzinie) wyciągać wnioski na przyszłość!!!
Dla mnie pytania: jak to sie stało? dlaczego? jak? gdzie? itp są bardziej "na miejscu", niż bezmyślne wklejanie znaczka [*]
Ostatnio zmieniony 26 kwie 2011, 10:59 przez yanosik, łącznie zmieniany 1 raz.

yanosik
Posty: 3075
Rejestracja: 22 gru 2006, 22:16
Deska: DaMystery
Latawiec: Twister
Lokalizacja: HelZatokaŻnin
Postawił piwka: 10 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post25 kwie 2011, 23:57

P.S. czy ktoś napisze, jak i dlaczego to się stało???

profistyle
Posty: 155
Rejestracja: 06 paź 2009, 17:25
Dostał piwko: 6 razy
 
Post26 kwie 2011, 09:33

zgadzam sie z Yanosikiem
zamiast wklejac znaczki piszcie i uświadamiajcie sie zaby uniknać takich tragedii

W ten dzien bylismy razem na treningu race w Rewie - nawet zastanawialiśmy sie czy ze względu na kierunek i słaby wiatr nie pojechać do Rzucewa
wiatr był bardzo dziurawy,- pogoda dla kogos niedoswiadczonego zdradliwa-
TO JEST KWIECIEN NA BAŁTYKU- a nie lipiec na rodos

przy nas padł w wodzie koles na zestawie freestylowym - bez pojecią- ogladalismy to z brzegu i załamalismy recę
zamiast pływac po drugiej stronie cypla gdzie wiatr dopycha do brzegu
wyplynal z drugiej strony i po paru metrach wpadł mu latawiec- i tak sie w tej lodowatej wodzie taplał
przy ledwo 8 węzłach wiatru

Jeden z nas do niego podpłynał i w koncu koles wyladował na brzegu-ale przy tej temperaturze wody to po 15 minutach możesz juz byc po wszystkim
ludzie zaczynaja podchodzic do kita kompletnie bezmyslnie i bez pojecia
wyobrazcie sobie co by było gdyby mozna było skakac na spadochronie i wypozyczac albo kupowac na allegro
spadochrony i małe samoloty bez pozwolen , kwalifikacji i odbytych przeszkoleń
co chwile o ziemie rozbijał by sie jakis wekendowy oszołom
przy tym tempie popularyzacji i rozwoju kita to powazny problem jak w przyszłosci unikac tragedi
ale dla uswiadamiania trzeba o tym brutalnie pisac i wytykac błędy

Awatar użytkownika
wirus12
Posty: 517
Rejestracja: 07 maja 2007, 14:46
Deska: JOKE, 666, 77
Latawiec: RPM, FUEL
Postawił piwka: 1 raz
Dostał piwko: 3 razy
Kontaktowanie:
 
Post26 kwie 2011, 09:56

do tego dodajmy że bez rozgrzewki przed plywaniem w tak zimnej wodzie :doh: czy to pianka czy suchar, zgadzam sie z z Yanosikiem ,profistyle ... a znicze to sie stawia na grobach a nie na forum .

kite24.pl
Posty: 5582
Rejestracja: 25 sie 2006, 17:42
Deska: SU-2
Latawiec: Gin Cannibal
Lokalizacja: Olsztyn
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 29 razy
Kontaktowanie:
 
Post26 kwie 2011, 10:49

prawdopodobnie kolega z Piaseczna lat 30 . Prwdopodobnie pływał w letniej piance daleko od brzegu tylko dziewczyna siedziała na brzegu . Latawiec wpadł do wody i hipotermia ...... Szok .... szok.

Estera
Posty: 6
Rejestracja: 24 kwie 2011, 10:02
 
Post26 kwie 2011, 11:01

yanosik pisze:P.S. czy ktoś napisze, jak i dlaczego to się stało???



Nikt nie napisze jak to się stało ponieważ nikogo nie było w pobliżu kto by przez cały czas obserwował tą sytuację od momentu startu.....

nikt z Kubą nie pływał, najbliżej były 2 osoby w tym mój przyjaciel, który robił foty na brzegu... jednak nikt nie widział momentu jak latawiec ląduje w wodzie i co się dzieje w tym momencie z Kubą.
My byliśmy 400m na sąsiedniej polanie z której widzieliśmy przez pewniem moment wyłącznie latawiec gdyż reszte zasłaniały drzewa.

Zaczeliśmy szukać Kuby w wodzie przy pomocy teleobiektywu, robiliśmy zdjęcia .... nie znaleźliśmy go jednak ;(
Kubę na brzegu znalazł SAR, który go reanimował .... sprzęt znaleźliśmy w odległości 200 i 400 m, deskę oraz latawiec z trapezem....system bezpieczeństwa nie był wypięty.
............

Smokie
Posty: 5595
Rejestracja: 07 sie 2003, 12:00
Deska: Semente Pocket Rocket, 77
Latawiec: Slingshot RPM
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 121 razy
Dostał piwko: 77 razy
Kontaktowanie:
 
Post26 kwie 2011, 11:05

A mnie zastanawia fakt że nikt mu nie pomógł i nie zwrócił uwagi że w krótkiej piance to na basen można iść:shock: Nie wierzę że nikogo nie było przy takim kierunku w Rzucewie i nikt tego nie widział :idea:

Estera
Posty: 6
Rejestracja: 24 kwie 2011, 10:02
 
Post26 kwie 2011, 11:25

Smokie pisze:A mnie zastanawia fakt że nikt mu nie pomógł i nie zwrócił uwagi że w krótkiej piance to na basen można iść:shock: Nie wierzę że nikogo nie było przy takim kierunku w Rzucewie i nikt tego nie widział :idea:


Kuba nie miał krótkiej pianki, możliwe ze nie była to pianka 6/3....
była osoba , która już wypływała na ratunek lecz w tym momencie otrzymaliśmy tel że już za późno....

G3
Posty: 166
Rejestracja: 15 sty 2010, 21:48
 
Post26 kwie 2011, 11:31

czy to było na pewno wychłodzenie organizmu? Nie chce mi sie wierzyć aby w dlugiej piance, nawet niech to będzie 4/3 można wychłodzić organizm w tak krótkim czasie.
Czy nie bardziej prawdopodobne jest że nie mogł podnieść latawca, zrzucił trapez i wpław ruszyl w kierunku brzegu? Opadł z sił i nie dopłynął?
Gdyby to była hipotermia to chyba znaleziono by go w trapezie przynajmniej..

Estera
Posty: 6
Rejestracja: 24 kwie 2011, 10:02
 
Post26 kwie 2011, 11:52

G3 pisze:czy to było na pewno wychłodzenie organizmu? Nie chce mi sie wierzyć aby w dlugiej piance, nawet niech to będzie 4/3 można wychłodzić organizm w tak krótkim czasie.
Czy nie bardziej prawdopodobne jest że nie mogł podnieść latawca, zrzucił trapez i wpław ruszyl w kierunku brzegu? Opadł z sił i nie dopłynął?
Gdyby to była hipotermia to chyba znaleziono by go w trapezie przynajmniej..
Aha i takze nie wierze ze pływal sam i nikogo w około nie było, nie na tym spocie i nie przy tym kierunku wiatru.



nie wiem co to znaczy którki czas, w wodzie był nie mniej niż 40 min...'


co do tego czy pływał sam - TAK pływał sam, na spocie nie było nikogo i właśnie przy tym kierunku wiatru...

na polanie kilkaset metów dalej zasłoniętej drzewami byłam Ja na mojej pierwszej lekcji z instruktorem.

pozostaje nam wyciągnąć wnioski

G3
Posty: 166
Rejestracja: 15 sty 2010, 21:48
 
Post26 kwie 2011, 11:53

40 minut walczył z latawcem w wodzie czy łącznie od 40 minut pływał ?????


Wróć do „Bezpieczeństwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości