WYPADEK ŚMIERTELNY - Rzucewo 23.04.2011

Wszystko o bezpieczeństwie - dział prowadzony przez BraCuru
przemass
Posty: 3798
Rejestracja: 06 maja 2006, 22:01
Deska: Encore Nirvana
Latawiec: Airush Razor
Lokalizacja: ChalupyCumbuco
Postawił piwka: 26 razy
Dostał piwko: 25 razy
Kontaktowanie:
 
Post26 kwie 2011, 22:03

Nie chce strzelać bezsensownych domyslow, ale uważam ze jeśli trapez został znaleziony z latawcem, oznacza to ze wypial się przez przypadek, rider stracił kite bo został nagle unhooked na środku akwenu i po prostu nie miał jak inaczej wracać niż wplaw - temperatura, odlegosc zwyciezyly.

Zdarzyło mi się kiedyś tak ze niedokładnie zapieta sprzaczka puscila - tak mogło być i tu.

Mało kto wypina się sam z siebie OD RAZU ze wszystkiego...

Jeśli trapez był osobno, powodem mógł być problem z restartem latawca z różnych przyczyn ( wiatr, zaplatanie itp) wypinka...:/

Lussik | EASY Surf Center
Posty: 1239
Rejestracja: 21 kwie 2009, 19:30
Deska: Nobile
Latawiec: Gaastra
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 27 razy
 
Post26 kwie 2011, 23:01

Mi również wydaje się najbardziej prawdopodobne że przyczyną wypadku mogła być "awaria" trapezu.

Tymbardziej że zrywka była nie wypięta a odpiąć trapez gdy cała moc kajta jest na haku, nie zależnie od tego jaki to producent i jaki system zapinania nie jest super łatwo.

A gdy zrywa się hak to siła latawca sama zrywa z nas trapez..

W takim wypadku nie pozostało nic innego jak płynąc do brzegu, a temperatura wody i powietrza na zatoce jest o znacznie niższa niż w głębi kraju.

Lussik

Cwiek
Posty: 167
Rejestracja: 23 mar 2009, 23:13
Lokalizacja: Miedwie
Kontaktowanie:
 
Post26 kwie 2011, 23:21

Echhhh [*]

A mi się wydaję że po tym wypadku nikt nie powinien pływać sam szczególnie w lodowatej wodzie.

Ziomek.
Posty: 13223
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post26 kwie 2011, 23:47

szed pisze: Nie kumam w ogóle jak można nawet rozważać odpięcie się od latawca czyli naszej jedynej tratwy ratunkowej w tego typu sytuacji!.


nie wiemy jak dokladnie byla to sytuacja
ale ja to "kumam" :idea: że można się wypinać jak najszybciej ze wszystkego

kilka razy to robiłem i tylko szybka decyzja uratowała? mnie
raz jak wspomnialem. gdy a Bałtyku wiatr centralnie onshore , duża siła, duże fale
kite w wodzie , nakrywany przez fale cignał mnie tak mocno, że wciągało mnie pod wodę i tchu nie mogłem zlapac
dodam : ciągnał juz NA LEASHU :idea: - nie za chickenloopem za hak - bo zlishowany bylem juz dawno
odpialem leasha i zdjalem trapez by JAKOŚ doplynąc do brzegu
ta "wyporność" którą daje trapez - jest niczym w porównaniu do OPORÓW które powoduje :idea:
dla mnie wypięcie się Kuby, jesli bylo świadome - jest zrozumiałe..

innym razem
doświadczony KAszub, silny chłop
rok temu w tych falach dziesięciolecia
podobnie kite mu sie poplątał w falach i ciągnął we wszystkie strony
chciał szybko zdjąć trapez i uwolnic sie z całego ustrojstwa
nie udało mu się ..NA SZCZESCIE
bo linki oplątały mu nogi jak mumii, nie mógł nimi poruszać
a trapez zdjęty zadziałał by na linkach jak kotwica, sciągając go do dna
wyciągnał Go drugi doświadczony kumpel..

sytuacji na wodzie jest bez liku, jak w ruchu drogowym czy ,..w życiu
nie przewidzimy nawet połowy..
ale na wypadkach innych MUSIMY się uczyć..
o przyczynach TEGO wypadku wiemy na razie bardzo niewiele i mgliście
podobnie jak o przyczynach i tak naprawde skutkach drugiego wypadku śmiertelnego w Polsce..
a szkoda.. że jest on owiany tajemnica ..jesli mógłby pomóc choćjednej osobie
o pierwszym wypadku ( Rafała), wiemy między innym dzięki "Stokrotce" niemal WSZYSTKO
zarówno o przyczynach jak i o skutkach.. i dziękuję Jej za to..

to bez znaczenia , podobnie jak model latawca
ale JAKIEGO trapezu używał Kuba? czy po znalezieniu Go był on sprawny?
czy zrywki obie były użyte?
czy wszystkie linki kajta były całe?
przepraszam za prozę pytań, tych co wolą stawiać jedynie świeczki na forum, ale jeśli wolno spytać..
czy bedzie przeprowadzona sekcja zwłok? by ustalić konkretną przyczynę zgonu?
(czy hipotermia, czy utopienie - zachłyśnięcie, czy zawał , uderzenie czy jeszcze co innego..?)
Czy Kuba miał jakieś problemy z ukladem krązenia? z termoregulacją? był "zmarźluchem"? szczupłej budowy ciała ?)

wreszcie ponowię pytanie: czy ktoś wie gdzie i kiedy odbędzie się pochówek?

zginął robiąc to co kochał ...kochał jak wielu z nas..

pzdr

Czarny Pan
Posty: 109
Rejestracja: 14 wrz 2009, 22:24
Lokalizacja: Poznań
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 2 razy
Kontaktowanie:
 
Post26 kwie 2011, 23:54

po pierwsze kondolencje dla rodziny i przyjaciół :(

po drugie jak dla mnie są 2 możliwości
pierwsza to juz to co wspomniano wczesniej - awaria trapezu
druga - jesli zrywka nie byla użyta, a trapez wypięty, nie wyrwany, to kolejny mozliwy scenariusz jest taki, że przy unhooku, nieudane lądowanie, gleba na plecy, latawiec wariuje i ciągnie pod wodą (pamietacie przecież Karolinę Winkowską http://www.youtube.com/watch?v=caDLkoOJODY) być może jak już zdjął trapez (choć było to trudne - ale i tak łatwiejsze niż sięganie za siebie do leasha) to się zachłysnął wodą... na pierwszej pomocy usłyszałem, że słonej wody nie da się usunąć z płuc przez sztuczne oddychanie :cry:
no ale to jest tylko mało sensowne teoretyzowanie, nie znałem kolegi, nie widzialem wypadku, wiec cieżko stwierdzić co poszło nie tak

[*]

stiv amoralny
Posty: 1522
Rejestracja: 13 sty 2006, 02:55
Deska: 50fifty/Su-2/Spleene
Latawiec: Cabrinha/SShot/Airush
Lokalizacja: terazFilipiny
Postawił piwka: 12 razy
Dostał piwko: 32 razy
Kontaktowanie:
 
Post27 kwie 2011, 01:06

Krzysztof-L pisze:wszystkie powyższe uwagi są cenne i warte zapamiętania... jednak sytuacja nie była wyjątkowa, wiatr średni - prawie onsore, temperatura woda/pow też w krajowej normie, towarzystwo na brzegu i wodzie w zasięgu wzroku, pływanie 200 m od brzegu... a jednak...
smutno nam wszystkim, współczujemy zrozpaczonym bliskim...


tak, ale mało szczegółów ciągle.., pytanie jaka miał piankę?.. jeżeli estera pisze , że ŚP. Kuba był min 40 min w wodzie :idea: , a painkę miał długą, jednak np z dżerseju made in decathlon albo lidl.., no to mógł rzeczywiście się wyziębić... i tu żadnej filozofii nie ma :idea: do tego dochodzi jeszcze potęgujący się w zimnie element paniki... . Tak sobie myślę, że nasza przepiękna zatoka pucka niestety osłabia czujność i to nie tylko poczatkujących, ale właśnie tych doświadczonych i bardziej zaawansowanych..., płytko kilometrami i każdy tylko zachwala wszechobecny "grunt" pod nogami..., a tak naprawdę przeciętny "zatokowy" kajciarz, nie "opływany" na innych spotach - bez gruntu, z falami, z przybojem, z off shore'em, z prądami, itd itp - jest tak naprawdę mega upośledzony; bo ma w ręku zabawkę , która go w 30 sekund wypieprzy na taką odległość od brzegu, że wpław nigdy w życiu nie wróci..., ja osobiście 2 x w życiu uważam otarłem się o śmierć na wodzie i mam respekt, jednak niestety łapię się na tym, że w chwili euforii zdrowy rozsądek jest mi OBCY :?

POZDRAWIM

stiv a

stiv amoralny
Posty: 1522
Rejestracja: 13 sty 2006, 02:55
Deska: 50fifty/Su-2/Spleene
Latawiec: Cabrinha/SShot/Airush
Lokalizacja: terazFilipiny
Postawił piwka: 12 razy
Dostał piwko: 32 razy
Kontaktowanie:
 
Post27 kwie 2011, 01:22

przemass pisze:Nie chce strzelać bezsensownych domyslow, ale uważam ze jeśli trapez został znaleziony z latawcem, oznacza to ze wypial się przez przypadek, rider stracił kite bo został nagle unhooked na środku akwenu i po prostu nie miał jak inaczej wracać niż wplaw - temperatura, odlegosc zwyciezyly.

Zdarzyło mi się kiedyś tak ze niedokładnie zapieta sprzaczka puscila - tak mogło być i tu.

Mało kto wypina się sam z siebie OD RAZU ze wszystkiego...

Jeśli trapez był osobno, powodem mógł być problem z restartem latawca z różnych przyczyn ( wiatr, zaplatanie itp) wypinka...:/


przemass, my tu wszyscy chcemy tak sobie logicznie to wytłumaczyć..., ale nie bierzemy pod uwage prostej sprawy... stres i PANIKA wykańczają w kilka minut..., a przyczyną może być np. brak "przećwiczenia" praktycznie sytuacji awaryjnych na głębokiej wodzie i wszystko na ten temat....,

pozdrawim

stiv a

przemass
Posty: 3798
Rejestracja: 06 maja 2006, 22:01
Deska: Encore Nirvana
Latawiec: Airush Razor
Lokalizacja: ChalupyCumbuco
Postawił piwka: 26 razy
Dostał piwko: 25 razy
Kontaktowanie:
 
Post27 kwie 2011, 02:24

JAKIEGO trapezu używał Kuba można sobie przeczytać na pierwszej stronie topicu.

Ja nie chcę tak naprawdę nic logicznie tłumaczyć, zastanowił mnie tylko fragment relacji Janka

MASTER KITEBOARDING fuu1 pisze:Moim zdaniem stało sie to nagle : jakiś zawał, skórcz lub cos podobnego . Próbował sie liszować ale bezskutecznie ( panika ? ) leash był sprawny ale zerwana była zawleczka i taśma rozciągliwa przy TFM . Dlaczego zciągnoł trapez ? nie wiem ....


Leash był sprawny - to znaczy podłączony do latawca i trapezu? Taśma rozciągliwa czyli "power belt"? Zawleczka czyli zapięcie trapezu czy zawleczka hp linki?

Czyli wypiął się z trapezu podłączonego jeszcze leashem do latawca z nieużytą zrywką - tak znaleźliście trapez? Bo jeśli dobrze rozumiem i tak było, znaczy to że "wina" leży po stronie trapezu a nie latawca skoro nie był użyty system bezp.

Moge się mylić, tekst widać że był pisany pod wpływem emocji, może zresztą będzie to doprecyzowane jeszcze.


Tak naprawdę, moim zdaniem, nie mamy tu nic do powiedzenia ponad to że uprawiamy sport wodny, wypadki zdarzają się i będą niestety zdarzać, z tego co pisze Janek, naprawdę wydaje się że tym razem bez winy ridera ( przynajmniej w szczegółach o których wiemy ) - cóż można zrobić oprócz "postawienia świeczki" - jak to sobie żartobliwie nazywacie, dla mnie jest to wyrażenie pamięci, bo po prostu brak słów....

O CZYM tu deliberować? Piszecie o offshorze, kamizelkach, białych szkwałach, znanych wszystkim mam nadzieję bardzo dobrze zasadach bezpieczeństwa a tymczasem:

- nie wiało mocno, słoneczny piękny dzień
- był side on
- była pianka i systemy bezpieczeństwa
- nie popełnił żadnego strasznego błędu, bo Janek, jako doświadczony intruktor zwróciłby uwagę albo to napisał....
- odbywały się kursy czyli wszystko było OK
- jedynym jego błędem moim zdaniem było wyjście na wodę samemu, ale przecież siostra stała na brzegu...

90 % z Was wyszłaby zapewne na wodę tak samo jak ON. I miejcie po prostu świadomość że pewnych rzeczy się nie uniknie - zawsze jest jakiś element ryzyka, tu niestety padło na naszego kolegę....tyle. Jedyne co można ustalić to - czy zawiódł sprzęt czy też organizm jak sugeruje Janek. Bardzo podobnie było z drugim historycznie wypadkiem tragicznym w Polsce o którym pisze Ziomek...Czasem po prostu doświadczenie, warunki i sprzęt nie wystarczą- jest ten element "pecha"/

Uważam, że o ile nie ma jakichś aspektów sprawy o których nie wiemy ( a zakładam że nie ma ), wypadek był nie do przewidzenia i pływając 3 tygodnie wcześniej na 9m z pokaźną grupą osób na Bałtyku, jestem pewien że wszyscy zdawaliśmy sobie dużo bardziej sprawę z tego, że mały błąd może być obciążony groźnymi skutkami...a jednak.

Każdy ma zapewne w takiej chwili SWOJĄ jakąś mniej lub bardziej niebezpieczną historię do podzielenia się z ogółem - od tego jest całe forum "bezpieczenstwo"...TUTAJ - niech wypowiedzą się jak najdokładniej świadkowie, można się domyślać jedynie przyczyny zdarzenia i pamiętajmy o NIM ku przestrodze.

przemass
Posty: 3798
Rejestracja: 06 maja 2006, 22:01
Deska: Encore Nirvana
Latawiec: Airush Razor
Lokalizacja: ChalupyCumbuco
Postawił piwka: 26 razy
Dostał piwko: 25 razy
Kontaktowanie:
 
Post27 kwie 2011, 02:39

Estera pisze:sprzęt znaleźliśmy w odległości 200 i 400 m, deskę oraz latawiec z trapezem....system bezpieczeństwa nie był wypięty.
............


Już sobie znalazłem sam...

czyli moim zdaniem opcja awarii trapezu lub podobnie prawdopodobna - niemożliwość postawienia latawca na głębokiej wodzie.

Awatar użytkownika
szed
Posty: 3853
Rejestracja: 09 lip 2005, 19:34
Deska: CF, North, Shin
Latawiec: Naish
Lokalizacja: Katowice
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 31 razy
Kontaktowanie:
 
Post27 kwie 2011, 07:04

Jesli tak bylo jak pisze Przemas i warunki ponoc byly wrecz chilloutowe to mysle, ze troche malo roztropne jednak bylo odlaczanie sie calkowicie od zestawu. To nie byla sytuacja, o ktorej pisze Ziomek. Sorry, ze tak dywaguje ale moze jednak lepszym rozwiazaniem mimo wszystko (nawet po odpieciu trapezu) byloby przyciagniecie sie do latawca i jakas proba samoasekuracji ze sprzetem. Wiem, ze ciezko tak domniemywac szczegolnie w obliczu tej tragedii ale mysle, ze warto rozwazac pewne sytuacje, takze ta ze mogla to byc jednak zla decyzja Kuby. Mam wielka nadzieje, ze kiedys sie to wyjasni i nie pozostanie tajemnica na wiecznosc.

andrzejwodejszo
Posty: 3117
Rejestracja: 11 sie 2008, 08:29
Deska: SU-2, MOSES
Latawiec: komórkowe Ozony / SU-2 / Moses
Lokalizacja: Olsztyn
Postawił piwka: 77 razy
Dostał piwko: 46 razy
Kontaktowanie:
 
Post27 kwie 2011, 09:07

Zatopiona do połowy podpaska(komorowiec) jest praktycznie nie do przeciągnięcia ! . Pamietam jak pierwszy raz w życiu próbowałem śmigać z 5cio metrowym panshem ACE - gdy nabrał wody do komór było pozamiatane - nie mogłem go wyciągnąc na brzeg stojąc już na piasku, a co dopiero mówić ciągnąć taka masę wody za sobą.
Nie ukrywam, że podchodzę to sprawy z pełną empatią - jestem nieco zszokowany. Najgorsze jest właśnie to, że nie było 50 węzłów i 4ro metrowych fal, tylko sielanka.

Awatar użytkownika
sander
Posty: 1643
Rejestracja: 11 mar 2004, 13:24
Lokalizacja: Świebodzice
Postawił piwka: 5 razy
Dostał piwko: 11 razy
Kontaktowanie:
 
Post27 kwie 2011, 09:18

Tak jak pisze poprzednik, zalany latawiec komorowy to "kula u nogi", jeżeli tak było w tym przypadku i Kuba nie mógł postawić latawca to decyzja o pozbyciu się całego sprzętu jest dla mnie zrozumiała i zrobiłbym tak samo.

Awatar użytkownika
rolnik
Posty: 4544
Rejestracja: 07 sie 2003, 21:16
Deska: SU2
Latawiec: Obojetne
Lokalizacja: Stara Gwardia
Postawił piwka: 44 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post27 kwie 2011, 09:28

90 % z Was wyszłaby zapewne na wodę tak samo jak ON. I miejcie po prostu świadomość że pewnych rzeczy się nie uniknie - zawsze jest jakiś element ryzyka, tu niestety padło na naszego kolegę....tyle. Jedyne co można ustalić to - czy zawiódł sprzęt czy też organizm jak sugeruje Janek. Bardzo podobnie było z drugim historycznie wypadkiem tragicznym w Polsce o którym pisze Ziomek...Czasem po prostu doświadczenie, warunki i sprzęt nie wystarczą- jest ten element "pecha"/

Dokladnie tak samo mysle . Mozliwe ze dokonal zlego wyboru i za wszelka cene startowal latawiec zbyt dlugo w tych temperaturach a moze jednak inny czynnik np.choroba czesto ukryta . Wad sprzetu najmniej bym sie doszukiwal .
Jesli naprawde chcemy wiedziec co bylo przyczyna - nic dodac nic ujac to co napisal Ziomek
Jeszcze raz kondolencje dla najblizszych .

Awatar użytkownika
szed
Posty: 3853
Rejestracja: 09 lip 2005, 19:34
Deska: CF, North, Shin
Latawiec: Naish
Lokalizacja: Katowice
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 31 razy
Kontaktowanie:
 
Post27 kwie 2011, 09:33

sander pisze:Tak jak pisze poprzednik, zalany latawiec komorowy to "kula u nogi", jeżeli tak było w tym przypadku i Kuba nie mógł postawić latawca to decyzja o pozbyciu się całego sprzętu jest dla mnie zrozumiała i zrobiłbym tak samo.

A skad ta pewnosc, ze latawiec mial pootwierane komory? Fajnie gdyby sie ktos wypowiedzial od tego typu latawcow czy taki latawiec moze wowczas sluzyc jako 'tratwa ratunkowa' czy lepiej go zostawic i zostac w piance w 10-12 stopniowej wodzie wierzac ze sie doplynie do brzegu. Ja osobiscie mocno watpie w slusznosc takiej decyzji. Tym bardziej, ze na brzegu ktos byl i predzej czy pozniej bylaby pomoc.

patron
Posty: 1908
Rejestracja: 18 maja 2005, 18:10
Postawił piwka: 6 razy
Kontaktowanie:
 
Post27 kwie 2011, 09:51

Z racji, że dużo pływam na komorowych i znam się na nich, odpowiem na postawione pytanie.
Latawiec zamkniętokomorowy nie nada się na tratwę - nie położysz się na nim ani nie zawiesisz, ale nie nabiera tak szybko wody,
jak większości z Was się wydaje. Jeśli nie zacznie się go ciągnąć wlotami po wodzie, to nie ma szans nabrać ilości wody uniemożliwiającej restart.
Zamkniętokomorowy latawiec może spokojnie unosić się na wodzie pół godziny i dalej nada się do restartu.
Poza tym, jak wcześniej było już pisane zostanie przy latawcu umożliwi bycie zauważonym przez ekipę ratunkową.


Wróć do „Bezpieczeństwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości