Sytuacja awaryjna, a dopłynięcie do brzegu

Wszystko o bezpieczeństwie - dział prowadzony przez BraCuru
krawc
Posty: 51
Rejestracja: 18 sie 2008, 10:59
Lokalizacja: szczecin
 
Post10 maja 2011, 23:47

Ostatnio miałem sytuację gdzie przy odpłynieciu samemu (głupi błąd którego nie mam zamiaruwięcej popełnić) od tłumu pływająch przy wiatraku w świnoujściu kite spadł mi 300m od brzegu i linki się poskręciły. Nikt mnie nie widział _ mały kite 7m i widok pod słońce. W pierwszym momencie spanikowałem po ostanich wydarzeniach na zatpce puckiej o których czytalem. Chwilę po przeanalizowaniu sytuacji postanowiłem zwinąć linki i zrobić sobie tratwę z latawca. Deskę odpuściłem całkowicie - twin-tip. Miałem tyle szczęścia ze kite spadł w taki sposób ze nie ciągnął i miałem czas na spokojne zwinięcie linek. Postanowiłem zwijać linki na kukurydzę a nie na ósemkę, co było dobrym rozwiązaniem - nie starcaliem siły na walkę z machaniem barem pod wodą przy zachowaniu ostrożności aby się nie poplątać w linki. Po dotarciu do latawca zrobiłem tratwę i spokojnie czekałem az wiatr mnie dociągnie do brzego. po 10 minutach zauważył mnie kolega, wyłowił moja deskę i plywał obok czekają az spokojnie dopłyne do brzegu. Po około 25 minutach przebywania w wodzie (woda moze 10stopni) w piance 5/4mm po wyjściu na brzeg ledwo się ruszałem. jestem pewny że w pław nie udało by mi się dopłynąć do brzegu z samym trapezem który i tak ma dobrą wyporność.

Awatar użytkownika
slawek
Posty: 932
Rejestracja: 22 sie 2005, 12:51
Lokalizacja: sopot/pisz
Postawił piwka: 18 razy
Kontaktowanie:
 
Post10 maja 2011, 23:53

Dobry przyklad. Jak widac najwazniejszy jest zdrowy rozsadek i nie panikowanie.

Awatar użytkownika
march_in
Posty: 2135
Rejestracja: 01 cze 2007, 20:31
Lokalizacja: vava to rege tałn
Postawił piwka: 15 razy
Dostał piwko: 17 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 maja 2011, 00:01

chyba nie znamy jeszcze przyczyny tragedii w rzucewie.

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 maja 2011, 01:37

krawc pisze: Po około 25 minutach przebywania w wodzie (woda moze 10stopni) w piance 5/4mm po wyjściu na brzeg ledwo się ruszałem.


A czy byles w kapturze, rekawiczkach i butach?

krawc
Posty: 51
Rejestracja: 18 sie 2008, 10:59
Lokalizacja: szczecin
 
Post11 maja 2011, 09:03

byłem tylko piance.

Awatar użytkownika
ted
Posty: 1065
Rejestracja: 24 maja 2007, 21:21
Lokalizacja: Bdg - Gda
Postawił piwka: 5 razy
Dostał piwko: 2 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 maja 2011, 09:43

bolec666 pisze:myslalem ze ten grzebyk to jest do wyczesania skima po woskowaniu :lol: :lol:

a tak serio to jak to ma dzialac?? :idea:


o tym mówię ( przy czym to jest bardziej plażowa wersja - z otwieraczem 8) )
Obrazek

a działać ma jak agrafka - wbijasz te kolce w miejsce skurczu

unhooked
Posty: 380
Rejestracja: 04 kwie 2011, 14:40
Postawił piwka: 6 razy
Dostał piwko: 23 razy
 
Post11 maja 2011, 09:51

ted pisze:
bolec666 pisze:myslalem ze ten grzebyk to jest do wyczesania skima po woskowaniu :lol: :lol:

a tak serio to jak to ma dzialac?? :idea:


o tym mówię ( przy czym to jest bardziej plażowa wersja - z otwieraczem 8) )
............
a działać ma jak agrafka - wbijasz te kolce w miejsce skurczu

No bez jaj :shock: Myslalem, ze to ma sluzyc do wosku :lol:

A tak na marginesie, nie polecam wbijac ostrych elementow jak sie plywa w bolku :oops:

Crazy Horse
Posty: 3571
Rejestracja: 07 paź 2003, 21:38
Deska: Cabrinha Spectrum
Latawiec: Cabrinha Drifter
Lokalizacja: CABRINHA
Postawił piwka: 29 razy
Dostał piwko: 117 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 maja 2011, 09:58

1. Grzebyk jest prosze szanownych kolegów do "drapania starego wosku" i rościerania go na wszystkie strony.
Niezastąpiona rzecz w sytuacji kiedy skończł nam się wosk, a na desce (surfie, skimie) coś jeszcze zalega i jest opcja coś z niego wycisnąć ;)

2. Niektore mają nożyki/ostrza do zdrapywania wosku "do zera", choć w moich rękac lepiej do tego celu sprawdza się łyżka do zupy.

3. Większośc ma jeszcze "schowany" kluczyk fo finów surf, ale te z koleii często wytrzymują 1-2 przykręcenia i pękają.

4. Czasem pojawia się otwieracz do tego, co surferzy lubią najbardziej, czyli zimny browar po dłuuugiej tubie ;)

Ot cała tajemnica grzebyka ;)

Smokie
Posty: 5595
Rejestracja: 07 sie 2003, 12:00
Deska: Semente Pocket Rocket, 77
Latawiec: Slingshot RPM
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 121 razy
Dostał piwko: 77 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 maja 2011, 10:43

krawc pisze:Ostatnio miałem sytuację gdzie przy odpłynieciu samemu (głupi błąd którego nie mam zamiaruwięcej popełnić) od tłumu pływająch przy wiatraku w świnoujściu kite spadł mi 300m od brzegu i linki się poskręciły. Nikt mnie nie widział _ mały kite 7m i widok pod słońce. W pierwszym momencie spanikowałem po ostanich wydarzeniach na zatpce puckiej o których czytalem. Chwilę po przeanalizowaniu sytuacji postanowiłem zwinąć linki i zrobić sobie tratwę z latawca. Deskę odpuściłem całkowicie - twin-tip. Miałem tyle szczęścia ze kite spadł w taki sposób ze nie ciągnął i miałem czas na spokojne zwinięcie linek. Postanowiłem zwijać linki na kukurydzę a nie na ósemkę, co było dobrym rozwiązaniem - nie starcaliem siły na walkę z machaniem barem pod wodą przy zachowaniu ostrożności aby się nie poplątać w linki. Po dotarciu do latawca zrobiłem tratwę i spokojnie czekałem az wiatr mnie dociągnie do brzego. po 10 minutach zauważył mnie kolega, wyłowił moja deskę i plywał obok czekają az spokojnie dopłyne do brzegu. Po około 25 minutach przebywania w wodzie (woda moze 10stopni) w piance 5/4mm po wyjściu na brzeg ledwo się ruszałem. jestem pewny że w pław nie udało by mi się dopłynąć do brzegu z samym trapezem który i tak ma dobrą wyporność.


Super pieknie, ale w latawcach (chyba wszystkich) w okolicach tipów od wewnętrznej strony są pętle , rączki które właśnie w takiej sytuacji by Ci zdecydowanie pomogły i nie siedział byś w wodzie 10 min a moze 5. Zwijasz tylko czesc latawca a trzymajac za te raczke pozostala czesc wykorzystujesz jak zagiel :idea:

kudlaty
Posty: 5
Rejestracja: 07 kwie 2011, 09:07
 
Post11 maja 2011, 11:10

krawc pisze:Ostatnio miałem sytuację gdzie przy odpłynieciu samemu (głupi błąd którego nie mam zamiaruwięcej popełnić) od tłumu pływająch przy wiatraku w świnoujściu kite spadł mi 300m od brzegu i linki się poskręciły. Nikt mnie nie widział _ mały kite 7m i widok pod słońce. W pierwszym momencie spanikowałem po ostanich wydarzeniach na zatpce puckiej o których czytalem. Chwilę po przeanalizowaniu sytuacji postanowiłem zwinąć linki i zrobić sobie tratwę z latawca. Deskę odpuściłem całkowicie - twin-tip. Miałem tyle szczęścia ze kite spadł w taki sposób ze nie ciągnął i miałem czas na spokojne zwinięcie linek. Postanowiłem zwijać linki na kukurydzę a nie na ósemkę, co było dobrym rozwiązaniem - nie starcaliem siły na walkę z machaniem barem pod wodą przy zachowaniu ostrożności aby się nie poplątać w linki. Po dotarciu do latawca zrobiłem tratwę i spokojnie czekałem az wiatr mnie dociągnie do brzego. po 10 minutach zauważył mnie kolega, wyłowił moja deskę i plywał obok czekają az spokojnie dopłyne do brzegu. Po około 25 minutach przebywania w wodzie (woda moze 10stopni) w piance 5/4mm po wyjściu na brzeg ledwo się ruszałem. jestem pewny że w pław nie udało by mi się dopłynąć do brzegu z samym trapezem który i tak ma dobrą wyporność.


w takiej sytuacji zamiast ryzykowac oplatanie sie , lepiej sie wypiac, i wrocic pare merow po deske, deska w lapy nogi w ruch i jedziemy do brzegu.

unhooked
Posty: 380
Rejestracja: 04 kwie 2011, 14:40
Postawił piwka: 6 razy
Dostał piwko: 23 razy
 
Post11 maja 2011, 11:26

kudlaty pisze:
krawc pisze:Ostatnio miałem sytuację gdzie przy odpłynieciu samemu (głupi błąd którego nie mam zamiaruwięcej popełnić) od tłumu pływająch przy wiatraku w świnoujściu kite spadł mi 300m od brzegu i linki się poskręciły. Nikt mnie nie widział _ mały kite 7m i widok pod słońce. W pierwszym momencie spanikowałem po ostanich wydarzeniach na zatpce puckiej o których czytalem. Chwilę po przeanalizowaniu sytuacji postanowiłem zwinąć linki i zrobić sobie tratwę z latawca. Deskę odpuściłem całkowicie - twin-tip. Miałem tyle szczęścia ze kite spadł w taki sposób ze nie ciągnął i miałem czas na spokojne zwinięcie linek. Postanowiłem zwijać linki na kukurydzę a nie na ósemkę, co było dobrym rozwiązaniem - nie starcaliem siły na walkę z machaniem barem pod wodą przy zachowaniu ostrożności aby się nie poplątać w linki. Po dotarciu do latawca zrobiłem tratwę i spokojnie czekałem az wiatr mnie dociągnie do brzego. po 10 minutach zauważył mnie kolega, wyłowił moja deskę i plywał obok czekają az spokojnie dopłyne do brzegu. Po około 25 minutach przebywania w wodzie (woda moze 10stopni) w piance 5/4mm po wyjściu na brzeg ledwo się ruszałem. jestem pewny że w pław nie udało by mi się dopłynąć do brzegu z samym trapezem który i tak ma dobrą wyporność.


w takiej sytuacji zamiast ryzykowac oplatanie sie , lepiej sie wypiac, i wrocic pare merow po deske, deska w lapy nogi w ruch i jedziemy do brzegu.

W takiej sytuacji kolega wszystko dobrze zrobil. Jak bys sie wypial (a to ostatecznosc) to mozesz zakladac, ze latawiec bedzie do naprawy/wymiany. A deske zawsze mozna pozniej sciagnac.

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 maja 2011, 11:44

krawc pisze:byłem tylko piance.


Rzekłbym, że musiałeś wyglądać COOL :wink:
Warto pamiętać, że największa ilość krwi przetacza się przez głowę aby dotlenić mózg :idea:
Pływanie bez ochronny głowy to zdecydowanie szybsze wychłodzenie całego organizmu.
Strzelam, że wówczas to proces szybszy o jakieś 30%.

Ręcę nie wychładzają tak szybko organizmu (może z 5%) ale wystarczy, że zdrętwieją i jesteś już żywy trup - w żaden sposób nie będziesz mógł utrzymać baru.
Kiedyś na WS przy temp minus 5 stopni tak miałem je zdrętwiałe, że do brzegu dopłynąłem zakładając łokcie na bar a potem nie byłem w stanie otworzyć kłódki od hangaru. Otwierałem ją trzymając klucz w zębach. W momencie jak krew zaczęła docierać do palców ból był potworny a łzy leciały mi jak u dzieciaka.

Nogi - najmniej istotne przy wychładzaniu w naszym przypadku. Strzeliłbym jednak że to kolejne 5%.
Jednkaże długotrwałe pływanie w zimnej wodzie w gołych stopach doprowadziło moją stopkę do takiego stanu (uwaga drastyczne zdjęcia):
viewtopic.php?f=22&t=17927&p=119571&hilit=stopa#p119571

Podsumowując: oceniam że zmniejszyłeś swoje szansę o około 40% poprzez pływanie w samej piance w wodzie o 10 stopniach.
Także lepiej wyglądać mniej COOL a zachować komfort termiczny nawet przy dłuższym przymusowym moczeniu dupy :idea:

Ziomek.
Posty: 13223
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 maja 2011, 11:58

krawc pisze:..z samym trapezem który i tak ma dobrą wyporność.



..chyba innych trapezów używam
bo wszystkie moje, po godzinie pływania - położone w wodzie (SŁODKIEJ :idea: ) ledwo się unoszą na niej..
i w argumentacji "wyporność" trapezu - VS - jego OPÓR i utrudnienie ruchomości
..od razu zrzucam trapez..

pzdr

Smokie
Posty: 5595
Rejestracja: 07 sie 2003, 12:00
Deska: Semente Pocket Rocket, 77
Latawiec: Slingshot RPM
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 121 razy
Dostał piwko: 77 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 maja 2011, 12:57

unhooked pisze:W takiej sytuacji kolega wszystko dobrze zrobil. Jak bys sie wypial (a to ostatecznosc) to mozesz zakladac, ze latawiec bedzie do naprawy/wymiany. A deske zawsze mozna pozniej sciagnac.


napisałem wyżej że nie do końca :wink: pomijajac fakt ze jak nie odepniesz linek od latawca badz baru to przewaznie da sie nim sterowac nawet jak latawiec przewalil sie przez plecy kilka razy

patron
Posty: 1908
Rejestracja: 18 maja 2005, 18:10
Postawił piwka: 6 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 maja 2011, 12:59

BraCuru pisze:
krawc pisze:byłem tylko piance.


Rzekłbym, że musiałeś wyglądać COOL :wink:
Warto pamiętać, że największa ilość krwi przetacza się przez głowę aby dotlenić mózg :idea:
Pływanie bez ochronny głowy to zdecydowanie szybsze wychłodzenie całego organizmu.
Strzelam, że wówczas to proces szybszy o jakieś 30%.


Tak naprawdę chodzi o szyję. To tutaj przecież tętnice szyjne są bardzo płytko, nie mówiąc już o żyłach szyjnych zewnętrznych...
A musi przepłynąć tędy cała krew do głowy ;-)

Chyba na PubMedzie czytałem kiedyś badania na ten temat.


Wróć do „Bezpieczeństwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości

cron