Sytuacja awaryjna, a dopłynięcie do brzegu

Wszystko o bezpieczeństwie - dział prowadzony przez BraCuru
Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post10 maja 2011, 15:40

Pozwole sobie jeszcze dodac tylko jedna rzecz.
Cokolwiek zostanie tutaj napisane to moge sie zalozyc że malo kto z "niedoswiadczonych" skorzysta z tego wątku w chwili rzeczywistego zagrozenia.
Ostatnią rzeczą w takiej chwili jest przypominanie sobie co tam ekipa funfli pisala o dryfowaniu na KF.pl :lol:

Dopiero po takim dryfowaniu "szczesciarze" zaczynaja sie zastanawiac co zrobili zle a co dobrze - i dzielą sie tym na forum, aby zweryfikowac swoje doswiadczenia :idea:

Awatar użytkownika
PanMarcepan
Posty: 99
Rejestracja: 06 wrz 2009, 15:49
Lokalizacja: Poznań
 
Post10 maja 2011, 16:38

Acz zawsze lepiej wpierw przeczytac i moze cos z tego zostanie w pamieci, niz olac zupelnie sprawe az do sytuacji awaryjnej.

Co do skurczy, to nigdy ich nie lapalem - ot moze na palec leciutki w mlodosci na basenie. A tu raz mi sie nagle zdarzyl w lydce i przyznam, ze czegos takiego sie nie spodziewalem. Cala noga praktycznie bezurzyteczna, a bol dziwnie wplywal na inne konczyny ciala. Na brzuchu na desce z latawka splynalem na plaze, gdzie troche pozniej noga dochodzila do siebie. Taki skurcz bez kamizelki, bez latawca, deski daleko od brzegu, to musi byc masakra.

Awatar użytkownika
mecalac
Posty: 210
Rejestracja: 19 lut 2011, 13:38
Deska: Nobile T5
Latawiec: Ozone
Lokalizacja: Wro/PL
Postawił piwka: 3 razy
 
Post10 maja 2011, 17:11

Taki jestem cienki bolek, że na głębokie się nawet nie zapuszczam. Wyszukuję spoty, na których ZAWSZE będę mógł DOJŚĆ do brzegu.
Nigdy nie ryzykować, jeśli nie ma takiej konieczności.

unhooked
Posty: 380
Rejestracja: 04 kwie 2011, 14:40
Postawił piwka: 6 razy
Dostał piwko: 23 razy
 
Post10 maja 2011, 17:40

mecalac pisze:Taki jestem cienki bolek, że na głębokie się nawet nie zapuszczam. Wyszukuję spoty, na których ZAWSZE będę mógł DOJŚĆ do brzegu.
Nigdy nie ryzykować, jeśli nie ma takiej konieczności.

Jak poplywasz troszke dluzej i zaczniesz skakac, to lepiej zmien spot na taki, gdzie bedziesz mogl DOPLYNAC do brzegu.

Awatar użytkownika
PanMarcepan
Posty: 99
Rejestracja: 06 wrz 2009, 15:49
Lokalizacja: Poznań
 
Post10 maja 2011, 17:57

Tak odnosnie Bolka, to tez sie zastanawialem co by bylo gdyby nagle mi pekl i lodowata woda wlala sie do srodka...

Ale odpowiedz jest prosta... szanse na to, ze jednoczesnie rozpieprzy mi sie latawka i nie bede mogl sie na niej dociagnac do brzegu sa tak nikle, ze nie ma co sobie tym zawracac glowy. A z latawka w powietrzu to i z mokrym bolkiem w miare szybko da sie zdragowac do brzegu i nie zamarznac.

Awatar użytkownika
Pinio
Posty: 3647
Rejestracja: 02 wrz 2006, 03:46
Postawił piwka: 25 razy
Dostał piwko: 30 razy
 
Post10 maja 2011, 19:51

Kiedyś zimą latawiec spadł na łeb na środku zatoki, mam takie głupie przyzwyczajenie, że tam mi się najlepiej pływa,
linki owinęły się wokoło kostki kajt zaczął mocno ciągnąć kryza od Bolka na nodze, wokół której były owinięte linki
przestała działać i była jazda :mrgreen:
1 myśl, jaka mi przemknęła to qwa w Pucku na podwórku się utopić jakoś głupio :?
i dlatego wole pianki chociaż Lucek bardzo dobrze mi służy ale w nim bez szaleństw :idea:

Awatar użytkownika
ted
Posty: 1065
Rejestracja: 24 maja 2007, 21:21
Lokalizacja: Bdg - Gda
Postawił piwka: 5 razy
Dostał piwko: 2 razy
Kontaktowanie:
 
Post10 maja 2011, 20:03

peg pisze:Z czasów ratownictwa wodnego pamiętam "patent" na agrafkę: część pływających miało ze sobą agrafkę (wpiętą w kąpielówki) by w momencie skurczu wbić ją sobie w mięsień - podobno skurcz puszcza. Nigdy nie próbowałem tej metody, nie wiem czy działa ale każdy może sprawdzić ją na sobie. Jeśli działa nie zaszkodzi mieć ze sobą taki drobiazg.

ALOHA!

dlatego trzeba pływać w szortach - i to takich, do których dodają ten plastikowy antyskurczowy grzebyk

unhooked
Posty: 380
Rejestracja: 04 kwie 2011, 14:40
Postawił piwka: 6 razy
Dostał piwko: 23 razy
 
Post10 maja 2011, 20:09

ted pisze:
peg pisze:Z czasów ratownictwa wodnego pamiętam "patent" na agrafkę: część pływających miało ze sobą agrafkę (wpiętą w kąpielówki) by w momencie skurczu wbić ją sobie w mięsień - podobno skurcz puszcza. Nigdy nie próbowałem tej metody, nie wiem czy działa ale każdy może sprawdzić ją na sobie. Jeśli działa nie zaszkodzi mieć ze sobą taki drobiazg.

ALOHA!

dlatego trzeba pływać w szortach - i to takich, do których dodają ten plastikowy antyskurczowy grzebyk


A mozna prosic o szczegoly, co to za grzebyk?

ecik1987
Posty: 41
Rejestracja: 27 kwie 2010, 14:56
Deska: nobile T5
Latawiec: nobile 555,T5
 
Post10 maja 2011, 20:29

ted pisze:
peg pisze:Z czasów ratownictwa wodnego pamiętam "patent" na agrafkę: część pływających miało ze sobą agrafkę (wpiętą w kąpielówki) by w momencie skurczu wbić ją sobie w mięsień - podobno skurcz puszcza. Nigdy nie próbowałem tej metody, nie wiem czy działa ale każdy może sprawdzić ją na sobie. Jeśli działa nie zaszkodzi mieć ze sobą taki drobiazg.

ALOHA!

dlatego trzeba pływać w szortach - i to takich, do których dodają ten plastikowy antyskurczowy grzebyk

Zawsze zastanawiałem się, co robi się z tym grzebykiem.
Możesz jakoś wyjaśnić jego zastosowanie.

Awatar użytkownika
mecalac
Posty: 210
Rejestracja: 19 lut 2011, 13:38
Deska: Nobile T5
Latawiec: Ozone
Lokalizacja: Wro/PL
Postawił piwka: 3 razy
 
Post10 maja 2011, 20:59

unhooked pisze:
mecalac pisze:Taki jestem cienki bolek, że na głębokie się nawet nie zapuszczam. Wyszukuję spoty, na których ZAWSZE będę mógł DOJŚĆ do brzegu.
Nigdy nie ryzykować, jeśli nie ma takiej konieczności.

Jak poplywasz troszke dluzej i zaczniesz skakac, to lepiej zmien spot na taki, gdzie będziesz mógł DOPLYNAC do brzegu.


Pewnie i racja, ale jeszcze dużo fal o brzeg się rozbije zanim ja skakać zacznę. A tak wody po cyce to nie wystarczy? :wink:
Tak na poważnie, to chciałem powiedzieć, że mam szalony respekt do tego sportu i uważam że należy minimalizować ryzyko. Przecież da się pływać blisko płytkiego akwenu. Da się również dobrać miejsce, żeby wiało mniej więcej w kierunku plaży.

Awatar użytkownika
bolec666
Posty: 168
Rejestracja: 30 wrz 2009, 15:59
Lokalizacja: Gdynia
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post10 maja 2011, 21:16

myslalem ze ten grzebyk to jest do wyczesania skima po woskowaniu :lol: :lol:

a tak serio to jak to ma dzialac?? :idea:

unhooked
Posty: 380
Rejestracja: 04 kwie 2011, 14:40
Postawił piwka: 6 razy
Dostał piwko: 23 razy
 
Post10 maja 2011, 21:25

mecalac pisze:Pewnie i racja, ale jeszcze dużo fal o brzeg się rozbije zanim ja skakać zacznę. A tak wody po cyce to nie wystarczy? :wink:
Tak na poważnie, to chciałem powiedzieć, że mam szalony respekt do tego sportu i uważam że należy minimalizować ryzyko. Przecież da się pływać blisko płytkiego akwenu. Da się również dobrać miejsce, żeby wiało mniej więcej w kierunku plaży.

Minimalizowac ryzyko to mozna lezac na plazy i popijac browarka. A jedynym zagrozeniem moze byc mandat od strazy wiejskiej :lol:

Ten sport przyciaga ludzi ktorzy lubia adrenaline i ryzyko. Jak woda jest po cyce, to znaczy ze metr obok moze byc po pas, a jeszcze obok po kostke... W kazdym badz razie nie chce myslec, czym sie moze skonczyc ladowanie po nieudanym skoku z kilku metrow wysokosci w "wode po cyce", kiedy deska leci w jedna strone a kite ciagnie w inna... :doh:

jacekdaktera
Posty: 542
Rejestracja: 17 sty 2005, 20:07
Lokalizacja: Warszawa
Dostał piwko: 30 razy
 
Post10 maja 2011, 21:28

Cześć. Miesiąc temu pisalem na kf, że moim zdaniem celem szkolenia odbywającego się w szkółkach nie jest nauka pływania na kite tylko nauka zagwarantowania sobie bezpieczeństwa. Taka opinia spotkała się wtedy z krytyką zarówno dzialajacych instruktorow jak i forumowiczów. Za krytyke uznaje tez brak zainteresowania ta kwestia.
Ostatnia tragedia jest impulsem do pytań i miejmy nadzieję na nowe spojrzenie na z\sady bezpieczeństwa.
Zapewne eskimosi lub radzieckie morsy wytrzymuja w lodowatej wodzie dluzej niż Marek, ale to nie stanowi argumentu dla podejmowania decyzji plywania w lodowatej wodzie, z dala od brzegu, na nieznanym akwenie, kiepskim sprzęcie i bez doświadczenia. Tak więc podstawowym warunkiem bezpiecznego pływania jest wlasciwa ocena sytuacji w której chcemy plywać. Oczywiście zdażają sie warunki trudne do przewidzenia i pozostajemy w sytuacji nietypowej w wodzie.
Sprubuje opisać sytuację sprzed dosłownie kilku dni. Byłem na pływaniu w Marina di Grossetto. Ciekawy spot z wiatrem termicznym codziennie od godz.14 do brzegu.
I tak rano od brzegu 13 węzłów od godz 14 w ciągu kilku minut odkretka i 15 wezłów do brzegu. Pod koniec dnia okolo 1830 byłem na wodzie w odleglosci okolo 200 m od brzegu. Chmura wyłonila sie nagle zza gór i wiatr siadł , kite spadl do wody. Doslownie nagle siedziałem w wodzie, deska wave zostala za mną około 1m nie moglem jej dosiegnąc. Natychmiast podjąłem decyzję wyczepienia się z kita i powrotu po deskę. Kite popłynał swobodnie do brzegu , dwa ruchy rąk i deska była moja. Kilka minut i fala zepchnęlą mnie na brzeg. Dlaczego tak się zachowałem.
1. Pamietając że wiatr niespodziewanie lubi zupełnie odwracać kierunek bałem się , że nagle mogę z kitem zacząć dryfować od brzegu. Miałem nadzieję, że nawet w tym wypadku mająć za koło ratunkowe deskę wave dostanę się do brzegu.
2. Pamiętałem sytucję,jak przy dużej fali zostałem dosłownie wrzucony przez nią w leżącego na wodzie kita. Próba oczekiwania na splywającą deskę mogla w tych warunkach doprowadzić do tego samego. Nadmiar oplątujących nogi linek nie jest odczuciem przyjemnym i bezpiecznym.

Wracając jeszcze do pytań. Bezwzględnie trzeba pamietać, że mężczyżni oddychaja dolną częścia przepony. Oznacza to , że mając ściśnięty brzuch trapezem nie jesteśmy w stanie wykonać dużego wysiłku fizycznego ze względu na płytki oddech, brak tlenu w plucach. Łatwo to sprawdzić prubując przebiec się po plazy z zaciścniętym trapezem i bez niego. Tak więc mając w perspektywie dłuższy pobyt w wodzie i zwiekszoony wysiłek należy koniecznie mocno poluzować trapez , a najlepiej go odwrócic, łatwiej wtedy mieć kontakt z deska jesli zachodzi taka sytuacja.
Kamizelka . Pomaga.

Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post10 maja 2011, 22:16

jacekdaktera pisze:Oznacza to , że mając ściśnięty brzuch trapezem nie jesteśmy w stanie wykonać dużego wysiłku fizycznego ze względu na płytki oddech, brak tlenu w plucach.


Chylę czoła i muszę wypluć własne słowa - akurat o tym trapezie to dla mnie nowość i teraz oczywistość.
ZAPAMIĘTAM :thumb:

...albo będę już pływał tylko w siedzącym :wink:

Awatar użytkownika
damian85
Posty: 212
Rejestracja: 15 wrz 2010, 21:06
Deska: Su-2
Latawiec: Core Riot XR2
Lokalizacja: Piaski, Mierzeja Wiślana
Postawił piwka: 4 razy
Kontaktowanie:
 
Post10 maja 2011, 22:33

dobra opcja z przećwiczniem sytuacji kryzysowej- tzn zwalić latawiec na głębokiej zwinąć linki i dopłynąć ze szmatą do brzegu. póki mam stary latawiec to sobie to przećwiczę :lol:
Jesli chodzi o kamizelkę to zawsze mam ją na sobie i nie wyobrażam sobie jej nie założyć z jakiegoś powodu- to tak jak nie zapiąć pasów, nie załóżyc kasku.

Ostatnio w sytuacji kryzysowej gdy holowałem kajciarza z przecukierkowanym latawcem zastosowałem pozycję na placach, kupę roboty zrobiły rękawice neoprenowe które zadziałały jak płetwa.


Wróć do „Bezpieczeństwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości