Strona 1 z 2

Leash do deski

: 13 lip 2011, 20:54
autor: oczopek
Siemka. Dzisiaj po dosc nie przyjemnej sytuacji: zgubilem deske na wodze potem probujac wyladowac sobie latawiec, wpadl w krzaki i sie rozdarl, zaczalem sie zastanawiac dlaczego nie stosuje sie leashy, lub jakis linki na deske?

No i jeszcze apropo tego, to czy znacie kogos kto mozliwie szybko i tanio naprawia latawce na helu?

Pozdrawiam, i zycze jak najmniej takich sytuacji.

Re: Leash do deski

: 13 lip 2011, 21:02
autor: Bartq
Jest to niebezpieczne,
http://www.kiteboardleash.com/index.php ... stimonials
Bodydragi do dechy to najlepsza opcja.

Re: Leash do deski

: 13 lip 2011, 21:10
autor: Famay

Re: Leash do deski

: 14 lip 2011, 00:38
autor: damian85
oczopek pisze:Siemka. Dzisiaj po dosc nie przyjemnej sytuacji: zgubilem deske na wodze potem probujac wyladowac sobie latawiec, wpadl w krzaki i sie rozdarl, zaczalem sie zastanawiac dlaczego nie stosuje sie leashy, lub jakis linki na deske?

Pozdrawiam, i zycze jak najmniej takich sytuacji.


po pierwsze:
Bartq pisze:Bodydragi do dechy to najlepsza opcja.
:wink:

a po drugie to:



Sam zastanawiam się nad takim leashem- ale zrobić samemu. To znaczy przerobić 5-metrową smyczkę dla kundla albopołączyć 2 smyczki i będziemy mieli 10 meterków. Taka długość leasha powinna być bezpieczna :idea: :?:
Obrazek

Drugą opcją są takie pływaki dedykowane do desek kitesurfingowych, które powodują że deska wywraca się z powrotem do góry strapami i robi za zagielek i decha spływa szybciej z wiatrem i jest dobrze widoczna :) Jest to droga sprawa wiec można zainwestować w naramienniki dla dzieciaków. Powinny mieć sprzączki do łatwego montażu na rączce no i nie koniecznie słoniki :lol:

Obrazek

Re: Leash do deski

: 14 lip 2011, 01:02
autor: Bartq
Czy ja wiem, ja bym się osobiście w zadne smyczki nie pchał, zaplątasz się albo coś i lipa, za to drugi patent gdzieś już widziałem. Co prawda decha straci 10pkt do lansu :D ale bedzie widoczna.

Re: Leash do deski

: 14 lip 2011, 11:01
autor: jedi1
damian85 pisze: Taka długość leasha powinna być bezpieczna :idea: :?:
Obrazek


Naprawdę myślisz, że pierwszy wpadłeś na taki patent? Nie będzie bezpiecznej długości leasha, to już było przerabiane setki razy. Zapytasz co może się stać przy 5-10 metrach, nie wspominam już o tym że się coś może zaplątać, ale hipoteteczna sytuacja:
- spadasz z deski
- latawiec ciągnie cię po wodzie, nie puściłeś baru
- spływasz z 50-60 metrów
- linka leasha jest napięta na maksa, a wokół są ludzie np. pływający na ws
Myślisz, że oni będą szczęśliwi jak dostaną twoją deską, bo sobie sznurek do nogi przywiązałęś? Nie wspominam już o tym, że spokojnie 5 metrowy leash może się napiąć i strzelić Ci w głowę :!:

Po to na kursie się uczy body dragów, żeby je stosować, a nie kombinować.

Re: Leash do deski

: 14 lip 2011, 12:03
autor: Wrogu
A jak szczesliwie sie zlozym, ze decha nie utnie ci głowy, jak wynalazek doktora Joseph Guillotin'a to leszek oplacze ci nogi, latawiec pociagnie dalej i bedzie jeszcze gorzej bo powoli.


Nie kombinowac, uczyc sie halsowac po blat. I jak sie bierze kursy na helu, to naciskac na szkolki/instruktora by halsowania po sprzet DOBRZE uczyly i cwiczyc do skutku (mnie nie nauczyli, nauczylem sie sam ;) ).


P.S. na fanow jamnikow - http://www.kiteboardleash.com/index.php ... stimonials poprzegladac, pomyslec.

Re: Leash do deski

: 14 lip 2011, 17:27
autor: sersciuch
a jeśli ktoś zaryzykuje opcje z leashem to dość szybko się zrezygnuje z tej opcji zaraz po pierwszym trafieniu deska w głowę(nawet lekkim)lub gdy leash wplącze mu się w linki od latawca i zostanie przeciągnięty kilkadziesiąt metrów prze loopujacy latawiec
sam zaliczyłem opcje 2 :doh: i raczej żadna przyjemność

Re: Leash do deski

: 14 lip 2011, 23:36
autor: damian85
jedi1 czy ja gdzies napisałem że myślę że pierwszy wpadłem na ten patent ? :doh:


pytałem tylko :)

nie ma co wałkiować tematu pozdro Panowie :thumb:

Re: Leash do deski

: 14 lip 2011, 23:57
autor: jedi1
damian85 pisze:jedi1 czy ja gdzies napisałem że myślę że pierwszy wpadłem na ten patent ? :doh:


pytałem tylko :)

nie ma co wałkiować tematu pozdro Panowie :thumb:


Po prostu to pytanie właśnie ze smyczą dla psa czy też rozwijanym leashem do deski surfingowej się powtarza ciągle, bo ludzie myślą, że te wszystkie wypadki spowodowane leashami były dlatego, że smycze były za krótkie. Dlatego tak odpisałem.

Re: Leash do deski

: 15 lip 2011, 16:19
autor: onzo
milion razy można przerabiać temat a i tak nie dociera - leash do deski to zło :evil:

Re: Leash do deski

: 15 lip 2011, 20:08
autor: Smokie
Leash do twintipa a leash do deski surf to dwie rozne bajki i nie nalezy ich laczyc !
Do twintipa nigdy w zyciu. Hel rozleniwia i nikomu sie juz chyba nie chce pozadnie uczyc body dragow do deski jak mozna podejsc.. Blad!! 3 razy szybciej do deski mozna sie dohalsowac plynac niz podchodzac.

Ale te plywaczki ze slonikami to wypas. Gdzie takie mozna kupic? Przykleje na powertejpa bedzie super. W koncu deska sama bedzie do mnie wracala :)

Re: Leash do deski

: 17 lip 2011, 14:16
autor: BraCuru
Smokie pisze:Leash do twintipa a leash do deski surf to dwie rozne bajki i nie nalezy ich laczyc !
Do twintipa nigdy w zyciu.


Masz racje. To dwie różne sprawy.
Jednakże ja pływam na wave bez leasha od zawsze i wszędzie. Radzę sobie zadawalająco. Nigdy nie narzekałem na brak leszka.
Przyzwyczaiłem się i wyrobiłem sobie nawyk szybkiego przechwytywania zgubionej deski.
Wolę stracić 50m wysokości niż mieć zmasakrowane pycho.
Wiem, że na Punta Preta założyłbym linkę co by zgubiona deska nie rozbiła się o skały. Poza PP nie znam popularnych spotów gdzie potrzebny jest leszek wave.

Re: Leash do deski

: 18 lip 2011, 08:17
autor: Smokie
No ja znam ale wszystkie na ktorych narazie plywalem sa na Sal :) aaa i jeszcze Portugalia czasem. Generalnie wszystkie duze fale i jak wiatr jest jeszcze raczej off..

Re: Leash do deski

: 18 lip 2011, 14:45
autor: recha
BraCuru pisze:
Smokie pisze:Leash do twintipa a leash do deski surf to dwie rozne bajki i nie nalezy ich laczyc !
Do twintipa nigdy w zyciu.

Masz racje. To dwie różne sprawy.
Jednakże ja pływam na wave bez leasha od zawsze i wszędzie. Radzę sobie zadawalająco. Nigdy nie narzekałem na brak leszka.
Przyzwyczaiłem się i wyrobiłem sobie nawyk szybkiego przechwytywania zgubionej deski.
Wolę stracić 50m wysokości niż mieć zmasakrowane pycho.
Wiem, że na Punta Preta założyłbym linkę co by zgubiona deska nie rozbiła się o skały. Poza PP nie znam popularnych spotów gdzie potrzebny jest leszek wave.

Może tylko mi się wydaje, ale deska wave chyba dryfuje szybciej od TT, więc leash do niej nie jest potrzebny. Częściej chyba zdarza mi się zgubioną deskę wave gonić, niż się do niej bodydragować.