WS wjechał w deskę po glebie kitesurfera

Wszystko o bezpieczeństwie - dział prowadzony przez BraCuru
Piotrekb
Posty: 574
Rejestracja: 27 sie 2007, 18:46
Deska: Squad 5,9/SU2 Prorider
Latawiec: LF NRG 12/ SB 8
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 2 razy
 
Post06 wrz 2015, 21:56

Zdarzenie z wczoraj: Chłopak płynie prawym halsem. Skacze i zalicza glebę. Halsuje się do deski która został za nim jakieś 5 - 6 metrów. W pewnym momencie widzi że w kierunku deski płynie starszy pan na WSie (również prawy hals - musiał płynąć kilkadziesiąt metrów za chłopakiem).

Chłopak krzyczy: uważaj Pan!!! Deska!!!

Pan nie uważa. Przypierdziela w deskę i łapie katapę. Jebnięcie jest na tyle mocne, że starszy pan rozwala deskę (statecznik od WSa wbija się na 5 cm w deskę na wysokości pada) i przy okazji robi sporą dziurę w swoim żagielku.

Chłopak widząc co się narobiło mówi: rozwalił mi Pan moją nową deskę za dwa pencet. :shock:

Pan mówi: pierd*l się. Ja mam rozjebany żagiel a ty gówniarzu pozostawiłeś swoją deskę na wodzie bez opieki! :evil:

Świadek mówi:Nic się Panu nie stało? O chyba rozwalił Pan mu deskę. :shock:

Pan mówi: obaj się pierd*lcie! :evil: (Przepraszam za przekleństwa ale cytowałem).

Pan zbiera swoje zabawki i idzie po zatoce do swojej przyczepy. Chłopak idzie za nim. Spacer trwał od MM do Solara, bo pan dość daleko się wypuścił (dwie butelki wody w trapezie świadczyły o tym, że planował jakiś dłuższy trip. Świadek płynie po mnie i razem w bezpiecznej odległości asekurujemy pana do jego przyczepy. Lądujemy latawce na Solarze i czekamy aż pan dojdzie spokojnie do brzegu. Pan porzuca swój sprzęt przy brzegu (ale jak widać nie nauczony przed chwilą zdobytym doświadczeniem zostawia go w wodzie i z statecznikiem odwróconym do góry) i stara się uciec między przyczepy. Znajdujemy go.

Starszy Pan mówi: chcecie mieć kłopoty?! Zaraz zadzwonię na policję! A poza tym jestem profesorem akademickim i na WSie pływam już 20 lat! ( :pray: )

Mówi jeszcze parę innych, nic nie wnoszących zdań a my widząc że pan traktuje nas protekcjonalnie i w ogóle nie ma w planach zmiany nastawienia postanawiamy też zadzwonić na policję.
Policja przyjeżdża i spisuje protokół ze zdarzenia. Nie rozstrzygają czyja wina, tylko mówią, żeby uczestnicy zajścia dochodzili swoich praw w sądzie.

Po pożegnaniu policji odpalamy latawce i wracamy zniesmaczeni do siebie na MM.

Całe zdarzenie mogłoby mieć zupełnie inny przebieg, gdyby ów starszy pan (który na marginesie raczej śmierdział groszem, sądząc po roczniku jego przyczepy usytuowanej na Solarze w pierwszym rzędzie od zatoki oraz po nad wyraz obfitym silikonie, jaki prezentowała jego o połowę młodsza partnerka :lol: ) zachował się jak człowiek a nie ostania k*rwa.
Oj chyba jeszcze się z panem spotkamy jeszcze na wodzie….

Ot taka weekendowa anegdotka. :D

Pytanie moje brzmi: jak oceniacie nie zachowanie zgreda, tylko sam wypadek na wodzie :?:
Czy na 100% wina była po stronie WSa a może się mylimy :?:

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post06 wrz 2015, 22:57

Piotrekb pisze:Czy na 100% wina była po stronie WSa a może się mylimy :?:

Mylicie się.
Wina w większości kajciarza.

Piotrekb
Posty: 574
Rejestracja: 27 sie 2007, 18:46
Deska: Squad 5,9/SU2 Prorider
Latawiec: LF NRG 12/ SB 8
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 2 razy
 
Post06 wrz 2015, 23:06

why? napiszesz coś więcej?

pietia
Posty: 6
Rejestracja: 11 kwie 2015, 10:07
Deska: 2hd
Latawiec: vxr
 
Post06 wrz 2015, 23:06

Moim zdaniem ciężko się tu doszukiwać winy kogokolwiek .
Postaraj się postawić na miejscu tego windsurfera. Raczej nie można go obwiniać tym że nie zauważył deski kite w wodzie .
Tak samo jak i gość nie może zbytnio obwiniać Twojego kolegi że zostawił deskę bez opieki w wodzie i stwarzał przez to zagrożenie dla innych .

Chyba jedyny wniosek jaki sie nasuwa z tej historii to UBEZPIECZENIE własnego sprzetu a przede wszytskim ubezpieczneie OC.
No i chyba więcej luzu i zrozumienia . Ciągać się po sądach - straszyć policją, itp bo ktoś komuś NIECELOWO uszkodził zabawki - jakoś mi to nie pasuje do tego sportu :doh:

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post06 wrz 2015, 23:11

BraCuru pisze:
Piotrekb pisze:Czy na 100% wina była po stronie WSa a może się mylimy :?:

Mylicie się.
Wina w większości kajciarza.

No to pojechałeś, a gdyby zamiast deski był to pływak (ludź)?
A deska miała prawo drogi.

Piotrekb
Posty: 574
Rejestracja: 27 sie 2007, 18:46
Deska: Squad 5,9/SU2 Prorider
Latawiec: LF NRG 12/ SB 8
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 2 razy
 
Post06 wrz 2015, 23:34

pietia pisze:... jakoś mi to nie pasuje do tego sportu… :doh:

mi to mówisz? Dla mnie zachowanie tego typa było prawdziwym zaskoczeniem. :shock: Nigdy nie spotkałem się z taką reakcją na spocie a sprzętu trochę się naniszczyło w życiu :lol: . Spodziewałem się że może jak ochłonie, to zacznie z nami normalnie gadać ale on po prostu potraktował nas jak śmieci.

Ale nie o tym chciałem. Serio.

Interesuje mnie tylko, dlaczego Bra uważasz, że to wina kitesurfera? A jeśli na wodzie cumują łajby 200 m od brzegu, to też robią to na swoją odpowiedzialność? Tzn że jeśli ktoś zaplącze się latawcem o maszt takiej krypy, to ma prawo dochodzić zadośćuczynienia od jej właściciela? :think:

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post07 wrz 2015, 00:02

apek pisze:No to pojechałeś, a gdyby zamiast deski był to pływak (ludź)?
A deska miała prawo drogi.

KsPD 6.
Jedziesz autostradą. Zachciało ci się zajść do toalety. Ciśnienie rośnie po uszy. Nie zjeżdżasz na parking z WC ale stajesz niechlujnie na awaryjnym pasie z kołami na pasie ruchu.
Przejeżdżający gościu na najwolniejszym pasie zahacza Twoje lusterko.
Zatrzymuje się i wyjaśnia sytuację.
Fakt, że drze ryja nie zmienia faktu, że Ty, kulturalny i ułożony Pan co ma problemy z pęcherzem, złamałeś przepisy a gościu jest chamem.
Pytanie było o określenie winy a nie kto jest burakiem.
W sądzie świadczyłbym, że przemiły i przekulturalny kajciarz 80-90% a prostak i kretyn WS 10-20% winy.

Wracamy na wodę.
Kajciarz odpowiada za swoje zachowanie i swój sprzęt.
Jeśli zgubi deskę i ktoś inny na niej straci zęby to czyja wina?
Zostawiasz niezabezpieczony latawiec na plaży. Biały szkwał go porywa i demoluje plażowiczów. Czyja wina?

Wyobraź sobie teraz właściciela jachtu, który postanowił z jakiś znanych mu względów porzucić swój jacht. Łódka rozbija się o brzeg, wylewa się paliwo.
Kto jest winien?
Brzeg?

Jak skaczesz to skacz w miejscu gdzie wiesz, że nikt nie rozbije się o Twoją deską po jej utracie, albo naucz się skakać bez utraty deski.


Po to wykupuje się ubezpieczenie OC za parę milionów PLN, aby pokryć koszty leczenia nawet gwiazd Hollywood mających nieprzyjemność spotkania z Twoją deską.

Piotrekb pisze:Interesuje mnie tylko, dlaczego Bra uważasz, że to wina kitesurfera? A jeśli na wodzie cumują łajby 200 m od brzegu, to też robią to na swoją odpowiedzialność? Tzn że jeśli ktoś zaplącze się latawcem o maszt takiej krypy, to ma prawo dochodzić zadośćuczynienia od jej właściciela? :think:

Na jakiej podstawie?
Przecież to Twoja wina, że się zaplątałeś. Pływałeś za blisko.
Jak wpadniesz na falochron to wina falochronu?

Piotrekb
Posty: 574
Rejestracja: 27 sie 2007, 18:46
Deska: Squad 5,9/SU2 Prorider
Latawiec: LF NRG 12/ SB 8
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 2 razy
 
Post07 wrz 2015, 00:22

Ale czy w tym przypadku deski nie powinniśmy potraktować jak zacumowanej łodzi ew falochronu? Przecież to nie płynąca deska uderzyła w stojącego na wodzie windsurfera tylko odwrotnie... :think:
może jest już zbyt późno ale nie do końca łapię tok rozumowania :mrgreen:

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post07 wrz 2015, 00:37

Brniesz dalej i nie przyrównuj autostrady do akwenu na którym uprawia się rekreacyjnie sporty wodne, ale jak już chcesz autostrady to przyrównaj to do wypadku ks i najechaniu na niego przez ws, który nie zachował należytej ostrożności.
Deska nie wymagała dodatkowego oznaczenia. To nie deska uderzyła statycznego ws.
Wjechał w deskę, równie dobrze mógł wjechać w kogoś w będącego wodzie.

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post07 wrz 2015, 00:49

Piotrekb pisze:Zdarzenie z wczoraj: Chłopak płynie prawym halsem. Skacze i zalicza glebę. Halsuje się do deski która został za nim jakieś 5 - 6 metrów. W pewnym momencie widzi że w kierunku deski płynie starszy pan na WSie (również prawy hals - musiał płynąć kilkadziesiąt metrów za chłopakiem).

Chłopak krzyczy: uważaj Pan!!! Deska!!!

A może gdyby nie krzyczał to nie rozproszyłby uwagi WS.
Pytasz o ocenę, a z góry nazywasz starszego pan zgredem

Awatar użytkownika
boldek
Posty: 2072
Rejestracja: 17 sie 2010, 11:55
Deska: Shinn Ronson, Sling Celeritas
Latawiec: Eleveight RS 8, 10, 12
Lokalizacja: Swarzewo
Postawił piwka: 50 razy
Dostał piwko: 72 razy
 
Post07 wrz 2015, 00:54

BraCuru pisze:Jak skaczesz to skacz w miejscu gdzie wiesz, że nikt nie rozbije się o Twoją deską po jej utracie, albo naucz się skakać bez utraty deski.

Piotrekb pisze:Interesuje mnie tylko, dlaczego Bra uważasz, że to wina kitesurfera? A jeśli na wodzie cumują łajby 200 m od brzegu, to też robią to na swoją odpowiedzialność? Tzn że jeśli ktoś zaplącze się latawcem o maszt takiej krypy, to ma prawo dochodzić zadośćuczynienia od jej właściciela? :think:

BraCuru pisze:Na jakiej podstawie?
Przecież to Twoja wina, że się zaplątałeś. Pływałeś za blisko.
Jak wpadniesz na falochron to wina falochronu?

Marku - mam wrażenie, że jedna Twoja odpowiedź mija się z drugą. Raz stwierdzasz winę kajciarza i jego deski leżącej w wodzie po upadku, a brak winy po stronie płynącego WS'a. Innym razem jak Piotrek pisze o płynącym kajciarzu i stojącej w wodzie łódce, to już wina kajciarza... Jak to interpretować?
Piszesz też w skrócie, aby uważać na wszystko w okół decydując się na manewr skoku - i tu zgadzam się w 100%, ale co np. gdyby to był "zwykły" upadek na halsie, po którym też przecież deska ma prawo zostać z tyłu? Też wina kajciarza, bo nie nauczył się upadać bez straty deski? :wink: Wtedy bez winy to byliby tylko ci w butach... :wink:

gredy
Posty: 1169
Rejestracja: 29 sty 2011, 21:17
Latawiec: Best
Postawił piwka: 77 razy
Dostał piwko: 31 razy
 
Post07 wrz 2015, 01:46

Jesli juz zaczelismy porównywac przepisy drogowe z wodnymi ,to Autostrada?? Czemu siè pytam,czy tam byl jakis wyznaczony tor wodny do zapier.alania?? Zresztà na autostradzie jak i zwyklej ulicy, na jadàcym z tylu spoczywa obowiàzek zachowania odstèpu i dostosowania prèdkosci. A jesli na autostradzie miales awarie,która uniemozliwia Ci zjazd z pasa drogowego a oznaczyles swój pojazd prawidlowo (awaryjne,trójkàt) To ty nie odpowiadasz ,jesli ktos wjedzie w Ciebié :wink: Pamiétaj na autostradach tez bywajà korki i to ty masz obowiàzek zatrzymania pojazdu ,jesli nie masz mozliwosci bezpiecznej kontynuacji jazdy.Marku ten od sikania prawdopodobnie dostaje mandat za zle parkowanie (o ile to nie byla noc) a najezdzajàcy dostaje mandat za spowodowanie kolizji ;) Dobrze ze to byla tylko deska, bo przy takim toku rozumowania ,jesli wplynàl by w kajciarza ,tez nie byla by to jego wina :doh: Hehe to jak by sobie pociskaç autostradà z zamkniétymi oczami ,bo przedemnà nie ma prawa nic byc :lol: Sorki za polskie znaki :/

Awatar użytkownika
nindza
Posty: 596
Rejestracja: 08 maja 2012, 11:34
Deska: paździerz
Latawiec: pompowany
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 16 razy
Kontaktowanie:
 
Post07 wrz 2015, 08:13

Dobrze, że nikomu nic się nie stało a sprzęt no cóż to sporty extremalne.... a dziadek....pewnie dziadek nie widział deski i wpakował się w temat, czy uważasz, że zrobił to specjlanie?? Jak dla mnie nie ma tematu i do żadnego zadośćuczynienia nie masz prawa.

Awatar użytkownika
skompy
Posty: 224
Rejestracja: 12 lis 2010, 15:49
Deska: nobile 50/50
Latawiec: Cabrinha
Postawił piwka: 9 razy
Dostał piwko: 20 razy
 
Post07 wrz 2015, 08:21

BraCuru ma tutaj rację, może argumenty źle użyte.
Jak już porównujecie do samochodu:
Samochód nie był zaparkowany, tylko zostawiony na luzie staczając się po drodze.
Jeżeli sprawa trafi do sądu, to panowie będą musieli zapłacić ws-owi za zepsuty żagiel.
Wystarczy , że powie :
Deska z dużą prędkością uderzyła we mnie, widocznie wiatr ją poderwał. Płynąłem zgodnie z prawem drogi.- gdzie była deska ? dlaczego była bez opieki?
i po sprawie .
także zostaje przeprosić dziadka i modlić się by to on nie zrobił z tego sprawy. :pray:

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post07 wrz 2015, 08:51

Płyniecie Panowie, przez to głupawe przyrównywanie do samochodów. Nikt nie ma obowiązku trzymania deski na uwięzi, dodatkowego oznakowania, czy trzymania rąk na kierownicy. Na dodatek w tym konkretnym przypadku deska ks nie była nawet porzucona i była w zasięgu wzroku ks.


Wróć do „Bezpieczeństwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości

cron