WS wjechał w deskę po glebie kitesurfera

Wszystko o bezpieczeństwie - dział prowadzony przez BraCuru
Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post07 wrz 2015, 09:23

Piotrekb pisze:Ale czy w tym przypadku deski nie powinniśmy potraktować jak zacumowanej łodzi ew falochronu? Przecież to nie płynąca deska uderzyła w stojącego na wodzie windsurfera tylko odwrotnie... :think:
może jest już zbyt późno ale nie do końca łapię tok rozumowania :mrgreen:

Wybacz ale jednak nie łapiesz.
W przypadku wypadku np z falochronem, falochron nie jest winny bo między innymi:
- został zaprojektowany, wybudowany i odebrany zgodnie z obowiązującymi przepisami hydrobudowlanymi,
- dzięki jego istnieniu port, plaża, marina może bezpiecznie funkcjonować, ludzie pracujący w nim uzyskiwać środki na życie a cały region może być zaopatrywany w dobra transportowane wodą lub żyć dzięki rekreacji,
- jest stacjonarny jak tylko może być stacjonarne milion ton betonu lub setki pali wbitych w dno,
- jest oznakowany na mapach nawigacyjnych, żeglarskich, turystycznych.
- chroni brzeg przed erozją.

Czy któryś z powyższych punktów pasuje do Twojej zagubionej, porzuconej i dryfującej deski?
Dryfująca deska, podobnie jak inny dryfujacy obiekt, stanowi zagrożenie dla innych. A Twoja deska to udowodniła.
Inny przykład.
Właściciel mariny nie dba o stan kei. Sypią się z niej drewniane konstrukcje. Jedna odpada, dryfuje, wpływa w nią jacht wchodzący do mariny, jacht dziurawi pechowo poszycie, tonie. Całkowita wina żeglarza, że nie zauważył niebezpieczeństwa? W izbie morskiej dostałby parę procent jeśli udowodniono by mu, że wpływał na zbyt dużej prędkości, nie zachował należytej obserwacji itd. Jednak zawsze ponad 51% winy będzie wisiało na właścicielu belki, mimo tego, że mógł być w tym czasie na Hawajach.
Po to w cywilizowanym świecie istnieją polisy OC.

boldek pisze:Marku - mam wrażenie, że jedna Twoja odpowiedź mija się z drugą. Raz stwierdzasz winę kajciarza i jego deski leżącej w wodzie po upadku, a brak winy po stronie płynącego WS'a. Innym razem jak Piotrek pisze o płynącym kajciarzu i stojącej w wodzie łódce, to już wina kajciarza... Jak to interpretować?

Kajciarz, tak jak i każdy inny użytkownik wody, odpowiada za swój sprzęt w 100%
Jeśli go zgubi (nie ważne w jaki sposób) to ewentualne szkody są jego winą (jeśli nikt inny nie maczał palców w losach dryfujacej deski)
Żeglarz kotwiczący w miejscu niezakazanym nie może być odpowiedzialny za innego żeglarza, który w niego wjeżdża. Co w tym może być niezrozumiałe?

Jak ktoś nie używa lisza i wypnie mu się latawiec przy plaży powodującej spustoszenie wśród ciężarnych matek mających "zlot siódmego miesiąca" to wina jest kogo?
- organizatora zlotu ciężarnych matek?
- tych którzy je zapłodnili?
- właściciela plaży, że ją zbudował umożliwiając na zlecenie się ciężarnych matek? :wink:

Nie ma w tym dwuznaczności. Jest tylko prosta logika, historia i praktyka ludzkiej działalności na wodzie oraz rozłożenie odpowiedzialności użytkowników wody w sposób pozwalający na bezpieczne funkcjonowanie na wodzie. Woda to nie dżungla - tutaj obowiązują również pewne pisane przepisy a mam wrażenie że brać kajciarska zachowuje się jakby jeszcze do niej to nie dotarło :shock:

apek pisze:Brniesz dalej...

odechciało mi się "brnąć" :doh:

Piotrekb
Posty: 574
Rejestracja: 27 sie 2007, 18:46
Deska: Squad 5,9/SU2 Prorider
Latawiec: LF NRG 12/ SB 8
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 2 razy
 
Post07 wrz 2015, 09:25

apek pisze:Pytasz o ocenę, a z góry nazywasz starszego pan zgredem


Andrzej nie potępiam go za jego wiek, tylko za ch*jowe zachowanie jak na rzekomy status społeczny jaki reprezentuje.

Przypomina mi się historia sprzed kilku lat, gdy to dyrektor wyższego szczebla (taki co to chodzi pół metra nad ziemią) wyjeżdżając z parkingu firmowego wymusił pierwszeństwo na rowerzyście. Biedak przeleciał nad jego lśniącą limuzyną i wylądował przed samochodem a ten frajer zamiast wyjść z samochodu żeby choć sprawdzić w jakim stanie jest poszkodowany, to zadzwonił do ochrony obiektu żeby go "posprzątali" bo nie może przejechać…..

Jestem pewien że gdybyśmy my mieli taką "stłuczkę" na wodzie, to skończyłoby się zgrzewką browarów w Twoim kamperze :lol:

co nie zmienia faktu że dalej temat nie wyjaśniony a oceny skrajnie różne...

Awatar użytkownika
skompy
Posty: 224
Rejestracja: 12 lis 2010, 15:49
Deska: nobile 50/50
Latawiec: Cabrinha
Postawił piwka: 9 razy
Dostał piwko: 20 razy
 
Post07 wrz 2015, 09:31

"Płyniecie Panowie, przez to głupawe przyrównywanie do samochodów. Nikt nie ma obowiązku trzymania deski na uwięzi, dodatkowego oznakowania, czy trzymania rąk na kierownicy. Na dodatek w tym konkretnym przypadku deska ks nie była nawet porzucona i była w zasięgu wzroku ks."

hmmm. Czyli deska może sobie pływać gdzie chce i robić co zechce , wystarczy mieć ją w "zasięgu wzroku"- cokolwiek to oznacza.
Wyobraź sobie, że gubisz deskę na morzu (ona spływa do brzegu) , tam trafia na przybój (fala przy brzegu) i kosi wszystko w zasięgu.(ma prawo?)
No ale mam ją w zasięgu wzroku i nikt mi nie kazał jej mieć na uwięzi.
-Dobrze rozumiem?

Awatar użytkownika
Fin
Posty: 788
Rejestracja: 05 lip 2004, 18:11
Deska: F1 Trax HRD
Latawiec: Core Riot XR3 12/9/7
Lokalizacja: Poznań
Postawił piwka: 37 razy
Dostał piwko: 17 razy
 
Post07 wrz 2015, 09:41

Zachowanie gościa bez komentarza, ale idąc w ślizgu na ws naprawdę cieżko zobaczyć deskę zasłonięta przez żagiel, a ze krzyczałeś przy tym wietrze to mógł nie usłyszeć... Chłopaków na ws trzeba uczulać na to ze jak widza gościa z kitem w zenicie to lepiej zrobić zwrot, bo gdzieś przed nim prawdopodobnie dryfuje decha ...

Awatar użytkownika
skompy
Posty: 224
Rejestracja: 12 lis 2010, 15:49
Deska: nobile 50/50
Latawiec: Cabrinha
Postawił piwka: 9 razy
Dostał piwko: 20 razy
 
Post07 wrz 2015, 09:43

Piotrekb pisze:
apek pisze:Pytasz o ocenę, a z góry nazywasz starszego pan zgredem


Andrzej nie potępiam go za jego wiek, tylko za ch*jowe zachowanie jak na rzekomy status społeczny jaki reprezentuje.

Przypomina mi się historia sprzed kilku lat, gdy to dyrektor wyższego szczebla (taki co to chodzi pół metra nad ziemią) wyjeżdżając z parkingu firmowego wymusił pierwszeństwo na rowerzyście. Biedak przeleciał nad jego lśniącą limuzyną i wylądował przed samochodem a ten frajer zamiast wyjść z samochodu żeby choć sprawdzić w jakim stanie jest poszkodowany, to zadzwonił do ochrony obiektu żeby go "posprzątali" bo nie może przejechać…..

Jestem pewien że gdybyśmy my mieli taką "stłuczkę" na wodzie, to skończyłoby się zgrzewką browarów w Twoim kamperze :lol:

co nie zmienia faktu że dalej temat nie wyjaśniony a oceny skrajnie różne...


Jak niewyjaśniony?
Ty ewidentnie czekasz żeby ktoś napisał ,że to Ty masz rację . Tak niestety nie jest i trzeba się z tym pogodzić.

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post07 wrz 2015, 09:51

skompy pisze:Jak niewyjaśniony?
Ty ewidentnie czekasz żeby ktoś napisał ,że to Ty masz rację . Tak niestety nie jest i trzeba się z tym pogodzić.

Brakuje mi umiejętności celnego podsumowywania :clap:

@Piotrekb
Pogódź się z tym i przekazuj swoje doświadczenie innym nieuświadomionym.
Dzięki za rozpoczęcie tego pouczającego wątku.

pietia
Posty: 6
Rejestracja: 11 kwie 2015, 10:07
Deska: 2hd
Latawiec: vxr
 
Post07 wrz 2015, 10:33

Niedługo wszyscy bedziemy śmigac z kite podusią :lol:
http://www.sieplywa.pl/siewie/6341/KONK ... ite_podusi
mozna sie pośmiać ale gdyby tego uzył gościu najprawdopodobniej miałby całą deskę a dziadek cały żagiel - jeszcze do tego popływali by sobie zamiast się "ciągać po sadach"
pomijając że największy ubaw mieliby kumple na brzegu :)

Piotrekb
Posty: 574
Rejestracja: 27 sie 2007, 18:46
Deska: Squad 5,9/SU2 Prorider
Latawiec: LF NRG 12/ SB 8
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 2 razy
 
Post07 wrz 2015, 11:03

skompy pisze:
Piotrekb pisze:
apek pisze:Pytasz o ocenę, a z góry nazywasz starszego pan zgredem


Andrzej nie potępiam go za jego wiek, tylko za ch*jowe zachowanie jak na rzekomy status społeczny jaki reprezentuje.

Przypomina mi się historia sprzed kilku lat, gdy to dyrektor wyższego szczebla (taki co to chodzi pół metra nad ziemią) wyjeżdżając z parkingu firmowego wymusił pierwszeństwo na rowerzyście. Biedak przeleciał nad jego lśniącą limuzyną i wylądował przed samochodem a ten frajer zamiast wyjść z samochodu żeby choć sprawdzić w jakim stanie jest poszkodowany, to zadzwonił do ochrony obiektu żeby go "posprzątali" bo nie może przejechać…..

Jestem pewien że gdybyśmy my mieli taką "stłuczkę" na wodzie, to skończyłoby się zgrzewką browarów w Twoim kamperze :lol:

co nie zmienia faktu że dalej temat nie wyjaśniony a oceny skrajnie różne...


Jak niewyjaśniony?
Ty ewidentnie czekasz żeby ktoś napisał ,że to Ty masz rację . Tak niestety nie jest i trzeba się z tym pogodzić.


Nie oczekuję poparcia mojej subiektywnej oceny, bo jak już pisałem sam nie jestem pewien na 100% że to wina WSiarza. Staram się być jak najbardziej obiektywny w mojej diagnozie, bo jak już pisałem to nie ja byłem uczestnikiem zdarzenia. To że facet zachował się jak pała to jedno a to że wpłynął w dryfującą deskę to drugie.

No dobra Bra. A gdyby mój kolega miał deskę przypiętą (czego nikomu nie polecam!!!) na długim liszu? To wtedy byłaby wina windsurfera? Odlegość ta sama tyle że deska na kablu.:think:

Awatar użytkownika
adugadu
Posty: 124
Rejestracja: 19 paź 2010, 14:22
Latawiec: North Rebel
Lokalizacja: Warszawa
Dostał piwko: 4 razy
 
Post07 wrz 2015, 11:21

BraCuru idąc twoim tokiem myślenia można wydedukować że jak windsurfer spadnie z dechy i będzie stał od niej kilka metrów 1~4 to śmiało można w niego wpadać bo to jego wina ?, nie ma czegoś takiego jak bezpieczna odległość?. Wyraźnie jest powiedziane że deska była w niedużej odległości od właściciela. Czemu zakładasz że kitesurfer skakał w miejscu nie odosobnionym ?, kitesurfer nie wyszedł na brzeg zostawiając deskę aby napisać na KF post że zagubiono deskę i będzie piwko jak nikt jej nie przejedzie.
Twoje posty brzmią w stylu jak źle coś zrobisz np zaparkujesz auto to śmiało ktoś może w nie przywalić. ehh kokardy opadają.


Co do OC to jeżeli kitesurfer miał to może sobie je w dupę wsadzić bo jak wiadomo OC to nic innego jak odpowiedzialność cywilna, może WS'owi oddać za żagiel. Do odszkodowania za dechę potrzebne mu będzie coś w stylu AC!.

Skompy fajny nick :wink: :thumb: błąd ortograficzny zamierzony ?!, nie ważne. Nie potrzebnie zakładasz czegoś co nie miało miejsca. Jest jasno napisane kitesurfer był przy desce !. A nie na brzegu i starał się mieć ją w zasięgu wzroku.

Jasnym wydaje się że jeżeli pozostawisz dechę w wodzie i ona wyrządzi komuś szkodę to powinieneś wykonać odpowiednie czynności aby zadośćuczynić wyrządzone szkody.

Jeżeli gościu czuje się pokrzywdzony i chciałby odzyskać choć część poniesionej kwoty za zakup deski, albo mieć zwykłą satysfakcję że Pan został ukarany za obelgi. To w świetle Polskiego prawa przysługuje mu do tego prawo.

Awatar użytkownika
s0828
Posty: 134
Rejestracja: 04 wrz 2006, 17:39
Deska: SU2
Latawiec: FS Sp4: 8, 12, 21
Lokalizacja: Warszawa
Dostał piwko: 1 raz
 
Post07 wrz 2015, 11:59

adugadu :clap: :thumb:

BraCuru :naughty:

Awatar użytkownika
nindza
Posty: 596
Rejestracja: 08 maja 2012, 11:34
Deska: paździerz
Latawiec: pompowany
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 16 razy
Kontaktowanie:
 
Post07 wrz 2015, 12:04

kolejny roszczeniowy temat

Wrogu
Posty: 1932
Rejestracja: 19 maja 2009, 19:40
Deska: do pływania
Latawiec: do latania
Lokalizacja: Gdynia
Dostał piwko: 52 razy
 
Post07 wrz 2015, 12:24

A jak ma sie KsPD do obowiązujących przepisów w PL? - toż to dokument 'dla nas' a nie jakaś ustawa/rozporzadzenie/kodeks czy jak zwał tak zwał. Rozumiem, ze w takich przypadkach spory w sądzi rozpatrywane są na podstawie innych przepisów.

Szukając analogicznych przypadków to co, jeśli ktoś wpłynie swoją łodzią w tonącą łódź wysyłającą sygnały dzwiękowe?. Toż to absurd jakiś szukać takich analogii...

Na przyszłość - więcej wyobraźni na wodzie - WS widząc KS płynącego po deskę pod wiatr mógłby zachować więcej ostrozności. Nie zachował, szkoda. Trudno wymagać by WS dostrzegł na wodzie taki przedmiot jak deska. Równie dobrze wpływając jachtem w pływającą klepkę od pomostu, oderwaną po sztormie, moglibyśmy szukać właściciela klepki lub odwrotnie właściciel klepki mógłby dochodzić jej uszkodzenia przez WS. A potem wychodzą takie roszczeniowe absurdy. Więcej uwagi na wodzie ,to części wypadów będzie można uniknąć.

Picu
Posty: 205
Rejestracja: 19 wrz 2004, 12:55
Lokalizacja: Szczecin
Postawił piwka: 1 raz
Dostał piwko: 1 raz
 
Post07 wrz 2015, 12:38

BraCuru, przykłady co do postawionego jachtu/auta – nie do końca trafione. Tu deska nie została specjalnie porzucona, żeby utrudnić komuś pływanie,
raczej spadła wbrew woli ridera. Zgadzam się, że gdyby spadającą deską ktoś dostał, albo fala by popchnęła deskę na kogoś, to odpowiadałby rider.
Ale tu nie było tak, że to deska wyrządziła szkodę, bo leżała sobie na wodzie i to WS na nią najechał.

Nie jest też tak, że jak ktoś porzuci łódź na morzu, czy zostawi auto na autostradzie – to można je staranować. Przecież jak poruszasz się jakimkolwiek pojazdem musisz patrzeć przed siebie, obserwować czy masz wolną drogę. Jak ktoś zostawi auto na drodze nieprawidłowo zaparkowane a ty mając możliwość ominięcia go – wjedziesz w nie, to obie strony ponoszą odpowiedzialność.

Niezależnie od kwestii widoczności kite-deski na wodzie, ograniczenia widoczności WS przez żagiel – czy WS może iść w pełnym ślizgu nie widząc obszaru przed sobą?
Ja tak nie uważam, bo to by oznaczało, że może taranować wszystko na swej drodze

Awatar użytkownika
Fin
Posty: 788
Rejestracja: 05 lip 2004, 18:11
Deska: F1 Trax HRD
Latawiec: Core Riot XR3 12/9/7
Lokalizacja: Poznań
Postawił piwka: 37 razy
Dostał piwko: 17 razy
 
Post07 wrz 2015, 13:27

Ws widzi obszar przed sobą ale jezeli za żaglem dryfuje mała ciemna deska ks na fali to naprawdę cieżko ja dostrzec. Jak tracisz dechę i jej szukasz wzrokiem to chwile ci to zajmuje a decha jest 10m od ciebie, ws płynie 25km/h

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post07 wrz 2015, 13:37

WS ma widoczność wszystkiego co leży na jego kursie jeśli tylko jest na tym skoncentrowany. Żagiel może ograniczać mu widoczność jedynie z tył po zawietrznej. Zakładam, że deska ks nie halsowała się pod wiatr.


Wróć do „Bezpieczeństwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości