Sory Bra... Ale czytając to co napisałeś ,w dużej mierze kłóci się to z podstawowymi Normami w prawnymi,obowiązującym w Pl.
Raz na początku zająłem stanowisko ,kiedy czytałem jakieś kuriozalne powiązania z Autostradami. Co gorsza wypowiedzi te nie miały żadnego pokrycia w przepisach.
Wydałeś Marku wtedy ,swoje porównanie, osąd ,nie mając podstawowej wiedzy w tym zakresie
Jestem w szoku ,że prawo morskie,wodne w tak dużym stopniu odbiega od prawa które obowiązuje na lądzie.
Jak najbardziej rozumiem sytuacje ,kiedy to nasz sprzęt na coś wpada ,wyrządza komuś krzywdę ,straty.
Nie rozumiem tego ,kiedy to koleś wpływa w coś dryfującego,świadomie czy nie i to jest moja wina.
Wina za to że to on ,pomimo niewystarczającego braku widoczności ,rozkojarzenia,oślepiającego słońca,i jeszcze wielu innych czynników. Utrudniających mu widoczność, zdecydował się tak szybko płynąć.
Winę za to iż widząc blisko osobę ,która jest w tarapatach. Która stara się dawać mu ostrzeżenia, nie zwalnia ,nie zastanawia się,czy jest to bezpieczne!
W prawie lądowym ,jeśli ty decydujesz się na szybkie przemieszczanie ,ty bierzesz za to odpowiedzialność. Dla mnie jest to logiczne i zrozumiałe.
Zapitalam ,decyduje się na ryzyko które się z tym wiąże ,wpadam na coś, pomimo iż tego nie powinno tam być. To ja ponoszę tego konsekwencje.
Nie tłumaczy mnie to że nie zauważyłem. Bo jeśli bym wolniej się przemieszczał ,przeszkoda była by dla mnie widoczna! Wiadomo są od wszystkiego odstępstwa ,ale to chyba nie w tym przypadku który jest omawiany.
Hipotetycznie zakładając.
Musiałem z powodu awarii, pozostawić swój sprzęt daleko od brzegu. Wracam wpław w linii prostej do najbliższego lądu. Człowiek na Ws,czy kite wbija się we mnie, ,jest tragedia i kto ponosi winę?? Ten co płynie, dryfuje i nie ma możliwości ucieczki ,przed pędzącym obiektem w jego stronę ? Według twojej logiki chyba pływak ,który ma prawo tam być (żadne przepisy tego mu nie zabraniają) Czy może,osoba która nie zachowała wystarczającej ostrożności,umiaru i uwagi. Bo było mu słodko pierdząco, pędził na oślep i nic go innego nie interesowało, po za własnym tyłkiem?