Splątane latawce, kolizja - podział winy
: 09 wrz 2015, 14:13
Trochę mnie do napisania tego wątku skłoniła długa dyskusja tu:
viewtopic.php?f=22&t=64791
Chciałem zapytać o procentowy podział przy zdarzeniu, którego byłem uczestnikiem.
Siadający wiatr, ludzie stoją z kajtami w zenicie(wiekszość 12m), ja płynę na 14m i shinsterze i mam sporo mocy. Ludzi na wodzie sporo(chałupy 6). Przepływam pod jednym takim delikwentem trzymającym latawiec w zenicie, gościa widzę od początku sezonu i wiem, że coś tam pływa. W momencie kiedy już się prawie mijamy, zaciąga on latawiec w moja stronę tak że nasze linki się krzyżują i nie jestem już wstanie wrócić latawcem na przeciwny hals. Gość dodatkowo, przez zaciągnięcie baru i ustawienie latawca z zenitu na hals, zostaje pociągnięty parę metrów do przodu i idę centralnie w jego kierunku. Następuje kolizja.
rozumiem, że nieco złamałem takie oto prawidło:
2.10. Odległość bezpieczna nie może być podana w konkretnych wartościach ze względu na specyficzne okoliczności każdego spotkania. Podczas spotkań idealnym rozwiązaniem byłoby utrzymywanie odległości większej niż długość linek. Niestety nie zawsze jest to realne na popularnych spotach, szczególnie w letni weekend. W takich sytuacjach bezpieczną odległością jest dystans, który nie będzie wzbudzał wątpliwości u żadnego z uczestników spotkania. Oczywiście jest to uzależnione od umiejętności kitesurferów, warunków wietrznych oraz rodzaju akwenu. Minięcie się w odległości dwóch metrów będzie zupełnie normalne dla zaawansowanych kitesurferów na płaskim akwenie przy słabym wietrze. W tych samych warunkach, przy spotkaniu początkujących, odległość ta powinna wynosić minimum 10 metrów. Przy sztormowym wietrze na rozkołysanym morzu i falach 3-4 metrowych odległość bezpieczna dla bardzo zaawansowanych będzie większa niż długość linek. Jednostką mierzącą bezpieczną odległość nie jest odległość podana w metrach, lecz poczucie bezpiecznego komfortu i zdrowy rozsądek wszystkich uczestników spotkania.
kolega po spotkaniu przeprosił i stwierdził, że po prostu spanikował. Nie spodziewałem się tego po osobie pływającej.
czy jest tu jakaś jego wina? czy zachował się nieodpowiednio? które prawa naruszył jeśli wogóle?
viewtopic.php?f=22&t=64791
Chciałem zapytać o procentowy podział przy zdarzeniu, którego byłem uczestnikiem.
Siadający wiatr, ludzie stoją z kajtami w zenicie(wiekszość 12m), ja płynę na 14m i shinsterze i mam sporo mocy. Ludzi na wodzie sporo(chałupy 6). Przepływam pod jednym takim delikwentem trzymającym latawiec w zenicie, gościa widzę od początku sezonu i wiem, że coś tam pływa. W momencie kiedy już się prawie mijamy, zaciąga on latawiec w moja stronę tak że nasze linki się krzyżują i nie jestem już wstanie wrócić latawcem na przeciwny hals. Gość dodatkowo, przez zaciągnięcie baru i ustawienie latawca z zenitu na hals, zostaje pociągnięty parę metrów do przodu i idę centralnie w jego kierunku. Następuje kolizja.
rozumiem, że nieco złamałem takie oto prawidło:
2.10. Odległość bezpieczna nie może być podana w konkretnych wartościach ze względu na specyficzne okoliczności każdego spotkania. Podczas spotkań idealnym rozwiązaniem byłoby utrzymywanie odległości większej niż długość linek. Niestety nie zawsze jest to realne na popularnych spotach, szczególnie w letni weekend. W takich sytuacjach bezpieczną odległością jest dystans, który nie będzie wzbudzał wątpliwości u żadnego z uczestników spotkania. Oczywiście jest to uzależnione od umiejętności kitesurferów, warunków wietrznych oraz rodzaju akwenu. Minięcie się w odległości dwóch metrów będzie zupełnie normalne dla zaawansowanych kitesurferów na płaskim akwenie przy słabym wietrze. W tych samych warunkach, przy spotkaniu początkujących, odległość ta powinna wynosić minimum 10 metrów. Przy sztormowym wietrze na rozkołysanym morzu i falach 3-4 metrowych odległość bezpieczna dla bardzo zaawansowanych będzie większa niż długość linek. Jednostką mierzącą bezpieczną odległość nie jest odległość podana w metrach, lecz poczucie bezpiecznego komfortu i zdrowy rozsądek wszystkich uczestników spotkania.
kolega po spotkaniu przeprosił i stwierdził, że po prostu spanikował. Nie spodziewałem się tego po osobie pływającej.
czy jest tu jakaś jego wina? czy zachował się nieodpowiednio? które prawa naruszył jeśli wogóle?