Udzielenie pomocy, asekuracja - przypadek Gunnara

Wszystko o bezpieczeństwie - dział prowadzony przez BraCuru
Awatar użytkownika
Grzegorz KiteLife
Posty: 695
Rejestracja: 02 mar 2013, 22:10
Lokalizacja: JastarniaToruńUK
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 32 razy
Kontaktowanie:
 
Post27 kwie 2018, 20:43

Jak już będziecie mieć telefon to do kogo zadzwonicie, do żony w domu? :wink:
Kto zna numer do SARu czy na bosmankę do lokalnych szkółek na spocie?

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post27 kwie 2018, 20:59

Grzegorz KiteLife pisze:Jak już będziecie mieć telefon to do kogo zadzwonicie, do żony w domu? :wink:
Kto zna numer do SARu czy na bosmankę do lokalnych szkółek na spocie?

Warto wyrobić sobie nawyk przed wejściem na wodę aby wybrać numer lokalnej służby ratowniczej i szybko rozłączyć.
W razie potrzeby wystarczy wybrać ostatnio wybrany numer. Polecam!
Powyższe nie zwalnia z obowiązku powiadomienia żony o spóźnieniu na romantyczną kolację ;)

twigg
Posty: 33
Rejestracja: 14 sie 2013, 19:51
Postawił piwka: 9 razy
Dostał piwko: 3 razy
 
Post28 kwie 2018, 04:47

kuicets pisze:A może są takie wodoodporne uchwyty na ramię na gumce? Takie jak do biegania. Myślę że lepsze rozwiązanie niż dyndajacy sprzęt który może się zahaczyc o cokolwiek..

Aquapacki mają często taką opcję montowania.
Nie polecam. Urywa się po kilku większych glebach. Poza tym zwyczajne aquapacki za kilkadziesiąt złotych nie wytrzymują ciśnień przy glebach i woda może się nalać do środka.
u mnie sprawdza się zawieszenie na szyi i włożenie pod piankę.

Awatar użytkownika
IQM1
Posty: 715
Rejestracja: 13 wrz 2009, 14:31
Deska: Nobile NHP Split
Latawiec: Core Riot XR / XR 2/ XR 4
Lokalizacja: Przemyśl
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 7 razy
Kontaktowanie:
 
Post28 kwie 2018, 09:02

twigg pisze:
kuicets pisze:A może są takie wodoodporne uchwyty na ramię na gumce? Takie jak do biegania. Myślę że lepsze rozwiązanie niż dyndajacy sprzęt który może się zahaczyc o cokolwiek..

Aquapacki mają często taką opcję montowania.
Nie polecam. Urywa się po kilku większych glebach. Poza tym zwyczajne aquapacki za kilkadziesiąt złotych nie wytrzymują ciśnień przy glebach i woda może się nalać do środka.
u mnie sprawdza się zawieszenie na szyi i włożenie pod piankę.

Również stosuję ten sposób od kilku lat i polecam, jednak z pewnością bezpiecznie, aby tel był wodoszczelny i aquapack renomowanej firmy ;-)

unhooked
Posty: 380
Rejestracja: 04 kwie 2011, 14:40
Postawił piwka: 6 razy
Dostał piwko: 23 razy
 
Post28 kwie 2018, 20:50

BraCuru pisze:To tak jakby na zawietrznej w Rewie 300m od kosy dryfował gościu a całe Trójmiasto kajciarzy zwinęło się i poszło do domciu na kolacje.

W ostatnich latach w sezonie praktycznie kazde plywanie konczy sie wyciaganiem ludzi/sprzetu na zawietrznej w Rewie. I jest to ewidentna wina szkolek. Jakies 10 lat temu wpajali do glowy pojecia offshore/onshore i nigdy nie bylo szkolen offshore. Ale to sie szybko zmienilo i wszyscy bez wyjatku teraz szkola offshore w Rewie. Konczy sie ta historia tym, ze 99% kursantow nie zdaje sobie sprawy o zagrozeniach i z przyzwyczajenia pakuje sie offshore. Szkolenia praktyczne pt. "pomagam koledze odholowac deske", to chyba na jakiejs innej planecie znajdziecie.
Co do calej akcji Gunnara, to moim zdaniem gwiazdy sie tak ulozyly tego dnia, ze zadziala jakas psychogia stada, kiedy kazdy myslal, ze ktos inny sie udzieli pomocy. Ale tak samo jak na kursach pierwszej pomocy tak i w szkolkach powinni wpajac do glowy, zeby nie czekac na innych, tylko byc pierwszym obok poszkodowanego.

Awatar użytkownika
KrisIs
Posty: 1049
Rejestracja: 07 lip 2010, 20:18
Deska: Reincarnation 2
Latawiec: Komórka
Lokalizacja: JG
Postawił piwka: 93 razy
Dostał piwko: 52 razy
 
Post29 kwie 2018, 08:59

heja banana pisze:Zresztą pamiętam opis sytuacji, w której zginął jeden z kolegów kitesurferów, chyba na Mietkowie. Pływali w grupie, a w sumie nikt nie widział co dokładnie się stało, dlaczego się nie zliszował itd.

Tej sytuacji nie można porównywać z w/w na wodzie mietkowskiej wszyscy byli zdani na siebie czyli w czarnej d. A ci na lądzie miedzyinnymi ja zanim dobiegli na miejsce zdarzenia już było po.

heja banana
Posty: 277
Rejestracja: 03 lis 2009, 17:28
Deska: Nobile T5
Latawiec: Best Kahoona
Lokalizacja: Poznań
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 4 razy
 
Post29 kwie 2018, 13:50

Chodziło mi o to że każdy się skupia na sobie i najbliższej przestrzeni żeby w kogoś nie wpaść itd a nie prowadzi obserwacji przez kilanascie-kilkadziesiat sekund co się z kim dzieje kilkaset metrów dalej. Na taki luksus może sobie ktoś na brzegu pozwolić.

Zresztą zobaczcie jak ludzie topia się na basenach i kapieliskach pełnych innych osób. Po prostu potrzeba kilku-kilkunastu sekund obserwacji żeby zobaczyć czy ktoś ma kłopoty.

JanuszD
Posty: 676
Rejestracja: 15 paź 2013, 09:15
Deska: TS/Hadlow/Spike
Latawiec: Rebel/Dyno/XR4
Lokalizacja: MediolanPoznan
Postawił piwka: 31 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post30 kwie 2018, 09:24

heja banana pisze:Chodziło mi o to że każdy się skupia na sobie


Nie każdy skupia się na sobie. Doskonale widać czy ktoś sobie radzi czy ktoś potrzebuje pomocy. Nie raz i nie dwa spływałem do kogoś, zapytać czy potrzebuje pomocy, czy poszukać deski, czy popłynąć po pomoc.

Natomiast ślepota ludzka w Polsce nie różni się od tej za granicą. Jeśli nie podpłynie do Ciebie Twój kumpel lub ktoś kto Ciebie zna to masz 50/50, że jesteś zdany na siebie. Splątałem się z typem 2 lata temu w Ostvorne z jego winy, tłumaczył mi później, że miał pierwszeństwo bo miał niżej latawiec :thumbsup:
Było pełno latawców, w tym ludzi, którzy całkiem nieźle wymiatali. Z latawcem jakoś spłynąłem sam do brzegu, zdążyłem się wylądować, rozplątać, i potem pływałem bodydragami w poszukiwaniu deski. Nikt się nie zainteresował tematem, ani splątania, ani poszukiwaniem deski.

heja banana
Posty: 277
Rejestracja: 03 lis 2009, 17:28
Deska: Nobile T5
Latawiec: Best Kahoona
Lokalizacja: Poznań
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 4 razy
 
Post30 kwie 2018, 13:21

Mnie kiedys w Jastarni przy wietrze północnym namawiał jeden kitesurfer do spróbowania plywania od strony morza ale od razu zaznaczył żebym powiedział innym plywajacym że jestem początkujący bo mogą się nie zorientować w razie problemów ze potrzebuje pomocy:)

Wrogu
Posty: 1932
Rejestracja: 19 maja 2009, 19:40
Deska: do pływania
Latawiec: do latania
Lokalizacja: Gdynia
Dostał piwko: 52 razy
 
Post10 maja 2018, 09:51

unhooked pisze:
BraCuru pisze:To tak jakby na zawietrznej w Rewie 300m od kosy dryfował gościu a całe Trójmiasto kajciarzy zwinęło się i poszło do domciu na kolacje.

W ostatnich latach w sezonie praktycznie kazde plywanie konczy sie wyciaganiem ludzi/sprzetu na zawietrznej w Rewie. I jest to ewidentna wina szkolek. Jakies 10 lat temu wpajali do glowy pojecia offshore/onshore i nigdy nie bylo szkolen offshore. Ale to sie szybko zmienilo i wszyscy bez wyjatku teraz szkola offshore w Rewie. Konczy sie ta historia tym, ze 99% kursantow nie zdaje sobie sprawy o zagrozeniach i z przyzwyczajenia pakuje sie offshore. Szkolenia praktyczne pt. "pomagam koledze odholowac deske", to chyba na jakiejs innej planecie znajdziecie.
Co do calej akcji Gunnara, to moim zdaniem gwiazdy sie tak ulozyly tego dnia, ze zadziala jakas psychogia stada, kiedy kazdy myslal, ze ktos inny sie udzieli pomocy. Ale tak samo jak na kursach pierwszej pomocy tak i w szkolkach powinni wpajac do glowy, zeby nie czekac na innych, tylko byc pierwszym obok poszkodowanego.


W rewie szkółki holują i ściągają poszkodowanych i to cholernie dużo. Nie dziwię się, że w Rewie jest znieczulica na wywianych osobników, bo zwyczajnie jest ich zbyt wiele i każdy traktuje to jako normę. Gdyby do każdego daleko od brzegu podpływać i pytać się, czy jest z nim wszystko ok to nic tylko to by się robiło. Na wywiewkę wchodzą ludzie, którzy tam wchodzić nie powinni i tak to się kończy.

I tu należy sobie powiedzieć jasno - w Rewie 90% wywiań wynika z pływania w zbyt słabym wietrze. Kolejna sprawa - przywiązanie do sprzętu i 'jakoś dowieje i jakoś wrócę' z dodatkowym nie patrzeniem się na wysokość (wiem, wiem w rewie jest ciasno ;) przy brzegu nie ma dla wszystkich miejsca - ale jest na nawiewce ;)). Ile to już osób w padającym wietrze walczyło z halsowaniem i trzymaniem wysokości 300-400m od brzegu? Po chwili metrów było 500 a póżniej 1000m. Nikt nie pomyśli by na tych 300m jak się ma problemy z wysokością wrócić piechotą (przy wietrze z zachodu jest często jeszcze płytko), zleashować się i złożyć i wrócić wpław puki jest jeszcze blisko do brzegu lub najzwyczajniej w świecie zaliczyć długiego body draga pod wiatr z deską. Samemu zdarzyło mi się to robić kilkukrotnie (bodydrag) nim oddaliłem się nadmiernie od brzegu, po 5 minutach byłem na płytkim.

To nie tak, że u nas nikt nie reaguje, po prostu powtarzające się czynności i wypadki przechodzą do normy.

Awatar użytkownika
Grzegorz KiteLife
Posty: 695
Rejestracja: 02 mar 2013, 22:10
Lokalizacja: JastarniaToruńUK
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 32 razy
Kontaktowanie:
 
Post10 maja 2018, 12:23

Wrogu pisze:Ile to już osób w padającym wietrze walczyło z halsowaniem i trzymaniem wysokości 300-400m od brzegu? Po chwili metrów było 500 a póżniej 1000m. Nikt nie pomyśli by na tych 300m jak się ma problemy z wysokością wrócić piechotą (przy wietrze z zachodu jest często jeszcze płytko), zleashować się i złożyć i wrócić wpław puki jest jeszcze blisko do brzegu lub najzwyczajniej w świecie zaliczyć długiego body draga pod wiatr z deską. Samemu zdarzyło mi się to robić kilkukrotnie (bodydrag) nim oddaliłem się nadmiernie od brzegu, po 5 minutach byłem na płytkim.


:clap: Niestety mało kto wie, że na granicznym wietrze gdy tracimy wysokość jedyne co należy szybko zrobić to zaskoczyć z dechy i cisnąć body draga. Przy odpowiednich umiejętnościach bedziemy odzyskiwac wysokość chyba, że kompletnie siądzie wiatr.
Co do pomocy to temat rzeka. Ktoś tam prędzej czy później pomoże z naciskiem, że później :wink: W mojej ocenie większość nie wie jak zachować się w takiej sytuacji i jak pomóc więc dobrze ze nie podplywaja ale powinni poszukać kogoś kto to zrobi. Należę do osób które raczej widzą co sie dzieje i nie raz splywalem 400m by zobaczyć co się dzieje po czym okazywało się że sytuacje były banalnie proste do wyjasnienia tylko niestety brak podstawowej wiedzy i przede wszystkim praktyki w tym temacie nie pozwalały by samemu sobie pomóc. :idea:


unhooked pisze: Szkolenia praktyczne pt. "pomagam koledze odholowac deske", to chyba na jakiejs innej planecie znajdziecie.

Niby tak ale żeby takie szkolenie miało sens to klient po zakończeniu kursu podstawowego powinien dobrze opływać się i wrócić na dalsze doszkalanie a nikt nie wraca chyba, że na wypożyczenie i narobienie balaganu na wodzie... Z drugiej strony w szkołach nie walczy się o klienta który przeszedł już ten etap podstawowy i tak to koło zamyka się.

Awatar użytkownika
Fin
Posty: 788
Rejestracja: 05 lip 2004, 18:11
Deska: F1 Trax HRD
Latawiec: Core Riot XR3 12/9/7
Lokalizacja: Poznań
Postawił piwka: 37 razy
Dostał piwko: 17 razy
 
Post20 maja 2018, 23:20

Ogólnie rzecz pomoc na wodzie wśród nas ma się wprost proporcjonalnie do ilości kitów na wodzie, i w PL i zagranicą.

Jak jest 5-7 to nie ma z tym problemu jak jest 300 to każdy ma cię w ... :doh:


Wróć do „Bezpieczeństwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości

cron