W sobotni wieczór (27.09) na Chałupy 3 po turbo udanej sesji do zachodu słońca zchodziłem z wody z bananem na ustach. Niestety ten banan zmienił się szybko w smuteczek, bo w roztargnieniu po zajebistym pływaniu zapomniałem zabrać swój trapez z plaży (na wysokości szkółki Bo Sport) i jak wróciłem po niego 10 minut później to już go nie było.
Wierzę w ludzi i ich dobre intencje, więc mam nadzieję, że mój trapez (Mystic Warrior III, czarny z reggae'owymi żółto-czerwono-zielonymi wstawkami, z leash'em F-One, bez nożyka-zgubiłem) przytulił ktoś uczciwy z zamiarem oddania właścicielowi.
Jeśli tak to proszę o kontakt, znalazcy stawiam flaszkę

Pozdro,
S.