Zeszłego lata wybrałem się samotnie wzdłuż polskiego wybrzeża na desce wave bez strapów i 10m2 latawcu. Do wodo-odpornego plecaka zabrałem tylko śrubokręt, strapy, sandały, koszulkę, spodenki, dokumenty, pieniądze i takie ustrojstwo które dostałem od znajomego paralotniarza rejestrujące pozycję GPS. Na zewnątrz plecaka przymocowana była pompka. Na szyi pod pianką miałem wodoodporny telefon.
Ruszyłem wcześnie rano ze Świnoujścia, płynąc lewym halsem, wiało z kierunku WNW około 18-20 węzłów. Latawiec trochę duży ale płynąc z wiatrem nie musiałem się z nim siłować. Płynąłem w odległości do 1 km wzdłuż brzegu nie bawiąc się falami, chcąc sprawdzić swoje możliwości i dopłynąć jak najdalej. Piękna pogoda słoneczko, ciepłe morze i piękne polskie wybrzeże podczas sezonu letniego dodawały mi sił.
Zatrzymałem się na krótko w okolicach Sarbinowa, następnie oddaliłem się od brzegu na klika kilometrów i płynąłem prosto na Darłowo. Wiatraki przy Darłowie widziałem znacznie wcześniej, wydawało się że wcale się do nich nie zbliżam, minąłem je dopiero po około 3h. W Ustce zatrzymałem się na pół godziny zjadłem, spotkałem na plaży kilku Kajciarzy i po krótkiej rozmowie ruszyłem dalej zakładając strapy na desce. Dopłynąłem tego dnia do Łeby, robił się wieczór, a nogi odmawiały mi już posłuszeństwa. 500m od plaży znalazłem przytulny pokoik gdzie przenocowałem. Następnego dnia próbowałem popłynąć na Hel, niestety wiatru było dla mnie za mało, pływały tylko deski race, więc wróciłem Busem i Pociągiem do Szczecina.
Paralotniowe ustrojstwo pokazało mi:
że przepłynąłem 220.8km jednego dnia.
Wyrzuciło nawet jakieś dane, które dały się przerobić do google earth. Poniżej traska.
http://wrzucaj.net/ciT
http://www.wrzucaj.net/cyk
Plik google earth: http://przeklej.org/file/5QuHP1/37AMARC1.igc.1..kml
W przyszłym roku latem chciałbym dopłynąć ze Świnoujścia na Hel w jeden albo dwa dni.