Podpisuje się pod tym co napisał mroku.
Nie wiem kto odpowiada za hype na lo stagnone, ale jest to przekręt, którego nie powstydziłaby się sycylijska mafia.
Byłem tam w ostatnim tygodniu września, wcześniej robiąc trip wokół całej Sycylii i obserwując codziennie prognozy. Po 10 dniach pogodziłem się z myślą że nigdy nie wyciągnę sprzętu z walizki.
Po dotarciu na miejsce trochę nam szczęki opadły, bo okolice spotu to straszne zadupie, jest brudno, brzydko i poza pływaniem nie ma za bardzo co robić (poza zwiedzaniem salin). Oczywiście można się zaszyć w hotelu, albo robić samochodowe wyprawy (najbliższe sensowne miejsca oddalone są o min. 40 minut jazdy samochodem). Niestety my całą Sycylię zwiedziliśmy wcześniej, więc wyprawy średnio nam pasowały. Co ciekawe, żeby popluskać się w morzu, też trzeba jechać furą, bo w najbliższej okolicy nie ma plaż na których da się kąpać.
SPOT:
Sprzęt rozkłada się i pompuje na klepisku pełnym wystających korzeni, ostrego żwirku i kamieni - łatwo zniszczyć sprzęt. Takie warunki panują też na prywatnych plażach, które kasują ok 5 euro za dzień pływania, oferując w zamian prysznic, leżaczki i klepisko do ułożenia sprzętu. Polecam bazę niemiecką, w której są najlepsze moim zdaniem warunki. Polskie szkółki również zbierają hajs, co stoi w sprzeczności z tym co ogłaszają np. na FB.
Bardzo płytka i płaska woda. Na dnie muł i parzące trawy.
Można robić baaardzo długie halsy, dopływając aż do Isola Grande. Nie ma wielkiego tłoku, a porównując z Chałupami można powiedzieć śmiało że jest luz.
Wiatr
Obserwowałem prognozę przez cały wrzesień i średnio na tydzień przypadały 2-3 dni dobrego pływania i kilka dni z granicznymi warunkami. Na miejscu okazało się że [rzez tydzień wiało 3 dni od godz. ok. 14-15 do 20 i jest to ok. 13 węzłów, choć czasem przywiewało mocniej. Co ciekawe, lokalesi i właściciele szkółek twierdzą że to wyjątkowy okres i coś takiego jeszcze nigdy się nie wydarzyło (jaaaasne).
Gwoździem programu było ciekawe zjawisko nagłego zaniku wiatru. Po ok godzinie pływania dopływałem do końca halsu z dala od brzegu, nagle troszeczkę pokropiło i w przeciągu 2-3 minut wiatr totalnie siadł. Pływałem na SB 12m maksymalnie zdepowerowanym (ważę 70kg). Latawiec nie chciał już wstać, więc musiałem wracać kilka km z buta, oczywiście co chwila smagany pod wodą parzącymi trawami.
Do tego raz wyrżnąłem o nieoznakowany kamień, przelatując kilka metrów po wodzie głębokości 15 cm. Deska jakims cudem przeżyła
Podsumowując:
NIE POLECAM.
serio moim zdaniem, lepiej śmignąć w miejsce gdzie wiatr jest pewny, jest taniej i nie zniszczysz latawca już przy samym pompowaniu. Zwiedzanie też średnio, bo żeby zobaczyć perełki Sycylii, trzeba zaplanować długą podróż.
Pływać i tak trzeba w piance więc nie ma różnicy czy jesteś w Chałupach czy na Sycylii
Wypożyczenie samochodu też jest dość drogie. Ok 20 EUR za dzień + 25 EUR dziennie za pełne ubezpieczenie
Ja na pewno tam nie wrócę.