Rozdarcie poszycia od uderzeniu o wodę

Recenzje, oceny, opisy, porady sprzętowe.
JanuszD
Posty: 676
Rejestracja: 15 paź 2013, 09:15
Deska: TS/Hadlow/Spike
Latawiec: Rebel/Dyno/XR4
Lokalizacja: MediolanPoznan
Postawił piwka: 31 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post30 cze 2015, 11:36

onzo pisze: więc wątpię, że przejdzie.


Pewnie nie przejdzie bo tak się przyzwyczaili producenci i dystrybutorzy, a ochrona konsumenta w PL jest jaka jest. Co nie oznacza, że nie należy walczyć o swoje.

Teoretycznie rozumiem, że powinno być tak, że wykładasz 3 tyś na nowy latawiec, wyciągasz go z folii, pompujesz, wchodzisz na wodę, chcesz zobaczyć jak latawka nosi, skaczesz, coś idzie nie tak, latawiec wali w wodę, materiał puszcza przy tubie, mówisz sobie trudno, taki sport. Wyłożyłem 3 tyś, wyłożę kolejne 300 pln, jak Celarek znajdzie czas to za tydzień będzie znowu latał.

No bo ile powinien wytrzymać tych uderzeń... ?

Awatar użytkownika
march_in
Posty: 2135
Rejestracja: 01 cze 2007, 20:31
Lokalizacja: vava to rege tałn
Postawił piwka: 15 razy
Dostał piwko: 17 razy
Kontaktowanie:
 
Post30 cze 2015, 12:41

janusz bez urazy ale co ty za farmazony piszesz.
niby z tego ze produkt ma jakas wartosc x ma wynikac ze producent powinien zapewniac naprawy x/10 bo to dla uzytkownika sporo hajsu? co za pokretna logika.
jak ktos wali latwka o wode na pelnej piźd...ie i nawet nie puszcza baru i jest zdziwiony ze mu sie latawiec drze a do tego wymaga gwarancji to gratuluje.
istnieje tez blad ridera. nieprawdaz?

Milosz
Posty: 66
Rejestracja: 12 sie 2014, 07:34
Deska: RRD
Latawiec: RRD
 
Post30 cze 2015, 13:21

Post usunięty przez autora.
Ostatnio zmieniony 11 wrz 2015, 10:24 przez Milosz, łącznie zmieniany 1 raz.

Milosz
Posty: 66
Rejestracja: 12 sie 2014, 07:34
Deska: RRD
Latawiec: RRD
 
Post30 cze 2015, 13:27

Post usunięty przez autora.
Ostatnio zmieniony 11 wrz 2015, 10:25 przez Milosz, łącznie zmieniany 1 raz.

JanuszD
Posty: 676
Rejestracja: 15 paź 2013, 09:15
Deska: TS/Hadlow/Spike
Latawiec: Rebel/Dyno/XR4
Lokalizacja: MediolanPoznan
Postawił piwka: 31 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post30 cze 2015, 13:28

march_in pisze:janusz bez urazy ale co ty za farmazony piszesz.


Nie piszę farmazonów tylko wyrażam swoje osobiste, subiektywne zdanie na ten temat. To co dla Ciebie jest akceptowalne i jest częścią sportu, dla mnie nie jest.
Jedyna różnica jest taka, że ja oczekiwałbym naprawy, a nie wymiany latawca w takiej sytuacji.

march_in pisze:istnieje tez blad ridera. nieprawdaz


Oczywiście, że istnieje błąd ridera. Oczywiste jest też również to, że od sprzętu za niemałe pieniądze oczekiwałbym wyższej jakości i wytrzymałości.

Nie wiem jak wyglądało walnięcie o wodę w tym konkretnym przypadku. To, że to było na "zaciągniętym barze" i na pełnej p...e to Twoja wersja, do której zresztą sam się odnosisz :thumb: . Miłosz napisał, że uderzenie było dość mocne, przy nauce skoków i tyle póki co wiem.

I żeby nie było, że się czepiam:
- puściło szycie tuby głównej, naprawiłem sam.
- przejechałem latawką po kamieniach, naprawiłem sam.
- wybuchła tuba poprzeczna podczas gdy latawiec leżał na plaży po pływaniu- naprawione na gwarancji.

Są błędy ridera i są błędy produkcyjne/konstrukcyjne. Nie wszystko jest błędem ridera tak jak nie wszystko jest błędem produkcyjnym/konstrukcyjnym. Gdzie zaczyna się jedno i drugie nie może decydować tylko dystrybutor i producent.

Awatar użytkownika
FilipN
Posty: 801
Rejestracja: 05 sie 2008, 11:08
Lokalizacja: Warszawa/Jastrzębia Góra
Postawił piwka: 68 razy
Dostał piwko: 77 razy
 
Post30 cze 2015, 14:56

no to powiem Wam tak - w przypadku większości desek wake'owych wjechanie na przeszkody (w sensie ślad jeżdżenia po przeszkodach na dnie deski) powoduje utratę gwarancji… a przecież one niby do tego służą ;)

Milosz
Posty: 66
Rejestracja: 12 sie 2014, 07:34
Deska: RRD
Latawiec: RRD
 
Post30 cze 2015, 15:45

Post usunięty przez autora.
Ostatnio zmieniony 11 wrz 2015, 10:25 przez Milosz, łącznie zmieniany 1 raz.

Milosz
Posty: 66
Rejestracja: 12 sie 2014, 07:34
Deska: RRD
Latawiec: RRD
 
Post30 cze 2015, 15:46

Post usunięty przez autora.
Ostatnio zmieniony 11 wrz 2015, 10:26 przez Milosz, łącznie zmieniany 1 raz.

kamszot
Posty: 448
Rejestracja: 22 maja 2009, 21:16
Postawił piwka: 13 razy
Dostał piwko: 4 razy
 
Post30 cze 2015, 17:11

Milosz, wystarczy, ze miales dziurki na brycie wielkosci lebka od szpilki (twarda trawa ect.). To wystarczy, aby przy mocniejszym uderzeniu o wode canopy strzelilo od tuby po krawedz splywu. Dlatego firmy zazwyczaj odrzucaja tego typu reklamacje.

Awatar użytkownika
mary.dk
Posty: 1918
Rejestracja: 17 cze 2009, 21:13
Deska: Aero, Airush - Compact, Slayer
Latawiec: Airush Wave
Lokalizacja: Bydgoszcz
Postawił piwka: 58 razy
Dostał piwko: 88 razy
 
Post30 cze 2015, 17:41

FilipN pisze:no to powiem Wam tak - w przypadku większości desek wake'owych wjechanie na przeszkody (w sensie ślad jeżdżenia po przeszkodach na dnie deski) powoduje utratę gwarancji… a przecież one niby do tego służą ;)


Zmien dystrybutora :hand:

Przez wiele lat dystrybuowałem w Skandynawii ronix i hyperlite
i jestem w ciężkim szoku jak czytam co piszesz :shock:
Polamanie deski wake to zazwyczaj ciezki temat do oceny choć bywaja i kwestie rownie jasne co przejrzyste,
ale np. wyrwany insert co zdarza się nagminnie w mojej ocenie ma niewiele wspólnego z rysa na desce :doh:
Jeśli ktoś ma co do tego choćby najmniejsze wątpliwości to powinien być leczony psychicznie w zakładzie zamkniętym - moje zdanie !

Pozdro...

stiv amoralny
Posty: 1522
Rejestracja: 13 sty 2006, 02:55
Deska: 50fifty/Su-2/Spleene
Latawiec: Cabrinha/SShot/Airush
Lokalizacja: terazFilipiny
Postawił piwka: 12 razy
Dostał piwko: 32 razy
Kontaktowanie:
 
Post30 cze 2015, 18:55

Milosz pisze:Ok a powiedzcie mi jak zmierzyć siłę z jaką uderzenia latawiec o wodę? Bo ja nie wiem. W przypadku zaniku wiatru też latawiec spada do wody z x siłą i może dojść do uszkodzenia kajta prawda czy nie?
Jeśli dopuszcza się takie sytuacje w kitesurfingu każda sytuacja spotkania latawca z wodą powinna być rozstrzygana na korzyść kupującego w przypadku awarii poszycia. Ja mogę domniemywać ze może to być np wada produkcja czy konstrukcyjna i jako konsument nie musze się na tym znać.
Takie jest moje zdanie

Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka


Temat gwarancji panowie to jest zupełnie dowolna interpretacja producenta. On ją daje dobrowolnie na takich zasadach jakie mu się chce i niczego nie musi. Tutaj jak przedmówcy pisali, w zasadzie większośc zależy od tego na jakim wizerunku zalezy producentowi, no i sporo tez zależy od tego kto jest przedstawicielem danej marki w PL. Ja miałem kilka lat temu podobną sytuację akurat z firmą RRD i bez wnikania w szczegóły, no taki maja chłopaki z ABC stajl w tej sprawie i dobrowolnie nic nie wywalczysz. W korespondencji ze mna powoływali się m.inn na zalecenia producenta (w instrukcji) , że wskazane ciśnienie to bodajże 5,5 psi, a wyższe może spowodować właśnie przepompowanie i szkody w postaci pęknięcia/rozerwania tub. Dla niezorientowanych 5,5 psi, to można ten "napompowany" latawiec zawinąć na kokardkę.

Co innego natomiast odpowiedzialność z tytułu rękojmi sprzedawcy. I tutaj Twoja pozycja jest znacznie silniejsza, a często jest to ten sam podmiot. Z tym że sprawa jest i tak ocenna. Z jednej strony będą padać oczywiście argumenty, że latawiec służy do latania, a nie walenia w wodę i jak walnąłeś, to twoja strata. Z drugiej strony, najbardziej ekstremalnie - może padać argument taki, że np. latawiec dedykowany dla początkujących i do nauki powinien miec tak odporną konstrukcję, że nie jest możliwe rozerwanie go od uderzenia o wodę. Ponieważ osoba ucząca się, najczęściej zalicza od kilku do kilkudziesięciu takich uderzeń w trakcie szkolenia i jest to pewną normą. Każdy instruktor to wie. Jest to więc nieodzowny fragment w toku szkolenia i nie ma mechanizmu wykluczenia go definitywnie. Ale jak mówię, jest to kwestia ocenna, którą ostatecznie może przecież rozstrzygnąć sąd. De facto firma z którą masz przyjemność się spierać ma takich przypadków jak widzimy przynajmniej dwa (twój i mój) ale nie śledze tematu więc może jest więcej. Ja sobie po prostu ten brand odpusciłem na zawsze i podejżewam że obie strony są z tego faktu zadowolone, bo coś czułem, że rozleciałoby się robertów więcej...:( Natomiast są takie firmy w których takie wypadki zdażają się bardzo rzadko/ a wręcz na pograniczu żadnego przypadku takiego na sezonna sezon. Więc "da się" tak uszyć np. tuby główne, że nie strzelają. Mówimy oczywiście o sprzętach nowych lub naprawdę w bardzo dobrym stanie, a nie zajechanych jak ruski czołg. Podam na przykładzie Cabrinhy, których używam od lat, nie wyłącznie - ale je bardzo lubię. No może miałem takie wyjątkowe szczęście, ale jak już było porządnie jebnięte, to wystrzeliwały pierscionki z onepumpa w gabrysi, więc straty żadne, tylko ewentualnie trochę wody w tubie. Ale jak była kiedyś seria wadliwych materiałów poszycia, firma sprzęty wymieniała na nowe. I nie było to wtedy kilka sztuk. Sporo własnie zależy od podejścia do tematu dystrybutora marki i jego relacji z producentem. Z kolei Slingshot rpm przepadł mi kiedyś w fuercie w szkwalistych warunkach, przewinął się i dostał takiego kopa w powietrzu, że uprząż bridli naderwała materiał przy tubie i poszycie poszło całe po długości. Było to do rozpoznania na zdjęciach, zrobiłem foto dokumentację, wysłałem do dystrybutora, otrzymałem pozwolenie na naprawę mailem(konieczne by nie stracić gwarancji za naprawę "nieserwisową) i na resztę wyjazdu miałem sprzęt. A po powrocie wymieniłem latawiec na nowy. Z Ariuszem też miałem jakąś tam przygodę serwisowo-reklamcyjną i ostatecznie ze sposobu załatwienia sprawy muszę przyznać jestem zadowolony, więc także pozytyw. Także wybierając sobie markę, warto oprócz ceny, koloru, czy wrażeń z samego pływanka, poptrzeć na te własnie kwestie.
Na koniec tylko powiem, że nie jest moim celem nakłaniać teraz wszystkich do napierdalania latawcami o wodę :lol: tylko próbuję wam wyjaśnić, że sporo zależy własnie od dystrybutora, ale też od argumentów, jakie będziecie mieli i ile będzie w Tobie determinacji.

A tak przy okazji jeszcze, padło tu też porównanie łamania desek i gwarancji Nobile, 3-letniej zresztą. Jest to bardzo dobry przykład. Bo czym różniłoby się stanowisko dystrybutora w przypadku odmowy uznania reklamacji pekniętej tuby, od złamanego blatu? Oba przypadki szkody pochodzą od "złego" uderzenia o wodę przecież, prawda? A jednak nie reaguje nikt tak alergicznie na złamane blaty, jak na rozprute balony, zgadza się? Przecież mógłby producent desek twierdzić, że klient źle obliczył tor lotu i kąt natarcia przed uderzeniem o wodę :twisted: :roll: Dla mnie oba przypadki są więc na równi do argumentacji i obrony swojego stanowiska.

pozdrawim

stivA

Milosz
Posty: 66
Rejestracja: 12 sie 2014, 07:34
Deska: RRD
Latawiec: RRD
 
Post30 cze 2015, 19:16

Post usunięty przez autora.
Ostatnio zmieniony 11 wrz 2015, 10:30 przez Milosz, łącznie zmieniany 1 raz.

Milosz
Posty: 66
Rejestracja: 12 sie 2014, 07:34
Deska: RRD
Latawiec: RRD
 
Post30 cze 2015, 20:11

Post usunięty przez autora.
Ostatnio zmieniony 11 wrz 2015, 10:27 przez Milosz, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post01 lip 2015, 14:54

Dobrze Stiv, że poruszyłeś temat gwarancji i rękojmi. Wiele osób nie zauważa różnicy i potem ciężko coś wywalczyć.

Co do łamania blatu i pękania tub to różnica w protestach wynika z zasadniczego faktu - blatów łamie się zdecydowanie mniej. Ale chociażby niedawna sytuacja z wyrwaniem inserta w topowej desce daje do myślenia - każdemu może się zdarzyć.
To o czym pisał Filip dla mnie też jest jakimś kuriozum, ale tak jest - większość reklamacji desek wake nie przechodzi. A widziałem wyrwany insert przy zejściu z boxa (zejście bez obrotu, czy wciny). Wiem też, że są dystrybutorzy, którzy dla zachowania wizerunku sami wymieniają sprzęt lub naprawiają na własny koszt, chociaż producent ma to w d... Jaki rynek takie zainteresowanie producenta.

Janusz koszt sprzętu nie ma związku z jego jakością. Akurat RRD jest jedną z tańszych firm w tej branży. Utrzymując porównania motoryzacyjne - weź nowego Fiata 500 na odcinek specjalny i jestem przekonany, że będziesz miał duże szanse na usterkę, która nie podlega gwarancji. Ale tak jak piszesz - czyja jest wina w tym przypadku jest kwestią sporną. Jeśli właściciel uważa, że to wada produkcyjna może próbować to udowodnić i dochodzić swoich praw.

Na marginesie dodam, że sam miałem w quiverze nowe i używane latawce, nawet takie na granicy żywotności i jak dotąd żadnego nie rozerwałem, a że coś tam na wypięciu robię, to tuba o wodę i śnieg potrafi walnąć kilkanaście razy podczas jednej sesji. Tyle, że ona wali z reguły na odpuszczonym barze.

JanuszD
Posty: 676
Rejestracja: 15 paź 2013, 09:15
Deska: TS/Hadlow/Spike
Latawiec: Rebel/Dyno/XR4
Lokalizacja: MediolanPoznan
Postawił piwka: 31 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post01 lip 2015, 15:10

onzo pisze:Janusz koszt sprzętu nie ma związku z jego jakością. Akurat RRD jest jedną z tańszych firm w tej branży.
...
Ale tak jak piszesz - czyja jest wina w tym przypadku jest kwestią sporną. Jeśli właściciel uważa, że to wada produkcyjna może próbować to udowodnić i dochodzić swoich praw.


Wiem, że RRD jest jedną z tańszych firm, aczkolwiek nie tanią (i gdzieś czytałem, że ceny zaczynają dorównywać do średnich). Nawet najtańszy sprzęt jest dla Kowalskiego drogi. I dlatego nie powinniśmy się zgadzać na to, że za te pieniądze dostajemy "jednorazowe" latawce.

Ponieważ latawiec jest już w naprawie (w nieautoryzowanym serwisie) więc obstawiam, że Nasza dyskusja jest czysto akademicka w tym momencie.

Podejście, że tak ma być, bo to taki sport do mnie nie przemawia (i słusznie bo North uznał moją reklamację bez żadnego problemu).


Wróć do „Recenzje & Opinie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości

cron