Egipt - Hurghada
: 27 lis 2003, 14:36
<b>Autor: KamilKITE</b>
_______________________________________
Witam,
Dla wszystkich spgragnionych informacji z ciepłych krajów wrzucam relację z Hurghady. Na początku umieściłem informacje ściśle kitowe, a następnie całą resztę.
Zdjęcia znajdziecie pod adresem: http://www.astercity.net/~kamild/egipt/page_01.htm
<b>Spot</b>
Najpierw trzeba się zarejestrować w Colona Water Sports Center (http://www.colonawatersports.com). Można wykupić również asekurację (jak cię wywieje w morze to kolega Hassan, czarny jak smoła, przybędzie z pomocą). Ceny się zmieniają w zależności od tego z jak dużą grupą jesteście albo jakie macie układy w Colonie. Za tydzień trzeba zapłacić ok. 30$ a za dwa tygodnie 50$.
Generalnie są dwa miejsca do startu.
Jeden tuż przy Colonie – dla zaawansowanych, którzy odpalają od razu na Sand Bar – piaszczysty jęzor kawałek od lądu (patrz mapka pod adresem powyżej). Tam wieje najrówniej, można poskakać i popływać nad rafą.
Drugi, do którego trzeba dojść spory kawałek (w lewo od Colony), znajduje się w mini zatoczce. Dwa cyple, między którymi jest woda po pas. Super miejsce do nauki. Plaża niestety wąska i nie do końca piaszczysta. Można łatwo uszkodzić kajta kładąc go na ostrych kamieniach lub zaczepiając o parasole.
<b>Wiatry</b>
Na stronie Colony jest śliczny wykresik, z którego wynika, że 4 bf to praktycznie wieje tam przez cały czas. Nieprawda. Listopad jest chyba najgorszym miesiącem bo jak twierdzi spec z Colony jest to miesiąc przejścia między wiatrami letnimi a zimowymi. Często wieje od lądu albo wieje nierówno. Na tydzień przed naszym przyjazdem np. w ogóle nie wiało, a jak przyjechaliśmy to głównie śmigaliśmy na 6, 8 , 12. Ludzie w większości mieli 16 i nie popływali sobie za dużo zwłaszcza, że umiejętności im na to nie pozwalały. 16 chodziły albo rano do 11 albo wieczorem tuż przed zachodem (o 17). Oczywiście doświadczeni zawodnicy zawsze byli overpowered, ja mówię tutaj o zwykłych ślizgaczach.
Wiatry często były nierówne, dziury były takie, że kajt z zenitu potrafił spaść na glebę i nic się nie dało zrobić. Aha, jeśli chodzi o prognozy to jeśli podają, że będzie wiało 3-4 to w rzeczywistości będzie wiało 5-6. Nie wiem dlaczego, ale tak już jest. Najlepsze wiatry dla kiciarzy na tym spocie to N, mogą być lekkie odchyły na NE i NW.
Podsumowując. Ja bym się tam nie wybrał bez 8 metrowego kajta (w razie czego można pożyczyć kajta w Colonie za 30$ za dzień).
<b>Podróż tam</b>
Na lotnisku zostałem zaskoczony informacją, że lecimy liniami egipskimi AMC...
Siedząc już na miejscach w samolocie czekaliśmy godzinę gdyż okazało się, że nie wszystkie deski zmieściły się do luku bagażowego. Sprzętu było sporo, to fakt. Najpierw wszystko wypakowali, potem zapakowali ponownie a i tak zostały chyba 4 quivery. Doleciały następnym samolotem.
Chyba lepiej uprzedzić kogoś na lotnisku, że będzie dużo sprzętu żeby uniknąć straty nerwów i czasu. Lot był OK. Widok pustyni z góry - wspaniały. Widać mnóstwo budujących się, ogromnych hoteli w okolicy Hurghady. Aż boję się pomyśleć co się tam będzie działo jak to wszystko ruszy...
<b>Kasa</b>
1 dol = 6 funtów egipskich tzw. „brudasów”.
W samolocie trzeba wypełnić druczek-podanie o wizę. Po wylądowaniu trzeba zapłacić 17 $ aby tę wizę uzyskać.
Generalnie jest tanio ale przycinają w knajpach na piwie i drinkach.
<b>Miasto</b>
Polecam bazar w Hurghadzie, ale nie ten przy głównej ulicy tylko tzw. „Downtown bazar”
Ceny są wysysane z palca więc trzeba się ostro targować. Cenę można zbić nawet o 70%.
Gdy wam zaschnie w gardle od długich biznesowych rozmów polecam spróbować sok z wyciskanych pomarańczy - 5 funtów. Nie polecam ulicznego żarcia.
<b>Taksówki</b>
Jeżdżą jak szalone. Po ciemnku bez świateł, bo po co. Pod prąd? Jasne, że tak. Trąbią, rozpadają się i grają na cały regulator "Habibi, habibi".
Aby takiego stwora złapać trzeba wyjść przed hotel. Napewno jakaś będzie czekać. Należy targować się dopóty, dopóki się nie ustali, że "2 pound, 1 person".
<b>Hotel</b>
Magawish Resort Village. Wygląda rzeczywiście jak wioska. Małe domki, kilka restauracji, basenów, dyskoteka, sklepy - generalnie wszystko. Jak się ktoś uprze to można się stamtąd nie ruszać, chociaż nie polecam. Wszystko jest wykonane w stylu monumentalnym z sugerowanym wypasem. Wszystko jest tam ogromne dlatego trzeba się nieźle nachodzić żeby gdzieś dojść. Jednakże po dwóch dniach można się do tego przyzwyczaić. W Fantasia Bar, jest dwustanowiskowy Internet Cafe (15 funtow za 1 h) skąd zreszta nadawalem na żywo J. Polecam pokoje najbliżej Colony - od 100 do 115. W pokojach dostępny TVN i TV4.
<b> Żarcie </b>
Niestety generalnie podłe. Oni po prostu nie potrafią gotować a przyprawy, którymi się tak szczycą służą chyba tylko do sprzedaży ludziom, którzy coś potrafią ich używać.
Posiłki są rano od 8 (może wcześniej?) i wieczorem od 18.30. Pomimo sporej przerwy i całego dnia kajtowania – można wytrzymać. Do kolacji za napoje trzeba płacić.
<b>Ludzie</b>
„Ok. my friend, no problem”. Wszyscy mówią po angielsku i przynamniej kilka słów po Polsku. „Jak się masz?”, „Niezła laska”, „Wszystko za darmo.” Z miejsca wszyscy są twoimi przyjaciółmi głównie dlatego, że chcą ci coś opchnąć. Generalnie ludzie są weseli i jak się nie ma odrazy do brudu i mimowolnego obłapiania to można ich nawet polubić.
<b>Temperatura</b>
Jedna z uczestniczek wyjazdu (pozdrawiam Joasię) mówiła, że miesiąc wcześniej było dużo cieplej. Tym niemniej tym razem również dało się wytrzymać (24-28 stopni w cieniu). Woda ciepła, czasem nawet bardzo ciepła. Niektóre dziewczyny jednakże czasami marzły w lycrach. Ja osobiście pływałem w krótkiej piance (1.5/2.0) i od rana do wieczora było mi w sam raz.
<b>Quad safari</b>
Odbyliśmy świetną wyprawę na quadach do wioski leżącej w górach. Wycieczka kosztowała 12 $ (ludzi, którzy oferują takie przyjemności jest bardzo dużo więc uważajcie na ceny). Napewno warto też odwiedzić Luksor i Kair.
<b>Podróż z powrotem</b>
Powiem tylko tyle, że egipski pilot bał się wylądować w zamglonej Warszawie. Wysadził nas w Katowicach. Po kilku godzinach zastanawiania się, biuro podróży (Oasis) podstawiło dwa autokary. Wsiadłem więc w Intercity. Zamiast być w domu o 10 rano byłem o 18. Koszmarny dzień.
<<<<>>>>
To chyba wszystko. Pozdrawiam. kamilKITE
_______________________________________
Witam,
Dla wszystkich spgragnionych informacji z ciepłych krajów wrzucam relację z Hurghady. Na początku umieściłem informacje ściśle kitowe, a następnie całą resztę.
Zdjęcia znajdziecie pod adresem: http://www.astercity.net/~kamild/egipt/page_01.htm
<b>Spot</b>
Najpierw trzeba się zarejestrować w Colona Water Sports Center (http://www.colonawatersports.com). Można wykupić również asekurację (jak cię wywieje w morze to kolega Hassan, czarny jak smoła, przybędzie z pomocą). Ceny się zmieniają w zależności od tego z jak dużą grupą jesteście albo jakie macie układy w Colonie. Za tydzień trzeba zapłacić ok. 30$ a za dwa tygodnie 50$.
Generalnie są dwa miejsca do startu.
Jeden tuż przy Colonie – dla zaawansowanych, którzy odpalają od razu na Sand Bar – piaszczysty jęzor kawałek od lądu (patrz mapka pod adresem powyżej). Tam wieje najrówniej, można poskakać i popływać nad rafą.
Drugi, do którego trzeba dojść spory kawałek (w lewo od Colony), znajduje się w mini zatoczce. Dwa cyple, między którymi jest woda po pas. Super miejsce do nauki. Plaża niestety wąska i nie do końca piaszczysta. Można łatwo uszkodzić kajta kładąc go na ostrych kamieniach lub zaczepiając o parasole.
<b>Wiatry</b>
Na stronie Colony jest śliczny wykresik, z którego wynika, że 4 bf to praktycznie wieje tam przez cały czas. Nieprawda. Listopad jest chyba najgorszym miesiącem bo jak twierdzi spec z Colony jest to miesiąc przejścia między wiatrami letnimi a zimowymi. Często wieje od lądu albo wieje nierówno. Na tydzień przed naszym przyjazdem np. w ogóle nie wiało, a jak przyjechaliśmy to głównie śmigaliśmy na 6, 8 , 12. Ludzie w większości mieli 16 i nie popływali sobie za dużo zwłaszcza, że umiejętności im na to nie pozwalały. 16 chodziły albo rano do 11 albo wieczorem tuż przed zachodem (o 17). Oczywiście doświadczeni zawodnicy zawsze byli overpowered, ja mówię tutaj o zwykłych ślizgaczach.
Wiatry często były nierówne, dziury były takie, że kajt z zenitu potrafił spaść na glebę i nic się nie dało zrobić. Aha, jeśli chodzi o prognozy to jeśli podają, że będzie wiało 3-4 to w rzeczywistości będzie wiało 5-6. Nie wiem dlaczego, ale tak już jest. Najlepsze wiatry dla kiciarzy na tym spocie to N, mogą być lekkie odchyły na NE i NW.
Podsumowując. Ja bym się tam nie wybrał bez 8 metrowego kajta (w razie czego można pożyczyć kajta w Colonie za 30$ za dzień).
<b>Podróż tam</b>
Na lotnisku zostałem zaskoczony informacją, że lecimy liniami egipskimi AMC...
Siedząc już na miejscach w samolocie czekaliśmy godzinę gdyż okazało się, że nie wszystkie deski zmieściły się do luku bagażowego. Sprzętu było sporo, to fakt. Najpierw wszystko wypakowali, potem zapakowali ponownie a i tak zostały chyba 4 quivery. Doleciały następnym samolotem.
Chyba lepiej uprzedzić kogoś na lotnisku, że będzie dużo sprzętu żeby uniknąć straty nerwów i czasu. Lot był OK. Widok pustyni z góry - wspaniały. Widać mnóstwo budujących się, ogromnych hoteli w okolicy Hurghady. Aż boję się pomyśleć co się tam będzie działo jak to wszystko ruszy...
<b>Kasa</b>
1 dol = 6 funtów egipskich tzw. „brudasów”.
W samolocie trzeba wypełnić druczek-podanie o wizę. Po wylądowaniu trzeba zapłacić 17 $ aby tę wizę uzyskać.
Generalnie jest tanio ale przycinają w knajpach na piwie i drinkach.
<b>Miasto</b>
Polecam bazar w Hurghadzie, ale nie ten przy głównej ulicy tylko tzw. „Downtown bazar”
Ceny są wysysane z palca więc trzeba się ostro targować. Cenę można zbić nawet o 70%.
Gdy wam zaschnie w gardle od długich biznesowych rozmów polecam spróbować sok z wyciskanych pomarańczy - 5 funtów. Nie polecam ulicznego żarcia.
<b>Taksówki</b>
Jeżdżą jak szalone. Po ciemnku bez świateł, bo po co. Pod prąd? Jasne, że tak. Trąbią, rozpadają się i grają na cały regulator "Habibi, habibi".
Aby takiego stwora złapać trzeba wyjść przed hotel. Napewno jakaś będzie czekać. Należy targować się dopóty, dopóki się nie ustali, że "2 pound, 1 person".
<b>Hotel</b>
Magawish Resort Village. Wygląda rzeczywiście jak wioska. Małe domki, kilka restauracji, basenów, dyskoteka, sklepy - generalnie wszystko. Jak się ktoś uprze to można się stamtąd nie ruszać, chociaż nie polecam. Wszystko jest wykonane w stylu monumentalnym z sugerowanym wypasem. Wszystko jest tam ogromne dlatego trzeba się nieźle nachodzić żeby gdzieś dojść. Jednakże po dwóch dniach można się do tego przyzwyczaić. W Fantasia Bar, jest dwustanowiskowy Internet Cafe (15 funtow za 1 h) skąd zreszta nadawalem na żywo J. Polecam pokoje najbliżej Colony - od 100 do 115. W pokojach dostępny TVN i TV4.
<b> Żarcie </b>
Niestety generalnie podłe. Oni po prostu nie potrafią gotować a przyprawy, którymi się tak szczycą służą chyba tylko do sprzedaży ludziom, którzy coś potrafią ich używać.
Posiłki są rano od 8 (może wcześniej?) i wieczorem od 18.30. Pomimo sporej przerwy i całego dnia kajtowania – można wytrzymać. Do kolacji za napoje trzeba płacić.
<b>Ludzie</b>
„Ok. my friend, no problem”. Wszyscy mówią po angielsku i przynamniej kilka słów po Polsku. „Jak się masz?”, „Niezła laska”, „Wszystko za darmo.” Z miejsca wszyscy są twoimi przyjaciółmi głównie dlatego, że chcą ci coś opchnąć. Generalnie ludzie są weseli i jak się nie ma odrazy do brudu i mimowolnego obłapiania to można ich nawet polubić.
<b>Temperatura</b>
Jedna z uczestniczek wyjazdu (pozdrawiam Joasię) mówiła, że miesiąc wcześniej było dużo cieplej. Tym niemniej tym razem również dało się wytrzymać (24-28 stopni w cieniu). Woda ciepła, czasem nawet bardzo ciepła. Niektóre dziewczyny jednakże czasami marzły w lycrach. Ja osobiście pływałem w krótkiej piance (1.5/2.0) i od rana do wieczora było mi w sam raz.
<b>Quad safari</b>
Odbyliśmy świetną wyprawę na quadach do wioski leżącej w górach. Wycieczka kosztowała 12 $ (ludzi, którzy oferują takie przyjemności jest bardzo dużo więc uważajcie na ceny). Napewno warto też odwiedzić Luksor i Kair.
<b>Podróż z powrotem</b>
Powiem tylko tyle, że egipski pilot bał się wylądować w zamglonej Warszawie. Wysadził nas w Katowicach. Po kilku godzinach zastanawiania się, biuro podróży (Oasis) podstawiło dwa autokary. Wsiadłem więc w Intercity. Zamiast być w domu o 10 rano byłem o 18. Koszmarny dzień.
<<<<>>>>
To chyba wszystko. Pozdrawiam. kamilKITE