8 czy 10m
: 30 sie 2010, 10:57
Witam,
to mój pierwszy post, więc się w skrócie przedstawię.
Mieszkam w Wawie. Na snowboardzie jeżdżę już 8 sezonów a snowkitem zaraziłem się w pod koniec zeszłego sezonu w ramach podstawowego szkolenia na Zegrzu (miało być w kieteakademii ale z powodów technicznych skończyło się na zaprzyjaźnionej Aloha.pl, czego wcale nie żałuję
. Jedyne moje doświadczenie do tej pory to była zabawa 1,2 m2 latawcem RadSails z Decatholnu ale o dziwo poszło mi na tyle sprawnie, że w ramach tych 3h z nudów nauczyłem się ostrzyc pod wiatr i ogólnie panować nad latawcem bardziej niż on nade mną. Dlatego też postanowiłem iść za ciosem i na ten sezon zakupić własne latadło.
Na szkoleniu miałem okazję latać na pompowanych Ozonach (o ile pamiętam to były to lite 11m i sport 9m). Rozważając za i przeciw zdecydowałem się jednak na latawiec komorowy . Przeglądając wiele podobnych wątków na forum zdecydowałem się na Ozona Zccessa XC :] Mam tylko wątpliwość czy przy mojej wadze (niestety 90+ ) 8m kw starczy mi na warunki wiatrowe w okolicach Warszawy? Na kursie latawce wymienione powyżej świetnie sobie dawały ze mną radę, więc te 8 m może by wystarczyło ale z kolei z tego co wyczytałem na landikiting.pl wg kolegi Enoza dla mojej masy korzystniej byłoby te 10m (chyba,że doliczał do tego buggy ?). Są na forum podobne grubasy
i mogą się podzielić doświadczeniami ? Chciałbym, żeby ten latawiec posłużył mi do nauki ale żebym mógł też na nim później trochę ostrzej polatać zanim odłożę np. na Frenzy
Przy okazji chciałem się dowiedzieć o doznania użytkowników uprzęży alpinistycznych do snowkite. Nie jest to chyba popularny patent a wydaje mi się o tyle ciekawy, że mam w planach się również wspinać i zredukowałoby mi to trochę koszty(koszt takiej dobrej uprzęży jest też sporo niższy niż trapezu). Chickenloopa można wpiąć jak przyrząd asekuracyjny i takie rozwiązanie powinno zdać egzamin.
Z góry sory jak ktoś stwierdzi,że tego typu post widzi n-ty raz ale nie znalazłem bezpośredniej odpowiedzi na moje pytania.
Pozdrawiam, Reymont.
to mój pierwszy post, więc się w skrócie przedstawię.
Mieszkam w Wawie. Na snowboardzie jeżdżę już 8 sezonów a snowkitem zaraziłem się w pod koniec zeszłego sezonu w ramach podstawowego szkolenia na Zegrzu (miało być w kieteakademii ale z powodów technicznych skończyło się na zaprzyjaźnionej Aloha.pl, czego wcale nie żałuję

Na szkoleniu miałem okazję latać na pompowanych Ozonach (o ile pamiętam to były to lite 11m i sport 9m). Rozważając za i przeciw zdecydowałem się jednak na latawiec komorowy . Przeglądając wiele podobnych wątków na forum zdecydowałem się na Ozona Zccessa XC :] Mam tylko wątpliwość czy przy mojej wadze (niestety 90+ ) 8m kw starczy mi na warunki wiatrowe w okolicach Warszawy? Na kursie latawce wymienione powyżej świetnie sobie dawały ze mną radę, więc te 8 m może by wystarczyło ale z kolei z tego co wyczytałem na landikiting.pl wg kolegi Enoza dla mojej masy korzystniej byłoby te 10m (chyba,że doliczał do tego buggy ?). Są na forum podobne grubasy

Przy okazji chciałem się dowiedzieć o doznania użytkowników uprzęży alpinistycznych do snowkite. Nie jest to chyba popularny patent a wydaje mi się o tyle ciekawy, że mam w planach się również wspinać i zredukowałoby mi to trochę koszty(koszt takiej dobrej uprzęży jest też sporo niższy niż trapezu). Chickenloopa można wpiąć jak przyrząd asekuracyjny i takie rozwiązanie powinno zdać egzamin.
Z góry sory jak ktoś stwierdzi,że tego typu post widzi n-ty raz ale nie znalazłem bezpośredniej odpowiedzi na moje pytania.
Pozdrawiam, Reymont.